Trwa ładowanie...

Zagłębie kiczu i patodeweloperki. "Na Podhalu prawo budowlane się nie przyjęło"

Patodeweloperka, lekceważenie prawa budowlanego, niszczenie przyrody, oszpecanie górskiego krajobrazu. To tylko niektóre problemy Zakopanego i okolic. Gwoździem do trumny okazuje się sylwester TVP, który mocno zanieczyszcza miasto, ale jest potrzebny lokalnym i krajowym politykom. - Serce mi się kraje, gdy widzę zniszczone tereny zielone, zasypane górami śmieci - mówi Aleksander Gurgul, autor książki "Podhale. Wszystko na sprzedaż".

Maryla Rodowicz i Zenon Martyniuk na scenie "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem w 2016 r.Maryla Rodowicz i Zenon Martyniuk na scenie "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem w 2016 r.Źródło: AKPA, fot: AKPA
d4ld08k
d4ld08k

Przemek Gulda, Wirtualna Polska: Napisałeś książkę "Podhale. Wszystko na sprzedaż" o Zakopanem i całym regionie podhalańskim. Co sprawiło, że zająłeś się tą częścią Polski?

Aleksander Gurgul: Na Podhale jeżdżę od dziecka. Miłością do Tatr zaraziła mnie mama, a z tatą zdobywałem Rysy. W 2014 r. dołączyłem do zespołu krakowskiej "Gazety Wyborczej". Szefowie wysyłali mnie na Podtatrze raz, dwa razy w roku, żebym szukał dziennikarskich tematów. Przywoziłem różne historie, regularnie je drukowaliśmy w gazecie, rosła moja baza kontaktów na Podhalu i zaufanie czytelników z tego regionu. To raczej naturalna konsekwencja pracy dziennikarza. Dzwonili kolejni mieszkańcy Zakopanego, opowiadali o patodeweloperce, samowolach budowlanych, szpecących krajobraz billboardach.

I to właśnie te historie skłoniły cię do napisania książki?

Przyszedł rok, w którym liczba złych wiadomości z Podhala przekroczyła masę krytyczną. Najpierw śmierć poniosła babcia i jej kilkuletni wnuczek, zabiła ich dwutonowa samowolnie postawiona brama. Kilka miesięcy później zginęły trzy kobiety, matkę i dwie córki zabiła wiata wypożyczalni nart, która de facto była naczepą od tira, obitą blachą i deskami. W pożarach pustostanów, czasem zabytkowych, ginęli ludzie w kryzysie bezdomności, najpierw dwie, potem trzy osoby. W tym drugim przypadku podpalenie było celowe, a człowiek winny ich śmierci został uznany za niepoczytalnego. Po tych wszystkich strasznych historiach uznałem, że ten moment w historii Podhala i Zakopanego zasługuje na książkę.

d4ld08k

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zenek Martyniuk o sylwestrowych stawkach w TVP

Co sprawiło, że sto lat temu to miejsce stało się stolicą bohemy, do której zjeżdżały artystyczne elity z całego kraju?

Nie będę odkrywczy. Tatrzańska grań, którą tak pięknie widać z miasta, zwłaszcza jeszcze kilkanaście lat temu z Gubałówki - teraz zasłoniły ją paździerzowe budy i ścianki wspinaczkowe albo namioty z cymbergajem - działała i nadal działa jak magnes. Bliskość dzikiej, trudno dostępnej tatrzańskiej przyrody musiała pobudzać wyobraźnię w sposób, który dziś nam trudno sobie wyobrazić. Praktycznie na wyciągnięcie ręki, czy też portfela, mamy świetnej klasy sprzęt górski i odpowiednie ciuchy, plecaki czy termosy, w telefonie kilka aplikacji pogodowych. To jest już zupełnie inne wędrowanie po Tatrach niż to, którego doświadczali pionierzy taternictwa albo artyści czy politycy z szeroko pojmowanej "śmietanki towarzyskiej" ściągającej do wspaniałego zimowego kurortu pojeździć na nartach przed drugą wojną światową.

d4ld08k

Co sprawia, że legenda Zakopanego z tamtych czasów - choćby za sprawą słynnych pamiętników Rafała Malczewskiego czy najnowszego filmu na ten temat, "Niebezpiecznych dżentelmenów", jest wciąż żywa?

