Trwa ładowanie...
recenzja
23-08-2012 15:17

Zło zawsze wraca

Zło zawsze wracaŹródło: Inne
d241hfg
d241hfg

Komisarz Héctor Salgado jest zawieszony.Po raz pierwszy w swojej blisko dwudziestoletniej, policyjnej karierze pobił podejrzanego podczas przesłuchania. Na dodatek ten podejrzany to wątły, czarnoskóry starszy pan, któremu, tak naprawdę, nic nie udowodniono… Owszem, chodzą słuchy, że to właśnie on, afrykański czarownik i kapłan voodoo, utrzymuje w posłuszeństwie nielegalne emigrantki z Afryki, sprzedawane do barcelońskich domów publicznych. Półżywe ze strachu dziewczyny wolą nawet śmierć z własnej ręki niż życie w mocy klątwy.

Hectorowi i bez szamańskich uroków nie wiedzie się ostatnio najlepiej. A do tego jeszcze szefostwo wysyła go na psychoterapię i, mimo zawieszenia, przydziela „misję dyplomatyczną”. Otóż, dziewiętnastoletni syn znajomej szefa wypadł z okna po zakrapianej imprezie. Wszystko wskazuje na wypadek, młody człowiek z dobrej rodziny nie sprawiał większych problemów, nie stwierdzono śladów narkotyków ani ewentualnego powodu myśli samobójczych. Należy zatem przekonać matkę, że policja zrobiła wszystko, co możliwe, by wyjaśnić przyczynę śmierci chłopaka.

Autor Lata martwych zabawek, Antonio Hill jest z wykształcenia psychologiem, z zawodu – tłumaczem literatury i wydawcą. Jako wydawca przeczytał pewnie sporo marnych kryminałów, jako barcelończyk – pewnie stos rękopisów, w których „genius loci” tego miasta wyciskano jak cytrynę. W czterdziestym piątym roku życia zadebiutował jako autor i napisał pasjonującą powieść, jedną z tych nielicznych, które nawet grymaśna recenzentka czyta do rana, do ostatniej strony, jednym tchem.

Antonio Hill jest znawcą ludzkiej natury, wyrozumiałym dla drobnych, ludzkich słabostek i grzeszków młodości. Ale też w misterny sposób pokazuje, jak i dlaczego zwyczajny człowiek może wejść na drogę zła i zbrodni. Dlatego też, konstruując zagadkę kryminalną w klasycznym stylu, z alibi, drobnymi śladami i niekonsekwencjami w zeznaniach, nie musi się uciekać do kreowania potwora-psychopaty, któremu można przypisać właściwie wszystko, a szaleństwem zbrodniarza pokleić niekonsekwencje fabuły, co, niestety, ostatnio coraz częściej różnym autorom się zdarza. A Barcelona w książce nie jest jak pocztówka, jest jak powietrze do oddychania, choć zdarzy się i dowcip, jak ten o niedokończonej układance z katedrą Sagrada Família, która „w tym stanie wyglądała zupełnie jak jej architektoniczny pierwowzór”.

Na kolejną książkę Antonio Hilla, Piękne samobójstwa, czekam z niecierpliwością.

d241hfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241hfg

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj