*Do księgarń trafiły _Wiersze zebrane_ Zbigniewa Herberta . *
Wydanie niniejsze zawiera wszystkie wiersze, jakie Zbigniew Herbert opublikował w swoich dziewięciu tomach poezji. Te z nich, które ostatecznie pominął w drugich (niekiedy zmienionych i poprawionych) wydaniach Wydawnictwa Dolnośląskiego zamieszczono w aneksie, kierując się przeświadczeniem, że ich miejsce jest jednak tutaj, a nie wśród wierszy rozproszonych, które ukażą się osobno, jako suplement do tej edycji.
Czterdzieści dwa lata życia poety rozpięte miedzy symbolicznymi tytułami: Struna światła z 1956 roku i Epilogiem burzy z roku 1998, ciemnego roku śmierci. Dziewięć tomów, niespełna czterysta wierszy. A wśród nich galaktyka obrazów i zdań tak oczywistych w swej doskonałości, tak intensywnych w istnieniu, ze trudno pamiętać, iż mogły nie powstać. Ze bylibyśmy ubożsi o niepewną, wahającą się Nike i okrutnych aniołów, stojących u wrót Doliny, o bezradnego Marka Aureliusza, pokonanego Marsjasza, czarnego Szemkela i nie chcących od nas odejść, cierpliwych umarłych, o pobrzmiewające spiżowym echem Bądź wierny Idź i udręczonego, zachwyconego Pana Cogito, który dziękuje Bogu, ze stworzył świat piękny i różny...
* Zbigniew Herbert jest jednym z wielkich prawodawców naszej wyobraźni, wrażliwości i sumienia. Stworzył dzieło niezwykle bogate, wielowymiarowe, a zarazem spójne i przejrzyste niczym oszlifowany kryształ.* Wierzył, iż każda linia wiersza jest walką o najwyższą stawkę, potrafił mówić różnymi językami i w zależności od czasu lub potrzeb czytano go jako poetę zagrożonego kulturowego dziedzictwa, klasycznego ładu i stoickiego dystansu, moralnej dyscypliny, obywatelskiej, patriotycznej troski, metafizycznego lęku... Był surowy lub ironiczny, ale przede wszystkim pełen - nieraz maskowanego - współczucia, które nie było litością, ale świadomością współ-cierpienia, bliskości przekraczającej granice czasu i granice skóry, nie pozwalającej zapomnieć, że „jesteśmy mimo wszystko / stróżami naszych braci”.
Wiersze zebrane Zbigniewa Herberta to dla każdego z nas, niezależnie od tego, jak dobrze już znamy jego twórczość, zaproszenia do jednej z najwspanialszych wędrówek, jakie można odbyć w świecie poezji XX wieku. Do czytania od nowa i na nowo, czytania wielokrotnego i w różnych porządkach, do lektury będącej poszukiwaniem tego Herberta , który jest nam najbliższy. Jak sam pisał, „jeżeli wybierasz się w podróż niech będzie to podróż długa”...
Andrzej Franaszek