Legenda Zakopanego i w ogóle góralszczyzny są wciąż żywe, bo to się zwyczajnie opłaca. Górale, jak powiedział mi jeden z prominentnych przedstawicieli jednego z ważnych podhalańskich rodów, mają smykałkę do biznesu. I moim zdaniem to prawda. Ale prawdą jest także i to, że stali się ofiarą tej żyłki do interesów. Czasem ociera się to wręcz o śmieszność, jak w przypadku pamiątek sprzedawanych pod Wielką Krokwią albo na Gubałówce, które nie mają nic wspólnego z regionem.

Komu zależy na podtrzymywaniu takiej sytuacji?

Osobą, która ma coraz to nowsze pomysły na monetyzowanie góralskich mitów, a także sztuki powstającej pod Tatrami, jest Wojciech Krzyściak, biznesmen i właściciel "Księstwa Góralskiego". To jeden z najciekawszych bohaterów mojej książki. Self-made man, można powiedzieć, ale i "król kiczu", jak słyszałem od zakopiańczyków. Jego lokal wygląda trochę jak z amerykańskich, raperskich teledysków: dużo szkła, pozłoceń i kryształu albo jego imitacji. Ma być "na bogato".

d4ld08k

Natomiast po drugiej stronie wahadła są reklamy taniego i dosyć podłej jakości piwa, którymi bombardują nas koncerny browarnicze w telewizji, kinach i internecie. Na tych reklamach harnaś jest jurnym, sprytnym szlachetnym człowiekiem, żyjącym na pograniczu cywilizacji i dzikiej przyrody, któremu wilki kłaniają się w lesie. Wszystkim tym, którzy żyją z góralszczyzny albo może bardziej z wyobrażenia o niej, zależy na tym, by legenda trwała jak najdłużej.

Krupówki w Zakopanem getty images
Krupówki w ZakopanemŹródło: getty images, fot: Beata Zawrzel

Czy zakopiańscy górale czują swoją odrębność od reszty polskiego społeczeństwa? Mają poczucie autonomicznej tożsamości?

Myślę, że jest jakiś wolnościowy sznyt, w teksańskim rozumieniu tego słowa, w niektórych zachowaniach górali. Kiedy się rozmawia z mieszkańcami tego regionu, jako pierwsza rzuca się w oczy ich miłość do tzw. świętego prawa własności. Pierwotnie moja książka miała mieć zresztą tytuł "Własność to wolność" i byłaby to parafraza słów Jana Piczury, szefa Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi z Witowa, którego kiedyś zapytałem, czy górale zgodziliby się odsprzedać państwu Dolinę Chochołowską. Wciąż nie wszyscy wiedzą, że spora część Tatr Zachodnich należy do Wspólnoty.

d4ld08k

Ale w bardzo podobny sposób na Podhalu traktuje się także zwierzęta domowe, prawie jak przedmioty. Jak zwierzę trzeba wykarmić, to uważa się je za darmozjada, stąd częste słowo "gadzina" stosowane np. wobec psów. Chyba że na takim psie można np. zarobić, sprzedając piękne rasowe szczeniaki albo na wystawach hodowców - wtedy to co innego. Bawiło mnie, kiedy górale opowiadali mi, jak jeden z nich w Ameryce ustawił się w życiu, wypasając owce i kozy na lotnisku O'Hare w Chicago.

Co jeszcze wyróżnia ludzi stamtąd?

