Niezwykle popularny w Polsce amerykański pisarz William Wharton chciałby na jakiś czas zamieszkać w Puszczy Białowieskiej i skończyć tam powstającą drugą książkę o Frankym Furbo, której akcję umieścił właśnie w Białowieży.
Artysta poinformował o tym w piątek na konferencji prasowej w Białymstoku. Wharton jest w Polsce po raz dziewiąty, w Białymstoku po raz drugi. Promuje swoją najnowszą książkę "Rubio".
Wharton zdradził dziennikarzom, że akcję drugiej książki o Frankym Furbo umieścił w Białowieży. Stało się tak dlatego, że w okolicach Białegostoku - zwłaszcza w okolicznych puszczach - dostrzegł "polskiego ducha".
"Chciałem napisać drugą powieść o Frankym Furbo, o tym jak Franky przybywa do Białowieży, aby powiedzieć miejscowym lisom, że to miejsce jest ostoją tego pradawnego lasu. Nie dokończyłem tej książki, ale mam zamiar wrócić do pracy nad nią" - powiedział Wharton.
Dodał, że zastanawia się nad tym, by w niedalekiej przyszłości zamieszkać na jakiś czas w Białowieży, aby poznać las i w pełni opisać go w książce.
77-letni Wharton powiedział, że jest świadomy, że jego życie dobiega końca. Mówił, że w ubiegłym roku przeszedł ciężką operację. Cierpi na afazję, ma trudności z mówieniem. Nie może już nawet pisać na komputerze, dlatego dyktuje swoje książki synowi Williamowi. By malować swoje obrazy musi także przywiązywać sobie pędzle do dłoni.