Wojna znaczy wszędzie to samo
„Trzeba było dwudziestu lat, żeby zapomnieć o tragicznych doświadczeniach - i następnych dwudziestu, żeby je sobie przypomnieć” – powiedział James Graham Ballard o autobiograficznej powieści Imperium Słońca. Każdy, kto przeczyta tę książkę, zda sobie sprawę, dlaczego tak trudno było autorowi powrócić pamięcią do przeżytych wydarzeń i przelać je na papier. Powieść Ballarda jest historią osadzoną w realiach wojny toczącej się pomiędzy Chinami i Japonią. Jim, będący synem bogatych cudzoziemców mieszkających w Szanghaju, przeżywa swoje beztroskie dzieciństwo wypełnione zabawami, do czasu, gdy na skutek wybuchu wojny zostaje rozdzielony z rodzicami. Od tego momentu rozpoczyna swoją tułaczkę po nieznanym kraju, wśród obcych i nierzadko wrogich ludzi z niegasnącą nadzieją na ponowne spotkanie z rodzicami.
Imperium słońca nie można jednak nazwać książką wojenną. To raczej próba sportretowania świata i ludzi, którzy muszą się odnaleźć w zupełnie nowej sytuacji, spróbować przeżyć i nie dać całkowicie ograbić się z człowieczeństwa. A cały opisywany obraz jest tym bardziej wstrząsający, bo widziany oczami małego chłopca. Chłopca, który początkowo nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, traktuje widziane zdarzenia bardziej w kategorii przygody, która za chwilę się skończy, niż rzeczywistości. Jim dopiero później zaczyna rozumieć to, co się stało, że wszystko, co do tej pory znał i kochał przepadło, że jest zdany tylko na siebie, że musi walczyć nie tylko o coś do jedzenia i kąt do spania, ale też często o przeżycie, że odtąd jego stałym towarzyszem będzie głód, cierpienie i tęsknota. Nowy świat Jima to świat, w którym będą mu potrzebne inne umiejętności niż znajomość zasad brydża czy też zamiłowanie do japońskich samolotów, którymi jeszcze nie tak dawno uwielbiał się bawić. To życie, w którym chłopiec
nauczy się kombinować i pozna znaczenie słowa „poświęcenie”, zda sobie sprawę, że w czasie wojny nie ma podziałów klasowych i rasowych, że niczym nie różni się od służących, których do tej pory traktował jak powietrze. I chociaż wojna przekreśla dotychczasowe życie chłopca, to paradoksalnie pomaga mu w tym, by dorósł.
Myślę, że tej książki nikomu specjalnie nie trzeba polecać, to klasyka, historia gorzka, smutna, czasem nostalgiczna, ale na wskroś prawdziwa.