Cywilizacja europejska, w pewnych aspektach, wykonała wielki zwrot ku swoim antycznym korzeniom. Podobnie jak u starożytnych Greków, w cenie jest piękno cielesne, młodość, siła i tężyzna fizyczna. Starcy nie pasują do tego obrazu - zaawansowany wiek to zwiotczenie mięśni, brzydota i piętno śmierci. Jest jednak różnica pomiędzy pojmowaniem starości przez Greków a naszym jej rozumieniem - bardzo ceniono nieprzemijającą mądrość życiową, której dziadkowie i pradziadkowie byli depozytariuszami. Współcześni starcy nie są już autorytetami ludzi młodych, nie nadążają mentalnie i intelektualnie za współczesną techniką i zmianami obyczajowymi, a ich latami zbierane doświadczenie okazuje się być nieprzydatne w tych czasach. Rene, główny i tytułowy bohater powieści, ma świadomość, że wiek spycha go na margines aktywności. Jego życie do tej pory toczyło się niemal automatycznie, właściwie udział jego woli był minimalny, wszystko załatwiały za niego zasady i etyka zawodowa. Jednak emerytura i śmierć żony pozbawiły go
ciężaru odpowiedzialności i zostawiły samemu sobie. Rzecz w tym, że wolność przyszła, gdy miał lat siedemdziesiąt.
Intryga zostaje zawiązana na dość dziwny, wręcz nieprawdopodobny sposób i początek fabuły mógłby wskazywać na jakiś niedopracowany kryminał z tetrykami jako Holmesami. Ale na szczęście okazuje się, iż genewscy pracownicy hoteli nie odgrywają zasadniczej roli. Nawet porywczy i bezmyślny reprezentant współczesnej, hedonistycznej młodzieży, czyli siostrzeniec Louis, nie stanowi głównej atrakcji powieści. Okazało się, że obiektem zainteresowania fabuły pozostał jednak tytułowy bohater.
Ustinov niemiłosiernie zażartował sobie z powieści o dojrzewaniu. Wszak i tu mamy niemal inicjacyjne koleje losu pana Rene, które zdumiewają u tego żywotnego staruszka. Trzy kobiety czyhają na jego cześć, ale każda z nich widzi konsjerża zupełnie inaczej. Wybór stawia przed nim pewne wyzwanie, którym musi być pobycie się dotychczasowego Rene, pełnego wzgardy i powagi, właściwie angielskiego arystokraty o sztywnej wardze przypadkowo tylko noszącego hotelowy uniform. Nowy Rene staje przed największą z tajemnic człowieczeństwa, a tu ani hotelowy regulamin, ani niezachwiana wiara w siebie, ani też chłód emocjonalny i chęć bycia racjonalnym za wszelką ceną nie są w stanie pomóc. To niezwykle przyjemne śledzić taką przemianę osobowości robota pachnącego naftaliną w prawdziwego człowieka, który całkiem skutecznie ściera się z wynaturzeniami współczesności.