Trwa ładowanie...
recenzja
26-07-2013 12:27

Waleczni nieletni

Waleczni nieletniŹródło: "__wlasne
d4b60u1
d4b60u1

Bohaterskie dzieciaki i równie odważny autor powracają w czternastym już tomie cyklu Cherub. Muchamore nie boi się ani powtarzalności tak często zakradającej się do powieści młodzieżowych produkowanych na zamówienie wielkich wydawnictw, ani też brutalności, która może zrazić do siebie nie tyle wrażliwych młodych czytelników, co ich czujnych rodziców, zdeterminowanych aby ukazywać świat jako przyjazne miejsce, w którym miłość i dobro z łatwością pokonują tlącą się agresję.

Jamesa Adamsa, nastoletniego tajnego agenta, pożegnaliśmy dwa tomy temu, a jego miejsce w Republice zajął charakterny Ryan Brasker. Towarzyszy mu pochodząca z Chin niezawodna Ning. Jest wreszcie i najprawdziwszy geek – oczywiście cherlawy i oczywiście informatyk - Ethan, czarna owca mafijnego klanu Aramowów. Poznaliśmy go w poprzedniej części, gdzie w dramatycznych okolicznościach stracił matkę oraz nieomal własne życie. Ocalony przez Ryana (tak, to on jest tytułowym Aniołem Stróżem)
, trafia do Kirgistanu, gdzie macki gangu sięgają po wszystko co złe i nielegalne.

Dzieciaków z Cheruba życie nie oszczędza. Szeregi agencji zasilają sieroty lub wyrzutki społeczne, które wyróżniają się na tle rówieśników wybitną sprawnością fizyczną i stalową psychiką. Bo choć jeszcze sporo brakuje im wszystkim do pełnoletności, swoim doświadczeniem mogłyby obdzielić niejednego z dorosłych. Krew leje się strumieniami, ból zastyga w niemym krzyku, nienawiść miesza się z dopiero co rozbudzonymi hormonami, a co jakiś czas następuje epicki wybuch, z którego bohaterowie oczywiście uchodzą cało. Od razu trzeba tu przyznać, iż Anioł Stróż to mocna odsłona cyklu, który dotychczas był bardzo nierówny, a przez kilka poprzednich tomów ostro pikował w dół, jeśli chodzi o oryginalność i pomysłowość. Mimo licznych zwrotów akcji, kulała również konstrukcja napięcia, bohaterowie byli mało przekonujący i w zasadzie wydawało się, że pomysł wyczerpał się już ostatecznie.

Wraz z Aniołem Stróżem poczuliśmy powiew tak bardzo wyczekiwanej świeżości. Bohaterowie, choć ci sami, co kilkaset stron wcześniej, jakby odżyli, otrzymując solidnego kopa z autentycznie wciągającymi przygodami. Nareszcie towarzyszymy im podczas morderczego szkolenia „świeżaków”, jednocześnie przyglądając się działalności bezkompromisowej mafii. Te dwa różne światy stykają się ze sobą wraz z kolejnym spotkaniem Ryana i Ethana, tworząc akcję na dobrym poziomie i ciekawe fabularne treści. Dzieciaki krążą gdzieś między Europą i republikami poradzieckimi, zahaczając o Afrykę i Dubaj. Jest egzotycznie ale i swojsko, bo wiadomo, że młodych agentów nic nie jest w stanie ani zadziwić, ani nieprzyjemnie zaskoczyć.

d4b60u1

Poziom akcji spełnia kryteria wciągającej powieści szpiegowskiej dla nastolatków, ale jej styl nie wszystkim przypadnie do gustu. Dużo tu obrazowych scen walk i ich krwawych skutków. Dzieciaki cierpią i fizycznie i psychicznie, w myśl zasady: na jedno cierpienie walecznego dziecka przypada kilka stron szczegółowych opisów przeżyć nieszczęśnika. Nikt tu nie sili się na sztuczną wrażliwość, bo w życiu młodego agenta nie ma czasu na takie dyrdymały jak pogłębianie szlachetnej przyjaźni i romantyczne uniesienia. Nawet dziesięciolatki myślą o seksie, a określenia takie jak „dziwka” i „szmata” są na porządku dziennym. W dodatku ci najbardziej niewinni nieszczęśliwie trafiają na tych najbardziej okrutnych, lubujących się w znęcaniu się nad ofiarą.

Nie jest więc to powieść, którą rodzice świadomie kupią dziecku na urodziny. Cały jej przekaz nastawiony jest na bezpośredni kontakt z czytelnikiem i to on sam, z własnej nieprzymuszonej woli powinien zdjąć ją z księgarnianego regału. Przepis na sukces? Okazuje się, że tak, bo cykl okazał się międzynarodowym bestsellerem.

d4b60u1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b60u1