Pamięć jest tym, co nas tworzy. Nie jesteśmy, wbrew temu co głoszą zwolennicy patrzenia tylko przed siebie, przyszłością której jeszcze nie ma, ale zlepkiem tego co było. Owszem, możemy wzrok skierować w to, co nadchodzi, odrzucając minione. I czuć się jak osoby z amnezją, nie pamiętające wczorajszego dnia, bez korzeni. Miła perspektywa... Każdy patrząc na siebie z perspektywy lat zmienia własną historię. Czy tego chce czy nie. Przekręca, wybiela, „fałszuje”, ubarwia, dodaje nowe szczegóły - konfabuluje. Taka jest pamięć podparta wyobraźnią i psychologicznymi mechanizmami obronnymi. I tak na siebie patrzy bohater powieści, emerytowany malarz, Masuji Ono, w ciągu kilku miesięcy życia, w okresie między 1948 a 1950 rokiem. Sięgając głęboko w siebie, w morze minionego czasu, w zaskakującym połowie wspomnień. Niepewnych, przetworzonych, z każdym dniem coraz bardziej rozrzedzonych. Jakby jakaś cząstka ja z każdą mijającą chwilą odpływała już na zawsze w otchłań zapomnienia. Ono podsumowuje swoje życie, które
zbliża się do kresu. Z tej perspektywy ocenia siebie i innych, samooskarża i przebacza. I sam poszukuje zrozumienia i przebaczenia. Nawet za mniejsze lub większe krzywdy o których nikt już nie pamięta lub które w jego umyśle rosły razem z nim przez wszystkie lata jego życia i teraz straszą swoim sztucznym ogromem. A jednak wewnętrzny pokój, pokój serca jest ważny dla tego wrażliwego człowieka. Zamknięcie niedokończonych rozdziałów, spokojne postawienie kończącej kropki, ciche zgaszenie światła.
„Tylko nam samym nie jest wszystko jedno. Takim jak ty i ja, Ono, kiedy patrzą wstecz na swoje życie i widzą, że ma skazy, dziś tylko im samym nie jest to obojętne.”
Powieść jest obrazem nieuchronności zmian, które nieubłaganie nadchodzą w życiu każdego człowieka. Zmian, które zawsze wywołują sprzeciw, lęk, a przynajmniej niepokój. To w co wierzyliśmy odchodzi, to co ceniliśmy staje się nieważne. Wartości, reguły, zasady. Skała na której budowaliśmy jest uważana za beznadziejne tworzywo, zastępowana kolorowym piaskiem złudzeń. Ono żył na przełomie dwóch jakże odmiennych okresów w dziejach Japonii. Przedwojennego państwa boskiej władzy Cesarza i wymuszonej demokratyzacji po klęsce kraju w II Wojnie Światowej. Życie zmieniło się. Młodzi przyjęli inny system wartości. Jak trudno osobom dojrzałym, ukształtowanym, w sędziwym wieku żyć w nowej, prawie zupełnie obcej im rzeczywistości.
„Dziś, gdy próbuję odtworzyć ten wieczór w pamięci, jego wspomnienie zlewa się z dźwiękami i obrazami wszystkich innych wieczorów z tamtych lat.”
Piękna, nostalgiczna proza. Ciepła, z gorzką nutą żalu i cierpką nutą smutku. Poetycka emocjami pulsującymi w dość wyciszonych słowach opowieści. Malarska w barwnych obrazach świata odszukiwanych na osi czasu, młodości, dojrzewania i starości bohatera. Książka zaprzeczająca stereotypowi chłodnych, opanowanych, niewrażliwych Japończyków. Wszyscy ludzie żywią takie same uczucia, nie mniej gorące i gwałtowne. Okazują je tylko w inny sposób. Spokojny rytm zdań. Słowa ostrożnie kreślące obraz minionych dni, odmalowujące świat zewnętrzny i wewnętrzny.
Dużo obserwacji, okruchów życia, szczegółów codzienności. Sceny rodzinne, wspomnienia przyjaciół i znajomych. Kontrast młodości i starości. Przyjemnie jest czasem odpłynąć na chwilę w taki świat refleksji i zamyślenia. Może i świat jakiejś ułudy, ale własnej, osobistej.