Trwa ładowanie...

"Wdowy Antarktydy". Mężów okrzyknięto bohaterami. A co stało się z ich żonami?

Było ich na koniec już tylko pięciu. Polarnicy na zawsze zapisali się w historii, choć umierali w prawdziwych męczarniach, w najgorszych dla człowieka warunkach. Ich żony dopiero rok później dowiedziały się, że są wdowami.

Ostatni członkowie ekspedycji Terra NovaOstatni członkowie ekspedycji Terra NovaŹródło: domena publiczna
d4ar8r1
d4ar8r1

Jak zwykle bywa w takich historiach, zaczęło się od wielkiego marzenia. Robert Falcon Scott, będąc w trakcie wojskowej przepustki, dowiedział się o planach zorganizowania Brytyjskiej Ekspedycji Antarktycznej. W 1901 r. ruszył w swoją pierwszą wyprawę - dotarli do 82° szerokości geograficznej południowej. W tamtym czasie był to najdalej wysunięty na południe punkt osiągnięty przez człowieka. To był dopiero przedsmak prawdziwych emocji. W 1910 r. Scott rozpoczął kolejną ekspedycję, której celem było zdobycie bieguna południowego.

Robert Scott zebrał grupę śmiałków i na pokładzie statku Terra Nova wypłynęli w nieznane. Ich tragiczna wyprawa przeszła do historii. Mało znany jest jednak wątek... żon odkrywców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji

Odkrywcy

Początek XX wieku, czas wielkich odkryć i poświęceń. Czas marzeń zrealizowanych, ale i tych złamanych. Ekspedycja Discovery będzie właśnie tym zniszczonym marzeniem, które zakończy się wielką tragedią. Ale za nim do niej doszło, trzeba było zebrać pieniądze na wyprawę. Potrzebna była astronomiczna kwota około pięćdziesięciu tysięcy funtów (równowartość dzisiejszych sześciu milionów funtów), której nikt nie kwapił się wypłacić.

d4ar8r1

"Pomysł nowej wyprawy wywołał wielkie podniecenie. Brytyjczycy w patriotycznym uniesieniu przepowiadali, że tym razem biegun zostanie zdobyty – ale nie chcieli za to płacić. Wyjątek stanowiła Walia" - opowiada Anne Fletcher w swojej przełomowej książce "Wdowy Antarktydy. Kobiety, których mężowie nie wrócili z ostatniej wyprawy Scotta", której można teraz posłuchać w formie audiobooka w serwisie Audioteka.

Jak pisze, Scott "zamiast nieustannie podkreślać naukowe znaczenie ekspedycji, odwoływał się do patriotyzmu i etosu obywatelskiego. Przekonywał, że jeśli miasto pomoże pokryć koszty wyprawy na biegun, stanie się sławne na całym świecie. Wszyscy usłyszą o tutejszym doskonale rozwiniętym handlu i dumnych obywatelach, gotowych wspierać wielkie przedsięwzięcia naukowe".

Ekspedycji udało się wyruszyć także dzięki temu, że część członków załogi zapłaciła za udział w wyprawie. Był wśród nich kapitan Lawrence Edward Oates, jedyny żołnierz armii brytyjskiej. Tysiąc funtów na wyprawę wyłożyła jego mama, która dysponowała rodzinnym majątkiem. Drugim, który zapłacił, był Apsley Cherry-Garrard, młody kuzyn Reginalda Smitha, czyli wydawcy książki Scotta.

Z Cape Evans na wyprawę ruszyło 14 mężczyzn. Tylko 5 udało się w ostatni etap – na sam biegun południowy. 18 stycznia 1912 r. skrajnie wyczerpani, z odmrożeniami, wygłodzeni odkrywcy dotarli do celu tylko po to, by dowiedzieć się, że biegun już pięć tygodni wcześniej zdobyli Norwegowie na czele z Roaldem Amundsenem.

