Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:01

Znaki czarciego patrona Titivillusa

Znaki czarciego patrona TitivillusaŹródło: Inne
d1jxzb7
d1jxzb7

W zamkniętej celi, wykorzystując pomarańczowe promienie zachodzącego słońca, słuchać tylko szept piór, sunących po grubych stronach. Od czasu do czasu zaśpiewa nóż, częściej kałamarz... zwyczajna cisza, zwyczajny dzień, zwyczajne słowa i zwyczajne błędy. Skryptorium.

„... święty Dustan opiekuje się muzykami, święty Łukasz artystami, święty Bonifacy krawcami, kiedyś nawet znalazłam świętego patrona handlarzy bronią, jest nim święty Adrian z Nikomedii. Nie bagatelizowałam zdolności interwencyjnych Kościoła katolickiego. Ale nigdzie nie trafisz na świętego patrona kaligrafów: związali się z opozycją. Znana sprawa.”

Jasper Jackson, „kaligraf i przedstawiciel sztuki wideo”, którego specjalnością są skrupuły, wielbiciel kobiet wszelakich jest mężczyzną specyficznym. Wszystko przez kobiety. Zwyczajnie nie potrafi się od nich opędzić, a dokładniej, nie potrafi nie zaliczyć każdej. Zwykle tej, która go zauroczy, ale... nie jest to wielkie wymaganie. Wydawać by się mogło, że ten wychowany przez babcię – bibliotekarkę chłopak, będzie zwyczajnym bibliofilem. A jednak stało się inaczej. Gdy w końcu babcia zaproponuje mu, by został kaligrafem, uznał, że odnalazł swoje powołanie. Dziwne i nie pasujące do teraźniejszości, inne jak on sam. Ale sprzecznie ze średniowiecznymi wykonawcami tego zawodu, Jasper Jackson nie znosi celibatu.

Do czasu... do dnia, gdy i na niego spadnie grom. Grom w postaci Madeline. Zachwycającej kobiety, która wszystkie inne nagle przed nim zasłoni. Odepchnie zdradę i pożądanie, wymaże te, które coś dla niego znaczyły i te, które mogły coś znaczyć. Pozostanie tylko ona i życie, które do niej należy dostosować. Bo Madeline jest kobietą specyficzną i wartą każdego poświęcenia. Zesłaną przez diabła, by Jasper zrozumiał istotę tego, co właśnie tworzy.

d1jxzb7

Oczekiwałam po tej książce więcej czarciego polotu, ale trochę się zawiodłam. To raczej zwykła historia mężczyzny, typowego podrywacza, który nagle znajduje tę jedyną. Ale historia opowiedziana w ciekawy sposób. Z fascynującymi ramami, otoczeniem i poezją, która wpływa w każde uczucie. Która kształtuje nowe spojrzenie na świat ten sam, od dwudziestu pięciu lat. Wiersze Jonha Donne’a nie pozostają anonimowe. Przytoczone w najbardziej odpowiednich miejscach, nie tylko nasycają opowieść, nadają jej dziwnej inności, ale i wprowadzają nas w romantyczny nastrój.

Wyszukujemy dla siebie kąt i rozglądamy się. Jakżeby inaczej. Czarty, biesy, diabły, w łagodniejszej formie chochliki istnieją. Nigdy nas nie opuszczą, ale to dobrze, to nawet bardzo dobrze...

d1jxzb7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1jxzb7

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj