Trwa ładowanie...

Wojtek Miłoszewski: Sceny wymyślone przeze mnie leżą poza zasięgiem budżetowym polskich producentów

Mocna, krwista i wyjątkowo realistyczna wizja świata ogarniętego wojną Rosji ze Stanami Zjednoczonymi. Wojtek Miłoszewski powraca z ostatnią częścią swojej sensacyjnej trylogii.

Wojtek Miłoszewski: Sceny wymyślone przeze mnie leżą poza zasięgiem budżetowym polskich producentówŹródło: Materiały prasowe
d3psxmi
d3psxmi

"Kontra” zamyka polityczną serię w iście hollywoodzkim stylu. Z jej autorem rozmawiamy o tym, dlaczego jego książki nie zostaną przeniesione na duży ekran i jaki jest przepis na bestseller.

Trzecia część Twojej trylogii, znakomita "Kontra", właśnie pojawiła się w księgarniach. Jak to jest być autorem bestsellerowych powieści w Polsce, gdzie nikt podobno nie czyta książek? Czy zdążyłeś już przyzwyczaić się do bycia znanym pisarzem?

Wojtek Miłoszewski: Nie czuję się specjalnie znany… (śmiech) Oczywiście jestem wdzięczny każdemu, kto sięgnął po moją książkę – dzięki temu mogę dalej je pisać. Nie byłbym też tak pesymistycznie nastawiony do stanu czytelnictwa w naszym kraju – moim zdaniem ludzie czytają jednak coraz więcej. Mamy wielu świętych autorów i publikuje się coraz więcej książek, nie tylko z gatunku fikcji. Ja oprócz pisania powieści zajmuję się też tworzeniem scenariuszy i jestem w stanie z tego żyć. Rzecz jasna mówimy tu o poziomie opla astry, a nie mercedesa (śmiech).

W "Kontrze” podobnie jak w poprzednich częściach serii, poruszasz się w sferze największych lęków politycznych dzisiejszego świata. Nieprzewidywalny Putin obwołuje się carem i wywołuje wojnę, która dotyka ogromną część świata. Fabuła Twojej książki powstała z osobistych obaw czy raczej fascynacji polityką i jej możliwymi ścieżkami?

Polityką się interesuję, ale uważam to niejako za obowiązek każdego dorosłego człowieka, który choć może czasami złudnie, to jednak chciałby mieć wpływ na otaczający nas świat. W mojej opinii Władimir Putin jest absolutnie przewidywalny. Jego zadanie to siać strach, chaos oraz mordować tak wielu ludzi, jak to tylko możliwe. Ten człowiek ma krew na rękach wielu istnień ludzkich od czasu, gdy został premierem Rosji. Czeczenia, Syria, Ukraina... Wyjątkowo smutnym jest fakt, że kraje Zachodu przyglądają się temu wszystkiemu bezradnie, w zamian proponując jedynie sankcje oraz święte głosy oburzenia.

d3psxmi

Wiedziałeś od razu, co będzie działo się w ostatnim tomie powieści? Jaki będzie finał? Zastanawia mnie proces pisania: czy już na początku ułożyłeś w głowie całościowo obraz wszystkich książek, a może podchodziłeś do każdej po kolei?

Gdy powstawała pierwsza część, "Inwazja”, w głowie miałem jedno zdanie: "Komandos chce popełnić samobójstwo”. Potem to się rozrosło do większych rozmiarów i gdy pisałem pierwszy tom, miałem jakieś pomysły na dwa następne, ale były to jedynie zarysy. Zanim siądę do pisania powieści, najpierw wymyślam całą oś fabularną oraz robię tak zwaną drabinkę. W moim przypadku proces ten pochłania czasem więcej czasu niż samo pisanie. Gdy wszystko mam już wymyślone, wtedy siadam i stawiam literki. W środku czasem dokonuję jakichś niewielkich zmian, ale historia jest już tak uszyta, że całość kończy się tak, jak to wymyśliłem przed zabraniem się do pisania.

Jesteś autorem scenariuszy do świetnych polskich seriali. Pisarzem zostałeś trochę później. Czy doświadczenie scenarzysty pomogło Ci w pisaniu powieści?

Trudno powiedzieć. Na pewno moje powieści, na co kilka osób zwróciło już uwagę, są trochę jak scenariusze. Bardzo mało jest w nich "pustych przebiegów” lub scen statycznych, w których nic się nie dzieje, a bohaterowie jedynie prowadzą ze sobą dialog. A to dlatego, że scenariusz do filmu czy serialu musi przede wszystkim wynikać z ruchu i polegać na obrazie. Zawsze stoję na straży przekonania, że dialog na ekranie jest jedynie dodatkiem. Czy to doświadczenie przydało się i moje powieści są przez to lepsze? To już chyba pytanie do czytelników.