d4ar8r1

Podróż powrotna była prawdziwą męką. W koszmarnej pogodzie i ze skromnymi zapasami próbowali wrócić do bazy. Pierwszy zmarł Edgar Evan. Następnie życie stracił Lawrence Oates, który celowo opuścił namiot, bo nie chciał opóźniać kolegów. W jego odmrożonym palcu rozwinęła się gangrena. Wiedział, że będzie tylko przeszkodą dla grupy. Edward Wilson, Robert Scott i Henry Bowers próbowali jeszcze kontynuować swoją powrotną podróż. Musieli stawić jednak czoła potężnej burzy śnieżnej. Zbyt słabi, bez paliwa i jedzenia zmarli razem w namiocie. Do bazy, w której mogliby liczyć na pomoc, zostało im aż 238 km. Ekipa ratunkowa, która w końcu do nich dotarła, pogrzebała ich na miejscu pod śnieżnym nasypem, stawiając na tym naturalnym grobie krzyż z nart.

Wiadomość o śmierci polarników dotarła do Wielkiej Brytanii dopiero w lutym 1913 r.

Wdowy

- Na pięciu mężczyzn, który ruszyli na sam biegun południowy, wliczając w to Scotta, trzech było żonatych. Chciałam dowiedzieć się o tych trzech kobietach. Co się z nimi stało, gdy ich partnerzy nie wrócili? - mówi w rozmowie z "Atlas Obscura" autorka "Wdów Antarktydy", Anne Fletcher.

d4ar8r1

Jak opowiada, Oriana Wilson żyła jak pod kloszem. Była dziewczyną ze średniej klasy, pomagała ojcu prowadzić szkołę. Poślubiła Teda Wilsona, wierząc, że będzie miała spokojne życie "doktorowej". Tuż przed ślubem jej wybranek dostał propozycję wzięcia udziału w wyprawie Scotta. Lois Evans była zaledwie nastolatką, gdy wyszła za mąż za swojego kuzyna, Edgara Evansa. Miała być żoną marynarza, a skończyła jako samotna mama dla trójki dzieci. W dodatku Edgar miał romans, z którego urodziły się bliźniaki.

W audiobooku usłyszycie też historię Kathleen Scott, która była najbarwniejszą postacią wśród "wdów Antarktydy". Kathleen była rzeźbiarką, przyjaźniła się i ćwiczyła u boku Auguste’a Rodina. Była członkinią londyńskiej śmietanki towarzyskiej, gdy poznała Roberta Scotta. W ogóle nie była zainteresowana małżeństwem, bo nie chciała się dać uwiązać. Ale udało im się stworzyć świetny związek. On wspierał ją w pracy i w podróżach, ona w jego ekspedycjach.

- Ich mężowie nie żyli od roku, gdy do wszystkich dotarły te wieści. Rządzącym zależało na tym, by rodziny dowiedziały się pierwsze, ale z różnych powodów się to nie udało. Oriana dowiedziała się o śmierci męża z gazet. Kathleen była na statku, w drodze, by spotkać się z mężem, gdy pojawiły się wieści o jego śmierci. Kapitan statku przekazał jej informacje o zgonie Scotta. Nie znała jednak szczegółów i całą podróż walczyła z potwornymi myślami na temat tego, co się mu stało - opowiada Anne Fletcher w wywiadzie.

d4ar8r1

W najgorszej sytuacji była młodziutka Lois. Rządzący wysłali jej telegram z informacją o śmierci męża, ale dziewczyny nie było już w domu, by mogła go odebrać. Lois namierzyli dziennikarze, którzy chcieli dowiedzieć się czegoś o wcześniejszym życiu jej męża. Najpierw dowiedziała się od nich o śmierci Edgara, a od razu potem odpowiadała na pytania do ich wywiadów.

"Wielki Boże, miej w opiece naszych najbliższych" - pisał w jednym z ostatnich listów Robert Scott. Zachowały się jego dzienniki, w muzeach można oglądać elementy ekwipunku nieszczęsnych polarników. Mało jednak mówi się o tym, co przeżywały ich żony. Jakie życie wiodły, gdy panowie próbowali odkrywać nowe tereny i zapisać się w historii? Anne Fletcher po mistrzowsku sprawdziła, jaki wpływ wyprawa kierowana przez Scotta wywarła na kobiety i dzieci pozostawione przez zdeterminowanych odkrywców. Koniecznie posłuchajcie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4ar8r1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ar8r1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj