Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:00

Aniołów ci u nas dostatek

Aniołów ci u nas dostatekŹródło: Inne
d4l4ne7
d4l4ne7

Oj, coś się u nas ostatnio namnożyło w literaturze aniołów. Pojawiają się w co drugiej niemal książce. Są to i nasi zmarli, jak na przykład w Nostalgii anioła, są i słodkie Aniołki, Ani święci, ani anioły, Anioły i demony, ale są i te prawdziwe, o białych skrzydłach i... duszach. Anioły stróże, jak w cyklu Piekary (Sługa Boży, Młot na czarownice), czy innych książkach fantasy. Aniołowie są wśród nas. Anioły boskie, Anioły – lustro duszy i losu, prawdziwe, anioły szalone, a nawet Anioły i owady...

To przeróżne anioły. Najczęściej jednak zbyt nieziemskie, by można było odnieść się do nich w pełni. By można je było poznać, i pokochać. Bo takich aniołów jeszcze nie było, jak w Siewcy wiatru. Bo to też opowieść o aniołach. Ale aniołach ludzkich, bliskich i dziwnie znajomych, jakby pochodziły z naszego własnego podwórka. „Oddaję w wasze ręce książkę dla mnie szczególną. Jest ona bowiem jednocześnie Początkiem i Końcem.”

Straszne wibracje targają tworzoną przez Pana Ziemią. Wydobywająca się przy ich udziale potężna Moc pochodzi z samego serca Mroku. Ziemi, która dopiero kształtuje się wspomagana ramieniem ukochanego Anioła Pana, Metatrona może zostać zaatakowana przez „Antykreatora, Jego Cień, rzucany w czasach przed czasem na otchłanie niebytu...”.

Odwieczny Wróg i Siewca Wiatru powraca, ale Jaldabaot nie wierzy w ostrzeżenia. Mimo przekonujących dowodów Anioła Miecza, Daimona Frey, nie zezwoli na to, by zastępy ruszyły do walki. Zawierzy swojej dumie i okryje się pychą. A wszystko to znaczy, że: - „Przygotujemy się na śmierć – dokończył Frey.” Ale śmierć nie nadejdzie, bo Pan będzie blisko. Za to zmiany będą nieuchronne. - „Ta wojna (...), kiedy mieliśmy wystąpić przeciw przyjaciołom, przeciw braciom (...). to był dopiero początek.* Prawdziwa tragedia nadeszła później.* Ale o tym nikt się nie dowie z żadnej księgi. Póki ja żyję.” Bo stało się tak, że Pan opuścił Królestwo.

d4l4ne7

Zabrał Królową, ukochanego Metatrona, Serafinów i osierocił ich. Biały Tron jest pusty. Co robić bez przywódcy? Czy komuś to powiedzieć, wyjawić straszną prawdę, czy jednak ją izolować, nie wprowadzać paniki, a związać się z Lucyferem? „No i stało się – powiedział na głos Razjel – Lucek i jego banda znowu są naszymi przyjaciółmi.” Dziwi was język? Niepotrzebnie, przecież anioły Kossakowskiej są ludzkie. Zabawne, cudowne. A przede wszystkim różnorakie, niepowtarzalne i subtelnie delikatne. Dziwnie sympatyczne, znajome...

Książka poraża wprost dopracowaniem i od razu rzuca się w oczy pogrom pracy jaką wykonała autorka. Poznała prawdziwie anioły. Ich magię, oraz otaczające je mity. Tym, którzy dopiero zaczynają służy słowniczkiem. To pierwsza powieść Mai Lidii Kossakowskiej, która jednocześnie ma zakończyć cykl opowiadań o Aniołach, przedstawionych w Obrońcach Królestwa.

To rzeczywiście jednocześnie kontynuacja i zakończenie opowieści ze świata aniołów. Oczywiście wszystko to będzie tak, dopóki Diamon i Drago nie upomną się ponownie o zainteresowanie swoimi osobami. Bo czy Królestwo może zginąć? Siewca niedługo otworzy przejście, ale Anioły Miecza czuwają.

d4l4ne7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4l4ne7