Jednym z zapalników do napisania książki był żart, który wujkowie opowiadają po pijaku na weselu cioci: "Na Podhalu prawo budowlane się nie przyjęło". To już mnie naprawdę nie bawi, bo za tym byle jakim w gruncie rzeczy podejściem do prawa i jego egzekwowania, stoją ludzkie tragedie i po prostu śmierć. Moim zdaniem to także odprysk tej wolnościowej postawy, która zabytki klasy narodowej każe traktować jak "zawalidrogi" dla biznesu, jakim jest postawienie aparthotelu-molocha.

d4ld08k

O odrębności Zakopanego niech także świadczy i to, że jako jedyna gmina w Polsce nie uchwaliła uchwały antyprzemocowej, która pomogłaby ofiarom przemocy domowej. Tego uporu godnego znacznie lepszej sprawy gratulowała m.in. Beata Szydło czy abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski. Zresztą silna hiperreligijność górali jest kolejną cechą, która mocno będzie ich wyróżniać w laicyzującym się społeczeństwie. Jeśli natomiast przypomnimy sobie okres pandemii, to gdzie, jak nie na Podhalu wybuchły największe protesty przeciwko obostrzeniom nakładanym na turystykę, które nazwane zostały potem góralskim wetem.

Jak Zakopane przeszło transformację po 1989 r.? Czy to był dla miasta okres coraz większego wykorzystywania jego potencjału, czy raczej czas zapaści?

Pamiętam to Zakopane jako dziecko. W porównaniu z tym, z czym mamy do czynienia dziś, miasto było puste. Żadnych albo prawie żadnych budek z paździerza, z których sprzedaje się przypalone oscypki albo pachnące cukrem gofry, żadnych parków linowych, disco-polo wydobywającego się z każdego zakątka. Potem nastąpił okres umasowienia turystyki na Podhalu. Gdzieś jednak przegapiliśmy moment, w którym patodeweloperka zaczęła dyktować reguły gry w Zakopanem. I dziś to pokutuje.

d4ld08k

Jakie są skutki tego przegapienia?

Wielu obiektów m.in. architektury drewnianej już nie odzyskamy, bo spłonęły albo "zostały uprzątnięte". Kultura w Zakopanem - jak powiedziała mi jedna z mieszkanek - została sprowadzona do wysepek. Choć trzeba przyznać, że te wysepki to kultura wysoka i namawiam, żeby ich szukać w tym oceanie badziewia, które nam się oferuje na Krupówkach.

Wystarczy wspomnieć Muzeum Tatrzańskie i wszystkie jego oddziały rozsiane po Podhalu, czy galerię Antoniego Rząsy. To perełki. Nie chcę przez to powiedzieć, że Zakopane miało zatrzymać się w miejscu i nie rozwijać. Uważam po prostu, że ten rozwój miasta poszedł w złym kierunku.

Budowa sceny przed "Sylwestrem Marzeń 2022/2023" na Równi Krupowej w Zakopanem East News
Budowa sceny przed "Sylwestrem Marzeń 2022/2023" na Równi Krupowej w ZakopanemŹródło: East News, fot: Pawel Murzyn

Jaki kierunek byłby w takim razie lepszy?

W zeszłym roku byłem w Zermatt w Szwajcarii. Do kurortu w Alpach można dojechać tylko koleją, domy i pensjonaty mają ludzką skalę, żadnych molochów z kilkuset pokojami, żadnych billboardów zasłaniających góry, w środku miasta pozostawiono kwartał z dawnymi chatami pasterskimi - na Podhalu dawno by spłonęły w niewyjaśnionych okolicznościach, a po miasteczku turyści przemieszczają się elektrycznymi taksówkami bagażowymi, dorożkami, ale nie fasiągami po kilkanaście osób, rowerami, w tym elektrycznymi albo po prostu piechotą.

Chciałbyś, aby w Zakopanem też tak było?

Mam nadzieję, choć to oczywiście naiwne marzenie, że kiedyś, gdy Podhale nasyci się już pieniędzmi, zacznie zmierzać w kierunku Zermatt, w kierunku jakości zamiast ilości i zysku.

