Żulczyk znieważył prezydenta? Michał Rusinek o głośnej sprawie
Prof. Michał Rusinek, znany pisarz, tłumacz i literaturoznawca, zamieścił w mediach społecznościowych opinię na temat tego, czy sformułowanie "Andrzej Duda jest debilem" jest rzeczywiście znieważeniem prezydenta. Jego wywód może zaskakiwać.
W środę 5 stycznia w Sądzie Okręgowym w Warszawie wygłoszono mowy końcowe na rozprawie ws. znieważenia prezydenta przez Jakuba Żulczyka. Niedługo potem Michał Rusinek napisał na Facebooku, że wypowiedź pisarza trzeba traktować jako wpis o charakterze satyrycznym i formę krótkiego felietonu. Na podparcie swojej opinii przytoczył m.in. definicję ze "Słownika terminów literackich".
Rusinek argumentuje, że naturalnym żywiołem wypowiedzi Żulczyka jest literatura artystyczna, stąd "felieton jego autorstwa należy zatem traktować jako wypowiedź będącą po literackiej stronie owej granicy". Dodaje, że gatunek, w jakim wypowiedział się pisarz, w subiektywny sposób relacjonuje czyjeś słowa i odwoławszy się do własnej wiedzy, poddaje ją ocenie.
ZOBACZ TEŻ: Jakub Żulczyk: w społeczeństwie brakuje empatycznych odruchów
"O ile sama relacja utrzymana jest w całkowicie neutralnym tonie, o tyle ocena zawarta jest w dosadnym sformułowaniu, które ma charakter wspomnianego w definicji satyry wyolbrzymieniu" - tłumaczy Rusinek.
W przypadku słowa "debil", którego użył Żulczyk w określeniu Andrzeja Dudy, Rusinek przywołał dwa znaczenia, potoczne oraz medyczne. "Jeśli Jakub Żulczyk użył tego słowa w pierwszym znaczeniu, urzędujący prezydent RP mógł się poczuć obrażony" – napisał.
"Jeśli natomiast autor użył tego słowa w drugim znaczeniu, warto przypomnieć, że wyraz ten pochodzi od niemieckiego debiler Mensch, a to znów z łacińskiego przymiotnika debilis, czyli 'słaby, wątły, bezsilny, kaleki'" – wyjaśnił.
Tym samym, według Rusinka, użycie tego słowa w tym znaczeniu może być hiperboliczną krytyką cech intelektualnych oraz kompetencji prezydenta. Ma pokazać, że "Andrzej Duda nie nadaje się do pełnienia funkcji głowy państwa, bo albo nie zna procedur elekcyjnych w USA, albo je zna, lecz w imię doraźnego interesu politycznego usiłuje wprowadzić w błąd opinię publiczną w Polsce".
Rusinek kończy swój wywód, stwierdzając, że post Żulczyka "mieści się w granicach gatunku satyrycznego felietonu. Gatunku, którego poetyka pozwala na ostrzejsze sądy i wymaga od odbiorców (także tych przedstawianych w 'krzywym zwierciadle' satyry), by traktowali je hiperbolicznie, a nie dosłownie".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Znieważenie prezydenta
Przypomnijmy, że chodzi o wpis, który Żulczyk popełnił na Facebooku w listopadzie 2019 r. Skomentował wtedy tweet, jaki napisał polski prezydent do Joe'ego Bidena. Duda pogratulował wówczas Bidenowi "udanej kampanii wyborczej" i zarazem dodał, że czeka na "nominację przez Kolegium Elektorskie".
Tym samym jako jeden z nielicznych światowych przywódców nie przyjął oficjalnego stanowiska wobec wygranej Bidena w wyborach. Żulczyk nie tylko wytknął Dudzie nieznajomość procesu wyborczego w USA, ale także nazwał go "debilem".
Co ciekawe, sprawa wypłynęła dopiero w marcu ubiegłego roku, gdy do mediów przedostała się informacja, że prokuratura postanowiła postawić pisarzowi zarzut obrazy głowy państwa. Działanie prokuratury doprowadziło także do tego, że prezydent Polski zaczął pojawiać się w nagłówkach w fatalnym dla siebie kontekście.
Zgodnie z obowiązującym art. 135 par. 2 Kodeksu Karnego za znieważenie prezydenta może grozić do trzech lat pozbawienia wolności. Ogłoszenie wyroku nastąpi 10 stycznia.