Tyle się zmieniło od dnia, gdy jego dziad zostawił go pod bramą. Gdy kilkulatka podrzucił obcym, by go wychowali lub zrobili z nim, co tylko chcieli. Bastard Rycerski z rodu Przezornych, gdy okazało się, że nim właśnie był ten dzieciak, początkowo nie istniał. I choć długo nikt go nie traktował jako syna księcia, jednego z następców tronu, w końcu wyrósł on na dzielnego młodziana. Ale nie na dworskiego człowieka, lecz... skrytobójcę. Tego, który dzięki swoim umiejętnością, rodzinnej Mocy i Rozumieniu, miał chronić królewską rodzinę. Swoją rodzinę. Od tego czasu, gdy ganiał z dziećmi po ulicach Koziej Twierdzy, minęło już wiele lat. I wiele nasz bohater wycierpiał. Śmierć Ślepuna odebrała mu jego prawdziwą przyjaźń oraz część jestestwa. Od tego dnia on sam, stał się dla wielu ludzi tylko złym wspomnieniem. Wciąż nikt nie wie, że przeżył zakusy Władczego, i to nie jeden raz, ale tajemnica zaczyna powoli zrzucać okowy, jakby nagle znudziła się swoją rolą w tej powieści. Bastard, co prawda umierał już
wielokrotnie, jednak powrócił. Teraz jako Tom Borsuczowłosy znowu jest częścią królewskiej rodziny. Częścią, która jednak zawsze skrywa się w cieniu. Zawsze gotowa pomóc. Szczególnie teraz, gdy przed księciem Sumiennym taka próba. Gdy wszyscy mają opuścić znane ziemie i wyruszyć, by wypełnić polecenia narczeski Elliani. By zabić smoka i przywrócić pokój.
Dziwna jest ta opowieść. Podróż, w którą wybiera się nowy krąg Mocy, wraz z Młotkiem, Cierniem, Sumiennym oraz Szczerym, synem Brusa, to etnograficzny, bardzo skrupulatny obraz społeczeństwa, w który wkroczą. Społeczeństwa, w którym rządzą kobiety. Bardzo malowniczego, pełnego nordyckich mitów, ale też elementów indiańskich. Do świata skutego lodem, w którym przetrwanie jest skomplikowane, a dla naszych przybyszów nawet niezrozumiałe. Jednak ten etnograficzny obraz, który niektórych może nużyć, który sprawia, iż powieść nie posiada bujnej i porywającej fabuły, że raczej toczy się spokojnie i powoli, pełen jest też uczuć. Bólu, który wciąż tkwi w Tomie, jego prób porozumienia z córką, Pokrzywą, ale też, co bardzo zaskakujące, pracy ze Szczerym, która może w końcu sprawić, że Bastard spłaci zaciągnięty wobec Brusa dług. On – ojciec, zaopiekuje się synem tego, który wychowuje teraz jego dziecko. Który zaopiekował się jego ukochaną i pierworodną. Ale jest też Młotek. Ta wciąż nieokiełznana, dziecięca na poły
Moc, która sprawia, że wraz z nową osobowością Szczerego, sama powieść zyskuje pewnej świeżości. Pomimo iż to Bastard-Tom nadal jest głównym bohaterem, że to jego oczy przedstawiają nam obrazy z ich codzienności, to jednak nie jest to już tylko jego opowieść. Niestety, nie jest to też tylko opowieść, ulubionego przez wielu czytelników Błazna. Nagle to właśnie jego zabrakło. Odebrano mu przynależne, jakże ważne, istotne w fabule miejsce. A nam, czytelnikom, ten swobodny, czarowny koloryt, który ze sobą wnosił oraz intrygujące tajemnice. Czy zastąpi go Pokrzywa, nieznośna, tak godna swego imienia?
Czy wyprawa wypełni swoje założenia, a do tego świata powróci pokój? Cóż, odpowiedzi na pewno uzyskamy w tym tomie. Ale czy będą one zgodne naszymi oczekiwaniami? Mogę powiedzieć tylko tyle, że książka pomimo swej monotonii, zaskakuje wielokrotnie.