Żałosna gra
Wybierając książkę, trzeba się czymś kierować. Dla mnie przeważnie tym drogowskazem jest nie pozycja na liście bestsellerów, czy rada znajomych, ale notka od wydawcy. Z notatki o tej książce wynika dla potencjalnego czytelnika kilka ciekawych informacji. Po pierwsze - że jest to poradnik podrywacza, po drugie – że może szokować (zwłaszcza kobiety), po trzecie – że ta lektura to okazja dla mężczyzn, by poznać wszelkie tajniki skomplikowanych relacji damsko-męskich, zaś dla kobiet - by wreszcie dowiedzieć się, co tak naprawdę o nich sądzi „płeć brzydsza”. Brzmi intrygująco?
Tylko brzmi, bo z ciekawą książką nie ma ta historia niestety nic wspólnego. Książka Straussa to coś jakby powieść, a może raczej pamiętnik. I choć z początku może nawet wydawać się interesująca – w końcu to rzekomo prawdziwa historia życia najskuteczniejszych podrywaczy świata, ba, ludzi, którzy nie tylko wiedzą, jak osiągnąć powodzenie u płci przeciwnej, ale także, jak zrobić na tej wiedzy niezły interes nauczając tych, którzy takich talentów nie posiadają. I, choć zgodnie z obietnicą wydawcy, jestem w jednej z grup docelowych tego przedziwnego „podręcznika”, to przyznam szczerze, że z 429 stron książki przeczytałam może trzy czwarte, resztę jedynie bardziej lub mniej pobieżnie kartkując. Dlaczego? Może dlatego, że kobiety są w książce tylko towarem, który trzeba zdobyć, zużyć i wyrzucić, przedmiotem cynicznych, pseudopsychologicznych trików i eksperymentów, które mają na celu tylko jedno – doprowadzić do łóżka. Może dlatego, że flirt nie ma tu nic wspólnego z romantyzmem, a chodzi tylko i wyłącznie o
umiejętną grę, w której nagrodą jest seks. A że wygrywają jedynie najlepsi, objazdowe szkoły i wykłady są w tym dziwacznym środowisku sfrustrowanych facetów bardzo w cenie. Zabawianie się ludzkimi uczuciami, zbieranie punktów u swoich kolegów za kolejne podboje, rywalizacja pomiędzy poszczególnymi grupami „mistrzów”, to tylko niektóre elementy opisywanego przez Straussa sportu.
Mam szczerą nadzieję, że ten niezbyt wysokich lotów podręcznik tak naprawdę nim dla nikogo się nie stanie. To żenująca i przydługawa historia niewyżytych seksualnie chłopaczków, dla których związki międzyludzkie to koszmar i męka, zaś wszelkie odzywki, naczelne zasady podrywaczy i niby poważne psychologiczne techniki nauczające wpływania na podświadomość podrywanych kobiet to chyba raczej bardziej kiepski dowcip niż rzeczywisty instruktaż.