Kiedy zaczęła się zmiana pięknego kurortu w żer deweloperów i salon wystawowy najróżniejszych produktów? Czy był jakiś moment zwrotny, czy to raczej było powolne "gotowanie żaby"?

Myślę, że działo się to mniej więcej z takim tempem, z jakim bogaci się nasze społeczeństwo i spółki deweloperskie. Bo to właśnie one mogą reinwestować pieniądze zarobione gdzie indziej, kupując ziemię na Podhalu. I wydaje mi się, że prezesi tych spółek nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Wciąż jest jeszcze kilka gmin, z których można podziwiać Tatry, choć na wycieczkę w góry jest z nich nieco dalej niż z Zakopanego czy Kościeliska.

Jest jednak spora grupa turystów, którzy na Podhale przyjeżdżają nie po to, żeby chodzić w Tatry, ale by poskakać w rytm przebojów Zenka Martyniuka czy Sławomira. Mówię to z premedytacją, bo uważam, że sylwester TVP robi sporo złego Zakopanemu, a uczestnicy zabawy noworocznej, którzy wtedy przyjeżdżają, to coraz częściej mieszkańcy małych domków z drewnianych bali. W ostatnich latach wyrastają one na Podhalu jak grzyby po deszczu. Takie osiedla małych domków na wynajem widziałem w rejonie Nowego Targu, ale także niestety w rejonie Polany Biały Potok, kilkaset metrów od wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Czemu ten sylwester jest taki szkodliwy? Czy to ostateczne przypieczętowanie obecnego losu miasta?

Sylwester TVP mógłby odbywać się w zasadzie w każdym inny mieście, ale Zakopane to dla zjednoczonej prawicy matecznik, poza tym miastem rządzi burmistrz Leszek Dorula, człowiek, który świetnie zna się z byłym prezesem TVP, Jackiem Kurskim. Obaj spotykali się na kongresach Solidarnej Polski, czyli partii Zbigniewa Ziobry. Albo w niej byli, albo z nią sympatyzowali i współpracowali w szerokim zakresie, Dorula współtworzył jej struktury na Podhalu. Dlatego też sylwester na Równi Krupowej pasuje do Zakopanego przede wszystkim politycznie. Niestety co roku przyglądam się, jak pospiesznie sprząta się tę piękną łąkę, zdewastowaną w czasie sylwestra przez ciężki sprzęt i tłumy fanów disco polo. Serce mi się kraje, gdy widzę zniszczone tereny zielone, zasypane górami śmieci.

Co dziś jest w Zakopanem najgorsze, najbrzydsze i najbardziej psujące to miasto?

Lista jest długa. Aparthotele-molochy z betonu i szkła, które nijak się mają do architektury Podhala albo tylko luźno do niej nawiązują. Pamiątki na straganach. I tu naprawdę mógłbym wymienić koszmarki w stylu: pluszowe delfiny i rekiny albo maski afrykańskie i inne plastikowe gadżety, które można równie dobrze kupić w każdym innymi miejscu na świecie. Zakopane nie ma nadal uchwały krajobrazowej, stąd nagromadzenie billboardów, reklam i szyldów jest tam przeogromne. Stawiają je przedsiębiorcy, ale ziemię dzierżawią im lokalsi. Biznes się kręci, wszyscy są zadowoleni, tylko Tatr zza tych billboardów nie widać, czyli tego, po co tam przecież przyjeżdżamy.

Co jest centrum zakopiańskiego piekła?

Największym koszmarem ze wszystkich, gdzie występują wszystkie te wymienione przeze mnie patologie masowej turystyki, jest Gubałówka. Wspaniały deptak, który mógłby być ozdobą miasta, z zapierającym dech widokiem na Tatry, stał się jaskinią cymbergaja, disco-polo, skuterów śnieżnych i quadów, zaparkowanych na wieczność przyczep i paździerzowych budek, no i gry w trzy kubki, którą oferują oszuści, a przed czym przestrzega miejscowa policja. Istna hydra do wysysania pieniędzy z turystów.

