Zakapturzeni pokutnicy w Gdańsku. To nie Ku Klux Klan ani "pisowcy"
W dłoniach pochodnie, na głowach spiczaste czapki zasłaniające twarz, w uszach przejmujący rytm wybijany na bębnach. Tak będzie wyglądała wielkopiątkowa noc w centrum Gdańska. Inspirowana hiszpańską uroczystością, która jest wielką atrakcją turystyczną.
Wielki Piątek, centrum Starego Miasta w Gdańsku. Dochodzi północ. Przy dźwiękach bębnów i kołatek do Bazyliki Mariackiej zbliża się procesja, której centralnym punktem jest kilkumetrowy krzyż niesiony przez zakapturzonych mężczyzn. Uwagę zaskoczonych przechodniów przykuwają spiczaste czapy i płonące pochodnie. "Kapturnicy" są ubrani na czarno, ale skojarzenie jest jednoznaczne – Ku Klux Klan.
- Za czym ta manifestacja? – pyta mnie podpity dwudziestoparolatek, dla którego Wielki Piątek jest po prostu piąteczkiem, początkiem długiego weekendu. W centrum Gdańska o tej porze nie jest wyjątkiem.
- To procesja, Misterium Krzyża – słyszy odpowiedź. Krótkie wytłumaczenie go nie przekonuje. Widać, że zżera go ciekawość, ale słysząc "procesja" i "katolicy", wyciąga wniosek, że to na pewno jakaś manifestacja PiS-u.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Tak było w Gdańsku rok temu i zapewne do podobnych rozmów z nieświadomymi mieszkańcami lub turystami dojdzie i dziś. Bractwo Świętego Pawła po raz piąty organizuje Nocne Misterium Krzyża. Procesję, która może się kojarzyć z nabożeństwem Drogi Krzyżowej – ludzie maszerują w skupieniu za wielkim krzyżem, zatrzymując się co jakiś czas na "stacjach". W rzeczywistości Misterium odbywa się już po wielkopiątkowym wspomnieniu Pasji. Jezus umarł i został złożony w grobie. Krzyż jest pusty.
"Zmartwychwstanie jeszcze nie nastąpiło. Na razie mamy tylko Krzyż – narzędzie męki, symbol naszej wiary, znak zwycięstwa, na które czekamy. Adorujemy go w akcie współczucia i miłości. Oddajemy siebie, swoje smutki, słabości, grzechy" – czytamy w opisie wydarzenia organizowanego przez Bractwo Świętego Pawła.
Nocne Misterium Krzyża jest z założenia "wspomnieniem męki Jezusa, czuwaniem, pokutą, ofiarowaniem siebie, adoracją, oczekiwaniem". Choć na Facebooku czytamy o piątej edycji gdańskiego Misterium, to tradycja wielkopiątkowych procesji zakapturzonych wiernych pamięta czasy średniowiecza.
Widok spiczastych nakryć głowy, które większość kojarzy z filmów o amerykańskich rasistach, nie jest zaskoczeniem dla kogoś, kto wyjechał na Wielkanoc do Andaluzji. Obchody Wielkiego Tygodnia (Semana Santa) w Sewilli, Kordobie, Maladze i wielu innych hiszpańskich miastach przyciągają turystów z całego świata. To właśnie tam, nie tylko w Wielki Piątek, ulicami przechodzą zakapturzeni, odziani w różnokolorowe szaty Nazarenos. Pokutnicy z krzyżami, świecami, kołatkami, proporcami. Grający na bębnach lub niosący platformy w figurami świętych postaci.
Charakterystyczne nakrycie głowy (Capirote) kierują wzrok ku górze, w symboliczny sposób wskazują niebo jako miejsce zbawienia. W Kościele ich noszenie jest zarezerwowane dla członków katolickich bractw, również dzieci, biorących udział w procesjach.
"Warto dodać, że w czasach średniowiecznych w Gdańsku funkcjonowało wiele bractw pokutnych, które organizowały tego typu pochody" – czytamy w komunikacie Bractwa Świętego Pawła, które zachęca do udziału w Nocnym Misterium Krzyża. Niezwykłym sposobie przeżywania Wielkiego Piątku i przygotowania się do świąt, które dla katolików powinny być czymś więcej niż malowaniem jajek, "święceniem koszyczków" i dzieleniem się jajeczkiem.