Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:01

Z humorkiem przez życie

Z humorkiem przez życieŹródło: Inne
d24rql1
d24rql1

Masz zły humorek czy co?
- Raczej "czy co" - odparła Hania.

Był raz sobie wyjątkowo Koszmarny Karolek. Był jak ten samotny wilk MakCośTam. I chyba czuł się jakoś tak Mak samotny. I dobrze się stało, bardzo dobrze, że na kartach literatury wyrosła mu jak ten przysłowiowy kaktus na brudnej dłoni konkurencja w postaci niejakiej Hanny H. czyli mówiąc krótko Hani Humorek. Albowiem zdrowa, naturalna, uśmiechnięta, ekologiczna i wesoła konkurencja to jest to.

Śliczne ilustracje przyciągają wzrok. Zerka z nich na nas skreślona oszczędną kreską i skromnym kolorem, lekko zhumorzona Hania. Spoglądają rodzice panny Hani i jej braciszek - za przeproszeniem Smrodkiem zwany (choć wbrew pozorom nie jest to aż tak bardzo złośliwa ksywka na jaką wygląda). Kot o wyjątkowo trafnym jak na przeciętnego, o ile koty mogą być przeciętne, przedstawiciela tego gatunku imieniu Myszka. Koledzy Rysio i Franek "Pożeracz kleju" Perełka. I pan nauczyciel Łopuch zwany dla zachowania rymu Ropuchem.

Hania jak na dosyć jeszcze małą dziewczynkę przystało broi i broi. Tu spodziewam się słusznych głosów oburzenia ze strony walczących feministek z klas drugich i trzecich podstawówki. Pakietowych (czy to w wersji TCP czy UDP) pikiet internetowych, blokującego przejście leżenia płazem lub gadem na stronie głównej witryny, witrualnych tortów lądujących na mojej równie wirtualnej twarzy, gorących słów oburzenia wyrażających stan gotującego się wzburzenia. Co nie zmieni oczywiście istoty obiektywnego faktu, że Hania broi, ale uszlachetni go, nagłośni i nada głęboki, głębszy, a może nawet i najgłębszy sens.

d24rql1

Hania, jakby to powiedzieć, rozrabia inaczej niż Koszmarny Karolek. Lecz tak jak do Karolka, tak i do Hani można poczuć niewymuszoną sympatię. I ja taką poczułem. Sympatię i zrozumienie.

Może śpi czy coś - zastanawiał się Smrodek.
Raczej "czy coś" - powiedziała Hania.

Moja dziewięcioletnia córeczka złapała książkę w swoje niewiarygodnie łobuzerskie dłonie, a właściwie wyjątkowo cienkie, silne i zręczne palce. Zaczęła czytać. Zatrzymała się po dziewięćdziesięciu stronach, czyli okolicach połowy książki. Myślę, że może to być całkiem niezła rekomendacja. Szczególnie dla wesołych dzieciaków w wieku około dziewięciu lat.

Poczucie humoru, duże litery, zabawna treść, wspaniałe ilustracje. Radość życia i ciepełko rozgrzewające serca. Niebanalne przygody. Czy to z muchołówką, czy z lalką Zuzią-Oj-Boli z trzema twarzami (zdrowa, mam ospę, mam odrę), czy z Klubem Siusiającej Ropuchy. Barwny, złożony, niesamowity świat nieokiełzanej wyobraźni dziecka.

A zatem do lektury! Niech dobry humorek będzie z Wami!

d24rql1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d24rql1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj