Jak głosi starożytna łacińska sentencja, zemsta jest rozkoszą bogów. Jednak niejeden człowiek przekonał się, że choć pragnienie odpłaty za doznane krzywdy potrafi skutecznie zmotywować do działania, to jej dokonanie często nie przynosi spodziewanej satysfakcji. I zamiast rozwiązywać problemy, generuje ich jeszcze więcej. Nim więc zapadnie nieodwracalna decyzja o wymierzeniu winowajcy zasłużonej kary, warto się dwa razy zastanowić i nie podejmować działań wyłącznie pod wpływem emocjonalnego impulsu. Choć trzeba przyznać, że są sytuacje, w których o taką wstrzemięźliwość nad wyraz trudno.
W takiej właśnie sytuacji znalazł się Loenel z dumnego rodu Valisarów, pozbawiony rodziny, domu i tronu przez uzurpatora Loethara, który na czele barbarzyńców ze Stepów podbił jego królestwo i skonfederowane z tymże krainy. Leonel od dziesięciu lat ukrywa się w leśnych ostępach, korzystając z gościny niegdysiejszego banity Kilta Farisa. Tymczasem imperium pod rządami nowego władcy nieoczekiwanie... kwitnie. Po początkowych okrucieństwach, Loethar stał się bowiem władcą łagodnym, wyrozumiałym i sprawiedliwym. Jego poddanym żyje się coraz lepiej i zaczynają chwalić sobie nowe porządki. W dużej mierze wprowadzenie tych ostatnich jest zasługą byłego doradcy ojca Leonela, Freatha, który – prowadząc podwójną grę – zaoferował uzurpatorowi swoje usługi.
Młody królewicz, przekonany o zdradzie Freatha, poprzysiągł mu zemstę i wciąż żyje myślą o niej. Nie trzeba dodawać, że jeszcze większą żądzą wyrównania rachunków dyszy wobec Loethara. Fabuła powieści Krew tyrana meandruje w kierunku stanięcia przez Leonela oko w oko ze swoimi wrogami. Czy wtedy przemówią w jego imieniu emocje, czy też rozsądek, kalkulacja, wielkoduszność? Od tego, jaką decyzję podejmie Leonel, zależą nie tylko dalsze losy jego samego, ale również losy mnóstwa innych ludzi, a w efekcie – całego kraju. Trudne wybory dokonywane przez królewicza nie są jedynymi punktami zwrotnymi drugiego tomu trylogii zapoczątkowanej * Królewskim wygnańcem*. Pod tym względem książka w pełni zachowuje atuty pierwszego tomu, nie szczędząc nam niespodziewanych wolt, których nie powstydziłaby się antyczna tragedia.
Podobnie jak w * Królewskim wygnańcu* autorka komplikuje akcję, rozwija wątki pozornie poboczne, podaje mylne tropy, zmusza do częstej zmiany punktu widzenia. Wprowadza także na scenę nowych aktorów, a starym każe grać nowe role. Przyrodni brat Leonela, Piven, dzięki magii przezwycięża swoje upośledzenie umysłowe i zaczyna snuć dalekosiężne plany. Gavriel De Vis, wyznaczony niegdyś na opiekuna Loenela, pragnie odzyskać utraconą przed dziesięciu laty pamięć. Aby ratować swoje życie, Lily (wieczna narzeczona Kilta Farisa) i Kirin Felt (przyjaciel Freatha) muszą udawać małżeństwo. Nieoczekiwanej przemiany doznaje pewien kruk, a sam Loethar okazuje się... kimś więcej niż władcą barbarzyńskich plemion.
A to jeszcze nie wszystko. Autorka sprawnie żongluje wątkami, gra na emocjach czytelników, cały czas utrzymując ich w niepewności. Wyjaśnia jedne sekrety, aby zaraz potem tworzyć nowe, w działania bohaterów wplata interwencje sił nadprzyrodzonych, wprowadzając do fabuły dodatkowe zmienne. Jedno o powieści McIntosh można powiedzieć na pewno – podczas jej lektury nie sposób się nudzić. Tym bardziej, że wykreowane przez autorkę postacie posiadają bogate życie wewnętrzne, przeżywają pokusy i rozterki, kierują się dynamicznymi motywacjami. Bywa, że żałują pochopnych decyzji. A takie są zwykle decyzje o dokonaniu zemsty.
Jako się rzekło, od tego, jak Leonel rozstrzygnie stojące przed nim dylematy, zależy bardzo wiele. Czy słodki smak zemsty wart jest zaprzepaszczenia wieloletniej pracy konspiracyjnej? Zwrócenia na siebie uwagi tych, przed którymi należy kryć się w cieniu? Narażenia na niebezpieczeństwo tych, którzy pomagają królewiczowi z poświęceniem własnego życia? Czy w końcu wart jest wtrącenia kraju w otchłań krwawego chaosu, którym bez wątpienia poskutkuje oddanie rządów w ręce okrutnego szaleńca? Czy śladem sir Waltera Scotta bohater dojdzie do wniosku, któremu tenże dał wyraz w powieści Więzienie w Edynburgu, że „zemsta jest dla ust najsłodszym kęskiem, jaki kiedykolwiek ugotowany został w piekle”?
Warto poznać odpowiedzi na wszystkie te pytania, sięgając po Krew tyrana. A potem niecierpliwie oczekiwać na zapowiadane niebawem wydanie kolejnego tomu cyklu, noszącego tytuł Gniew króla, który zamknie trylogię i wyjaśni wszystko, co dotychczas nie zostało wyjaśnione.