W Polsce temat tej książki to raczej jeszcze (przynajmniej mam taką nadzieję) science-fiction, ale w Ameryce to zdecydowanie bardziej science, niż fiction, co szczerze mnie przeraża. Oto bowiem poznajemy Ivy Ames, typową przedstawicielkę gatunku zwanego niegdyś yuppies, która zostaje w nieuczciwy i bardzo dla niej nieoczekiwany sposób wyrzucona z pracy. Jakby tego było mało, jej również bezrobotny od niedawna małżonek dopuściwszy się zdrady, opuszcza ją. Bohaterka po przejściowej depresji jest zmuszona z braku pieniędzy wziąć się w garść i przystąpić do dzieła. Dzieło to polega na założeniu firmy, na której usługi jest ogromne zapotrzebowanie na Manhattanie, a mianowicie pomaganie najbogatszym mieszkańcom Nowego Jorku umieścić swe pociechy w najbardziej prestiżowych przedszkolach, by zapewnić im jak najlepszy start w przyszłość.
W ten sposób właśnie pomysłowa Ivy wkracza w świat gotowych posunąć się do wszystkiego rodziców, od szantażu, poprzez przekupstwo, pobicie, czy wreszcie morderstwo, dysponujących nieprzebranymi zapasami gotówki, których jedynym celem jest „wytresowanie” dziecka tak, by miało jak najlepszą pozycję startową w czekającym je już od najmłodszych lat wyścigu szczurów.
W powieści zaprezentowany jest cały przekrój amerykańskiego społeczeństwa – od bezwzględnych przedstawicieli ogromnych korporacji, poprzez żydowskich przedsiębiorców, dwie lesbijki wychowujące niepełnosprawnego chłopca, aż do osób z niższych warstw społeczeństwa, które też są gotowe do poświęceń w imię różnie pojmowanego dobra dziecka. Jednakże mimo takiej mnogości bohaterów, autorka nie kryje swoich osobistych upodobań – nie sposób nie zauważyć nutki ironii i prześmiewczego dystansu, jaki ma wobec finansowej „elity”. Nie da się również nie spostrzec, że oszalałym bogaczom ginie z oczu to, co najważniejsze – dobro dzieci, które tkwią gdzieś pośrodku bezpardonowej walki rodziców, oddane pod opiekę psychologom, korepetytorom i nianiom, traktowane przedmiotowo i usiłujące zasłużyć na uwagę i miłość rodziców. Ivy w trakcie swojej pracy stanie przed dylematem – czy utrzymanie wysokiego poziomu życia, do którego przywykła jest celem samym w sobie, dla którego warto poświęcić własną godność i zapomnieć o
znaczeniu słowa uczciwość? Wynik zmagań pomiędzy absurdalnym i normalnym światem pozostawiam owiany mgiełką tajemnicy, by zachęcić do sięgnięcia po tę lekturę.