Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:04

Wojna z mitami

Wojna z mitamiŹródło: Inne
d3ke3n2
d3ke3n2

Przyznam, że książka Jamesa Haywarda nie kusiła mnie ani tytułem, ani tym bardziej okładką. Mroczne sekrety kojarzyły mi się bowiem z gonieniem za tanią sensacją, wyszukiwaniem wszędzie tajemniczych spisków, a nawet nadnaturalnych wyjaśnień („Mity i legendy II WŚ” brzmiały zapewne niezbyt chwytliwie). Od dawna już nie bawią mnie historyjki o spiskowej teorii dziejów oraz wszelkie mrocznych sekretach, które dzielny autor pragnie właśnie wydobyć na światło dzienne. Wspomniałem o okładce – ta również nie nastrajała mnie entuzjastycznie: oto obok profilu Hitlera znajdowały się astrologiczne symbole na tle rozgwieżdżonego nieba, po którym leciał sobie tajemniczy obiekt ze swastyką na skrzydle. Doprawdy, takiej okładki nie powstydziłaby się „Wróżka” czy „Nieznany świat”, był jednak szczegół, dzięki któremu skusiłem się na tę pozycję – otóż została wydana przez Bellonę, a owa oficyna stara się raczej trzymać wysoki poziom, nie zagłębiając się w astrologię, parapsychologię czy wszędobylskie spiski.
Postanowiłem więc zaryzykować i nie zawiodłem się.

Myślą przewodnią Mrocznych sekretów II Wojny Światowej jest zdanie: „pierwszą ofiarą wojny jest prawda”. Ta słuszna maksyma towarzyszy każdemu z dwunastu opatrzonych bogatą bibliografią rozdziałów traktujących o fascynujących mitach powstałych w latach 1939-1945. Niewiele jest chyba istotnych wydarzeń, które nie kryłyby choćby wyimaginowanej zagadki czekającej z utęsknieniem na rozwiązanie przez domorosłych speców od tajemnic dziejowych. Piramidy zbudowali więc kosmici, Elvis żyje i ma się dobrze, a wieże WTC zawaliły się w wyniku światowego spisku syjonistów (bo przecież żadnych samolotów tak naprawdę nie było) - wojny światowe nie stanowią wyjątku i również obfitują w podobne mity, sensacyjne plotki. Hayward postanowił je obalić, próbując przy okazji przeanalizować skomplikowany mechanizm rozprzestrzenienia się mitów.

Niektóre plotki powstają przypadkiem, wynikają z wyolbrzymienia, apetytu człowieka na sensację, inne natomiast kreowane są celowo, by podsycać strach lub nienawiść do wroga, szerzyć dezinformację i zwodzić - jak wiadomo bowiem, choćby z socjalistycznych plakatów, „wróg czuwa!” (a czasem nawet zrzuca stonkę na pola). Mitem można posłużyć się wówczas, gdy pragnie się ukryć nieudolność własnych żołnierzy, wszak o wiele lepiej brzmi wersja, że dzielne oddziały zostały zniszczone wskutek plugawego podstępu wroga. Łatwiej przypisać porażkę tajemniczej wunderwaffe, niż braku wyszkolenia własnej armii czy rażącej niekompetencji włodarzy. Rozpowszechnianie plotek bywa również podyktowane pragnieniem wzmocnienia czujności, ośmieszenia, zdyskredytowania przeciwnika oraz usprawiedliwienia zachowań, które w innych warunkach uznane byłyby co najmniej za nieetyczne.

Część opisywanych przez Haywarda przypadków jest tak absurdalna, że trudno uwierzyć, iż ktoś mógł wpaść na podobny pomysł – spadochroniarze w przebraniu zakonnic ukrywający pistolety maszynowe pod habitem, pies szczekający alfabetem Morse’a czy śmiertelnie niebezpieczne cykorie to tylko wierzchołek góry lodowej! Niektóre z nich mogą śmieszyć, gorzej jednak, gdy powszechna wiara przeradza się w swoiste „polowanie na czarownice”, które może doprowadzić do tragedii. Szacuje się, że ilość niewinnych ludzi rozstrzelanych pod zarzutem szpiegostwa liczona była w tysiącach, a oddziały aliantów dokonywały - w imię walki z piątą kolumną - rzezi, których nie powstydziłyby się nazistowskie Einsatzgruppen.

d3ke3n2

James Hayward postawił przed sobą zadanie stworzenia „obiektywnego zapisu mitów, legend, fałszerstw i kontrowersji”, jakie powstały podczas II Wojny Światowej. Jak sam dowcipnie zauważył, napisał książkę historyczna, „która za zasługę poczytuje sobie fakt, że nic w niej nie jest prawdą”. Pierwsze rozdziały są dość ogólne, autor rozpatruje aspekt mitów w szerszym zakresie, opisując szpiegomanię nierzadko przekraczającą granice zdrowego rozsądku. Przeczytamy w nich m.in. o wspomnianych spadochroniarzach w najróżniejszych przebraniach, tajemniczych znakach wskazujących ważne obiekty militarne oraz bombach w kształcie zegarków lub długopisów. Nawet słynny rajd Priena na Scapa Flow, odwrót znad Dunkierki czy zbombardowanie Coventry dały pole do popisu specjalistom od spiskowych teorii.

Na kartach książki Haywarda znalazło się miejsce dla niedoszłej (czy aby na pewno?) inwazji Niemców na Wielką Brytanię, domniemanych zbrodni wojennych oraz legend powstałych wokół ofiar słynnych katastrof lotniczych, m.in. generała Sikorskiego oraz Glenna Millera. Niektórym postaciom autor poświęca osobne rozdziały, przedstawiając mity dotyczące Hitlera, Hessa i Canarisa. Dzięki jego książce możemy również poznać fascynującą historię „człowieka, którego nie było” i dowiedzieć się, dlaczego wywiad usiłował wykraść zwłoki młodego mężczyzny zmarłego na zapalenie płuc. Hayward opisał również mity pola walki dotyczące armii i operacji lądowych, możemy przeczytać o polskich ułanach szarżujących na czołgi oraz dowiedzieć się, co nasi żołnierze odgryzali kobietom, które były na tyle nierozważne, by się z nimi zadawać. Mroczne sekrety II Wojny Światowej zawierają ponadto dwa dodatki – fragment książki Anthony’ego Rhodesa o piątej kolumnie we Francji oraz bardzo interesujący wyjątek z „Dwudziestu pogadanek dla
żołnierzy” opublikowanych przez Wydział Informacji i Edukacji Armii USA. W książce tej umieszczono również wkładkę z fotografiami (zbiory autora) przedstawiającymi m.in. propagandowe plakaty i ulotki.

Niezmiernie cieszę się, że nie dałem się zwieść okładce i jednak sięgnąłem po tę książkę. Prócz wartości historycznej zawiera ona zapewne cenny materiał dla badaczy innych dziedzin, wszak apetyt na sensację, mity i niewyjaśnione, mroczne sekrety jest bardzo interesującym zjawiskiem socjologicznym i psychologicznym. James Hayward jest również autorem książki traktującej o mitach i legendach I Wojny Światowej – mam nadzieję, że ta pozycja również zostanie w Polsce wydana. Może nosić nawet tytuł: „Najmroczniejsze tajemnice i najbardziej ponure sekrety I Wojny Światowej”, a na okładce mieć kosmitę w pruskim hełmie – i tak z wielką chęcią ją nabędę, swoistą jej kontynuację czyta się bowiem wybornie.

d3ke3n2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ke3n2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj