Diana Mitford chciała zerwać z konwenansami angielskiej arystokracji w latach 20. i 30. Diana Mosley pokochała polityczny ekstremizm drugiego męża i uległa urokowi Hitlera. W dalszym ciągu to piękna, inteligentna kobieta, o niepospolitych i zdecydowanych poglądach politycznych. Siostry Mitford to ciekawy przekrój osobowości angielskich. Nancy została pisarką, która umieszczała środowisko jej znajomych w kolejnych powieściach, cieszących się niesłabnącą popularnością, Unity zakochała się w Hitlerze, a gdy ten rozpoczął działania wojenne – usiłowała popełnić samobójstwo, a Diana... była kochana przez pozostałe trzy siostry i brata lub nienawidzona, w zależności od aktualnych jej poczynań i przekonań politycznych sióstr.
Wielkim atutem Diany Mitford była uroda, która zachwycała wszystkich, w tym także jej pierwszego męża Bryana Guinessa. Tyle, że oprócz fizycznego piękna prezentowała wyjątkowe poglądy. Dosyć wcześnie uległa urokowi nazizmu (miała wówczas 23 lata), prezentowanego w Anglii głównie przez Oswalda Mosleya. Wspólne polityczne zainteresowania doprowadziły do bardzo bliskiej znajomości, zakończonej małżeństwem po kilku latach znoszenia krytyki opinii publicznej. Kontakty Diany Mosley z faszyzmem były szerokie: w mieszkaniu Goebbelsów poślubiła w 1936 roku swojego drugiego męża, była częstym gościem nazistów, w tym samego Hitlera, który urzekł ją poglądami i osobowością. W imię miłości do tej ideologii już w latach 30. była znienawidzona w kręgach polityków brytyjskich. Publiczna niechęć do krzewionego przez Mosleya faszyzmu była jeszcze większa po rozpoczęciu przez Niemców nalotów na Londyn. Wówczas, na mocy wydanego naprędce rozporządzenia, Diana została osadzona w więzieniu na ponad 3 lata jako więzień
polityczny szczególnie niebezpieczny. Podobnie zrobiono z jej mężem. Jednak pobyt w więzieniu nie osłabił przekonań Diany, choć zimno, głód i długotrwała rozłąka z dziećmi zrobiły swoje. Do końca wojny Mosleyowie mieli żyć w reszcie domowym.
Koniec wojny, klęska faszyzmu i fuhrera oraz napływające informacje na temat obozów zagłady spowodowały, że Mosleyowie stali się „niepożądani” na terytorium brytyjskim ze względu na publiczne poparcie dla przegranej ideologii i zmuszeni zostali do przeprowadzki do Francji. Tajemnicą poliszynela było, że partia nazistowska Mosleya BU była finansowana przez Mussolliniego, a Diana Mosley zdobyła poparcie i pomoc finansową fuhrera dla rozgłośni radiowej. Zastanawiające jest, co tak magnetycznego było w osobowościach Hitlera czy Mosleya, jakie cechy ich charakteru czy sposobu bycia zachwyciły Dianę Mitford. Sam faszyzm, mimo że wyrósł z ekonomicznego niedostatku i chęci ukarania za ten fakt kogoś, kto nie będzie się bronił z racji wyznawanej religii czy przekonań (Żydzi, Słowianie, mniejszości narodowe) nie mógł być jedynym „punktem zaczepnym” dla ślepego zaufania.
Mosley był kobieciarzem, notorycznie zdradzającym żonę, do tego przesadnie oszczędzał środki finansowe na naukę czy wychowanie swoich dzieci. Jednak mimo tych cech, mimo chęci oparcia kariery politycznej na rasizmie (z hasłem „Brytania dla białych” Mosley pragnął wrócić do parlamentu pod koniec lata 50.) Diana go kochała i wspierała do samej śmierci. Nigdy nie żałowała swojej znajomości z Hitlerem, jak również nie chciała uwierzyć w Holocaust, a politykę Winstona Churchilla uważała za zgubną dla Anglii. Ale czy kobieta, która się radośnie śmieje na zdjęciach z faszystami, mogła postąpić inaczej? Trudno stwierdzić, czy biografia Diany Mosley miała na celu odbarwienie jej poglądów politycznych, czy też może chodziło o wyjaśnienie motywów jej działań, a może po prostu o przekonanie, że można być wiernym swoim poglądom do samej śmierci, ale trzeba za to zapłacić wysoką cenę. Przez kilkaset stron biografii nie mogłam się pozbyć wrażenia, że czytam o postępkach znudzonej czy wręcz zblazowanej arystokratki, która
za wszelką cenę chce wokół siebie rozgłosu i nie przyjmuje argumentów innych stron. Szkoda, bo śmierć w samotności i to na obczyźnie na pewno była ciężką karą za wiarę w poglądy polityczne własne i męża.