A która praca jest dla Ciebie przyjemniejsza i łatwiejsza – scenariusze czy książki?

Scenariusze i książki to dwie zupełnie odmienne materie. W powieści autor musi opisać praktycznie wszystko, nie pozostawiając miejsca na domysły. Mam na myśli to, że musi przedstawić czytelnikowi atmosferę, klimat, porę dnia czy też tło danej sceny. W scenariuszu praktycznie wystarczą kilka zdań didaskaliów oraz dialog, a o resztę będzie się martwić reżyser, aktorzy i ekipa realizacyjna. Z drugiej strony w scenariuszu o wiele trudniej ukryć jakieś niedociągnięcia czy mankamenty. Dziury logiczne, które czasami mogą ujść autorowi na sucho w powieści, w filmie lub serialu od razu wyjdą na wierzch i będą razić.

Po swoim debiucie zarzekałeś się, że nie sprzedasz w Polsce praw do ekranizacji swojej książki. Czy po napisaniu całej trylogii coś się zmieniło w tej materii?

Na razie nic się nie zmieniło. Aby zrealizować cokolwiek na podstawie mojej trylogii, musiałbym mieć wpływ na produkcję, a na to się nie zanosi. Poza tym sceny wymyślone przeze mnie, raczej leżą poza zasięgiem budżetowym polskich producentów. To byłoby po prostu za drogie, a przecież rynek mamy dość ograniczony.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Twoja powieść toczy się symultanicznie w wielu różnych miejscach. Losy wielu różnych bohaterów rozgrywają się w Polsce, Rosji, Stanach Zjednoczonych, we Francji. Zastanawiam się, czy łatwo jest uporządkować tak wielką liczbę miejsc, postaci, wątków? W jaki sposób pracujesz? Żółte karteczki, tabelki w Excelu…?

Robię notatki i mam to zapisane. Excela nie używam, chociaż uważam, że im bardziej powieść jest skonstruowana w sposób logiczny i uporządkowany, tym lepiej się ją czyta. Staram się na przykład, aby wszystkie wątki moich bohaterów następowałoby po sobie w tym samym porządku i nie zamieniam ich miejscami. Na pewno łatwiej pisze się powieść z jednym wątkiem, jednak z drugiej strony opisywanie wielowątkowej fabuły jest ciekawsze dla samego autora, a tym samym później dla czytelnika.

d3psxmi

Napisanie powieści militarnej brzmi trochę jak spełnienie marzeń małego chłopca. Dużo w "Kontrze” najnowocześniejszego sprzętu i niesamowitych rozwiązań wojskowych, są samoloty, łodzie podwodne, granaty, radary… Zastanawiam się, na ile książka jest efektem reaserchu, a na ile owocem wielkiej fascynacji, którą po prostu przelałeś na papier?

Podczas pisania korzystałem z wiedzy moich konsultantów, niejednokrotnie jednak naginając lekko rzeczywistość po to, aby opisywana przeze mnie historia była bardziej atrakcyjna dla czytelników. Pamiętajmy o tym, że to powieść sensacyjno-przygodowa, a nie wnikliwa analiza geopolityczna. Piszę takie powieści, jakie sam lubię czytać. Czyli takie, gdzie dużo się dzieje, a przy tym są nie pozbawione poczucia humoru.

I na koniec standardowo: jak wyglądają Twoje kolejne literackie plany? Czy czytelnicy doczekają się kolejnej trylogii od Wojtka Miłoszewskiego? A może czas na… romans?

Romansu nie przewiduję. Ani w życiu prywatnym, ani w zawodowym. (śmiech) Na razie wydaje mi się, że najrozsądniej będzie, używając trochę terminu wojskowego, przegrupować siły, zaczaić się na wzgórzu i zobaczyć co tam się będzie działo na arenie walk literackich. W skrócie, muszę odpocząć i trochę pomyśleć. Właśnie to jest fajne w życiu. Jest trochę jak zwiedzanie obcego miasta, nigdy nie wiadomo, co będzie za kolejnym rogiem budynku.

Wojtek Miłoszewski(ur. 1980 w Warszawie) – polski pisarz i scenarzysta. Autor bestsellerowych powieści sensacyjnych z elementami political fiction: "Inwazji” (W.A.B. 2017) i jej równie głośnej kontynuacji „Farby” (W.A.B. 2018) i najnowszej "Kontry” (W.A.B. 2019); a także świetnie przyjętego krakowskiego kryminału retro – "Kastor” (W.A.B. 2018). Współscenarzysta seriali: Wataha dla HBO Europe i Prokurator dla TVP 2, zdobywcy Nagrody Filmowej Orzeł za najlepszy filmowy serial telewizyjny 2015 r.

d3psxmi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3psxmi