Wymowny komentarz Jakuba Żulczyka. Znowu padło to słowo
10 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie ws. Jakuba Żulczyka, który był oskarżony o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy. Pisarz zamieścił krótką informację po tej decyzji, ale uwagę zwraca przede wszystkim to, co napisał w odpowiedzi do komentarza jednej z internautek.
Jakub Żulczyk nie starał się zbytnio rozwodzić w swoim wpisie na Facebooku po decyzji sądu. "Sprawa została umorzona, jestem niewinny. Dziękuję mecenasowi Nowińskiemu za reprezentowanie i wam wszystkim za wsparcie" – napisał krótko.
Większość internautów obserwujących jego konto przyjęło tę wiadomość z radością, ciesząc się, że zatriumfowała wolność słowa. Wśród nich był chociażby aktor Borys Szyc. Znaleźli się jednak tacy, którzy mieli inne zdanie. Jedna z internautek spytała wprost Żulczyka: "czyli jak ktoś pana nazwie debilem, to będzie ok?". Odpowiedź pisarza była wymowna:
"Jak ktoś będzie się czuł z tym ok, to ok. Na pewno nie będę nikogo za to pozywał. Nie jestem debilem" – odparł.
Jak się można było spodziewać, taka odezwa spotkała się z dużym uznaniem ze strony fanów. Kobieta dalej próbowała brnąć w temat, ale Żulczyk już jej nie odpowiedział.
Dodatkowo sędzia zauważył, że piastowanie wysokich stanowisk musi się wiązać z większym ryzykiem publicznej krytyki. - Nadmierna ochrona prezydenta kosztem wolności wypowiedzi może prowadzić do sztucznego niejako podtrzymywania autorytetu instytucji. A nadmierne zaangażowanie instytucji publicznej w obronę urzędu prezydenta może prowadzić do tłumienia krytyki - powiedział sędzia Grochowicz.
W marcu ub.r. prokuratura postawiła Żulczykowi zarzut znieważenia prezydenta Andrzeja Dudy. Chodziło o wpis pisarza z listopada 2019 r., w którym nazwał głowę państwa "debilem", komentując wpis polityka ws. wygranych wyborów przez prezydenta USA Joego Bidena. Pisarz nie przyznał się do winy i tłumaczył się tym, że jego wpis dotyczący Andrzeja Dudy był wyrazem troski o losy Polski.