Trwa ładowanie...
recenzja
17 lipca 2015, 11:41

Wiwisekcja krewniaków

Wiwisekcja krewniakówŹródło: Inne
d46t24o
d46t24o

Życie Wirydianny Korzyckiej było długie i bogate, bogactwo w dosłownym znaczeniu i splendory pomnażała wraz z kolejnymi małżeństwami, przy trzecim z kolei mężu zostając baronową. Teraz, u schyłku życia, bezdzietna i samotna, zwołuje do swego pałacu wybranych krewnych i powinowatych, aby w sylwestrową noc 1938 roku ogłosić swoją ostatnią wolę i wskazać spadkobiercę. Do Janowca zmierza więc pięciu mężczyzn, cztery kobiety i rezolutna trzynastolatka – różnych profesji, stanu majątkowego i stopnia pokrewieństwa.

Jeśli stara, złośliwa ciotka w ogóle kogoś z nich lubi, to może tylko stryjecznego wnuka, Aleksandra. Aleksander jest inteligentny, świetnie wykształcony, przystojny – cóż, kiedy od dziesięciu lat jest zakonnikiem, a szanse na zmianę tego stanu rzeczy nie wydają się wielkie. Baronowa – zdeklarowana ateuszka nie zapisze przecież majątku na klasztor? Zanim wybije północ i rok dobiegnie końca, wiele jeszcze musi się zdarzyć…

„Ostatnia wola” jest całkowitą odwrotnością „Tajemnicy szkoły dla panien”, i to właściwie pod każdym względem. „Szkoła…” to portret sympatycznego miasteczka i jego nie mniej sympatycznych mieszkańców, którym niełatwo przypisać krwawe i brutalne zbrodnie, za to pałac w Janowcu, w którym toczy się akcja „Ostatniej woli”, jest teatralną sceną, chirurgicznym cięciem wypreparowaną z otaczającej rzeczywistości. Sam pałac został tak zaaranżowany przez zdziwaczałą testatorkę, jakby został zbudowany specjalnie na tę noc prawdy, kiedy to wszyscy obecni usłyszą głośno wypowiedziane rzeczy, których woleliby nigdy nie słyszeć. Kto liczył na wielkopańską tradycję, ucztę i bal – dostanie udziwnioną scenerię, puste talerze i – na pociechę – bardzo dużo dobrych, błyskotliwych, krwistych dialogów (zbrodnie tym razem są salonowe, nie krwiste). Konstrukcja zagadki i szermierka słowna na bardzo wysokim poziomie, emocji dla czytelnika za to niewiele, bo sympatię wzbudzają tylko dwie postacie, o co do których jesteśmy przekonani,
że mają czyste ręce i że przeżyją do końca. A cała reszta bystrych dyskutantów niech się morduje do woli i do skutku.

Czekam na kolejną powieść Joanny Szwechłowicz, licząc na złoty środek: salonową zbrodnię w uroczym miasteczku.

d46t24o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d46t24o

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj