W Polsce przez wiele lat z przyczyn politycznych filmy o Jamesie Bondzie nie miały szans być wyświetlane ani w kinach, ani w telewizji, ale kiedy w końcu można było je obejrzeć, to zdobyły całkiem sporą grupę zagorzałych fanów. To właśnie ich z pewnością najbardziej ucieszy ukazanie się książki Michała Grześka, która zgodnie ze swoim podtytułem szczegółowo przedstawia „kulisy najdłuższego serialu w dziejach kina”. Trzeba wprawdzie w tym miejscu zaznaczyć, że jest nieco marketingowej przesady w stwierdzeniu wydawcy, że jest to pierwsze polskie tak obszerne opracowanie poświęcone tym filmom, gdyż przecież w 2009 roku ukazał się * Bond. Leksykon* pod redakcją Kamila Śmiałkowskiego . Niewątpliwie jednak podejście do tematu w Jamesie Bondzie. Szpiegu, którego kochamy jest odmienne, a objętość książki znacznie większa.
Michał Grzesiek każdemu z dwudziestu dwóch filmów z oficjalnej serii o Jamesie Bondzie poświecił osobny rozdział, dzielący się z kolei na trzy części przedstawiające zdarzenia związane z przygotowaniami, realizacją i premierą danego tytułu. Znakomity efekt dało użycie cytatów pochodzących z omawianego filmu jako śródtytułów w części dotyczącej jego realizacji, gdyż bardzo ułatwia to przypomnienie sobie znanej z ekranu sceny, której techniczną stronę mamy okazję poznać. Przede wszystkim jednak imponuje ilość zgromadzonych w książce ciekawostek, gdyż Michał Grzesiek rzetelnie przedstawia fakty dotyczące poszczególnych tytułów serii, w szczególności ujawnione przez twórców zastosowane przy kręceniu triki, wskazuje widoczne na ekranie nawiązania do poprzednich filmów, ale nie stroni też od przywołania plotek towarzyszących pracom ekipy filmowej (oczywiście zaznacza, kiedy nie są to do końca potwierdzone informacje). Najważniejsze jest jednak, że to wszystko udało się autorowi połączyć w przemyślaną całość,
którą znakomicie się czyta.
Podkreślić warto również drobiazgowość Michała Grześka w tropieniu poloniców w bondowskiej serii. Znajdziemy więc w książce zarówno te oczywiste (role Izabelli Scorupco w „GoldenEye” i Władysława Sheybala w „Pozdrowieniach z Rosji”), jak i trudniejsze do wyszukania (występ w „Ósmym dniu tygodnia” znanej z „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości” Ilse Steppat czy polskie korzenie Ceca Lindera, który zagrał w „Goldfingerze”), czy wręcz nieco naciągane (koncert Lulu w Polsce na kilka lat przed tym, jak zaśpiewała piosenkę w „Człowieku ze złotym pistoletem”).
W kolejnym wydaniu Jamesa Bonda. Szpiega, którego kochamy pewne rzeczy można by jednak poprawić. Przede wszystkim warto byłoby uzupełnić książkę o szczegółowe czołówki bondowskich filmów, gdyż wtedy rzeczywiście fani serii mieliby w jednym tomie wszystkie informacje, które mogą ich zainteresować. Tego typu wydawnictwo aż prosi się również o indeks nazwisk, a już prawdziwe uczucie niedosytu wywołuje niewielka liczba zdjęć zamieszczonych w książce, gdyż znajdziemy tu jedynie plakaty filmowe i portrety aktorów, którzy zagrali agenta 007.
James Bond. Szpieg, którego kochamy wprawdzie niespecjalnie nadaje się do czytania od deski do deski (z wyjątkiem najbardziej wytrwałych bondomaniaków), natomiast lektura jednego rozdziału tuż po seansie opisanego w nim filmu może dostarczyć naprawdę sporo frajdy każdemu prawdziwemu miłośnikowi X muzy. Po książkę Michała Grześka z pewnością zaś będą wielokrotnie sięgać wszyscy fani serii, gdyż została ona napisana przez osobę, która nie tylko posiada ogromną wiedzę o sekretach filmowego agenta 007, ale potrafiła ją przekazać w zajmujący sposób.