Na ile gwoździem do trumny miasta jest droga z Krakowa do Zakopanego, czyli popularna Zakopianka? Czy jest jakieś wyjście z patowej sytuacji, którą ona tworzy?

Jakiś temu jechałem na spotkanie autorskie w Zakopanem. W Klikuszowej staliśmy w korku. Jest tam takie miejsce przed światłami, gdzie prawie nie widać Tatr, po obu stronach drogi stoją billboardy, które moim zdaniem są emanacją tego chaosu krajobrazowego. Jeden reklamuje implanty do pośladków, a drugi operacje powiększania biustu. Co to ma wspólnego z Podhalem? Nie wiem. Natomiast w gruncie rzeczy oczyszczenie Zakopianki z tego reklamowego syfu jest dosyć proste. Każda z gmin przy tej drodze powinna właśnie przyjąć uchwałę krajobrazową. Nowy Targ już taką ma i oczy odpoczywają w porównaniu z tym, jak to miasto wyglądało, kiedy pisałem książkę. To pokazuje, że się da. Ale musi być wola polityczna.

Aleksander Gurgul, "Podhale. Wszystko na sprzedaż" Materiały prasowe
Aleksander Gurgul, "Podhale. Wszystko na sprzedaż"Źródło: Materiały prasowe

Czy Zakopane można jeszcze ratować i próbować zmieniać jego charakter? Co musiałoby się zmienić w pierwszej kolejności?

Ratować można, a nawet trzeba, zawsze! Ale do tego potrzeba odpowiednich partnerów, w tym społeczeństwa obywatelskiego. I moim zdaniem ostatnie lata to ważny moment w historii tego miasta, bo narodziło się wiele małych grupek, stowarzyszeń, inicjatyw lokalnych etc. Ta obywatelskość w Zakopanem rośnie, co było widać np. podczas protestów w sprawie sylwestra TVP na Wielkiej Krokwi albo w czasie Strajku Kobiet. Ale nie tylko. Lokalne grupki wynajmują prawników, uczą się planów zagospodarowania i przepisów, walczą w sądach ze spółkami deweloperskimi. To spory kapitał na przyszłość.

Jak te zmiany mogłyby się dokonać?

Część spraw, które poruszam w książce, to tak naprawdę kwestia jednej decyzji politycznej. Uchwała krajobrazowa, ale także, a może przede wszystkim uchwała antyprzemocowa to czysta polityka. Podobnie jest z innymi sprawami, choć nie dotyczącymi samego Zakopanego, ale Podhala. Na przykład kwestia koni w Morskim Oku to ewidentna sprawa polityczna. Wykup Doliny Chochołowskiej z rąk górali także. Mam nadzieję, że moja książka rozbudzi kilka dyskusji, nie tylko na szczeblu lokalnym, ale też na krajowym. Czas pokaże.

Co mogą zrobić zwykli ludzie przyjeżdżający do Zakopanego?

No właśnie, jesteśmy jeszcze my, turyści, taternicy. Jeśli jedziemy na Podhale, wcale nie musimy karmić tego turystycznego potwora. Zamiast betonowo-szklanego pałacu, pod który wyburzono willę w stylu witkiewiczowskim albo drewnianą chatę góralską, wybierzmy mały pensjonat, który od lat prowadzi rodzina, czyli mieszkańcy tego miasta, a nie operator aparthotelu. Zamiast chińskiej tandety kupujmy pamiątki rozważniej, uważniej się im przyglądajmy, bo ciągle na Podhalu można znaleźć perełki wykonane ręcznie. Zamiast jeździć po mieście samochodem, skorzystajmy z komunikacji miejskiej, bo Zakopane ma swoje autobusy i działa to coraz sprawniej.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

Książka "Podhale. Wszystko na sprzedaż" ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" podsumowujemy 2022 rok, wybierając najlepsze filmy i seriale, największe aferyrozczarowania oraz największą bekę ostatnich 365 dni (nie mylić z filmem!). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4ld08k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ld08k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj