Trwa ładowanie...
recenzja
02-03-2011 16:53

Umysł zasypany piaskiem

Umysł zasypany piaskiemŹródło: Inne
d1bpl1k
d1bpl1k

Powieść Kobo Abe, wydana ponownie na jubileusz wydawnictwa Znak, nie traci nic ze swojej przerażającej siły. Kobieta z wydmjest cały czas, pewnie tak samo jak dla swoich pierwszych czytelników pięćdziesiąt lat temu, szklanką z trucizną, rozluźniającą nawet najbardziej silne poczucie własnej woli, możliwości i zasadności stanowienia o sobie. Umysł czytelnika, przyszpilony wywodami Abe, wierzga i stara się bronić, krzycząc o własnej indywidualności, ale w końcu opada ze zmęczenia.

A przecież Kobieta z wydmnie jest powieścią, w której brutalność wyzierałaby z każdej kartki. Przeciwnie, uwięziony w piaskowej jamie Niki Jumpei doświadcza rozpuszczania swojej woli raczej łagodnymi środkami: milczeniem, bezradnością, uśmiechem, unikami bezimiennej kobiety, której został przymusowym towarzyszem. Jej zrezygnowana łagodność wobec jego napadów szału ma w sobie coś z japońskiego sposobu wychowywania dzieci. Nie krzykiem czy groźbami, ale subtelną perswazją i wywoływaniem winy przez pokazanie, że wszyscy inni – w przeciwieństwie do ciebie – postępują tak, jak trzeba, łamie się egoistyczny opór dziecka i nakłania do przestrzegania obowiązujących norm. Także z Jumpeiem nikt nie rozmawia na równej stopie. Zostaje on wrzucony w sytuację, co do której inni podjęli już nieodwołalne decyzje. Jego bunt przeciw pozbawieniu wolności jest przez kobietę i jej otoczenie traktowany jak przejściowe kaprysy dziecka, które jednak w końcu dorośnie i zrozumie. I przestanie się tak złościć.

To podejście i ten sposób „urabiania” buntującej się jednostki jest dla czytającego procesem denerwującym i męczącym.Nie można się przecież zgodzić na uwięzienie w piaskowej jamie, na bycie zmuszonym do codziennej, syzyfowej walki z zagrażającym życiu piaskiem, wdzierającym się do ust, pod powieki i ubranie. Człowiek jest przecież stworzony do czegoś więcej. Ale czy na pewno? I do czego miałby być stworzony nauczyciel i entomolog-hobbysta Niki Jumpei? Z jego coraz bardziej blaknących wspomnień poprzedniego życia wynika, że było one pozbawione blasku i idei, zamknięte w byle jakim, służbowym pokoiku i coraz bardziej zżerane przez frustrację. Ktoś mógłby powiedzieć, że to się nie liczy, bo w człowieku wielki jest jego niezależny umysł – ale ów umysł w przypadku Jumpeia kapituluje groteskowo wobec żądań ciała, pragnienia wody i zwierzęcego pożądania ciała kobiety. Czy naprawdę nie ma niczego, co poświadczałoby nadzwyczajną godność człowieka? Może jest on naprawdę stworzony do kurczowej, ograniczonej
wyłącznie do biologii egzystencji w piaskowej jamie – czegokolwiek metaforą by ona była.

Ta właśnie kapitulacja ludzkiego złudzenia o własnej wielkości, niezależności i niepodważalnej godności jest – obok klaustrofobicznej sytuacji uwięzienia – tym, co czyni powieść Abe tak przerażającą. Na temat Kobiety z wydmpowiedziano już bardzo wiele; patrzono na nią przez pryzmat filozofii egzystencjalizmu, którym autor intensywnie się zajmował, widziano w Jumpeiu dowód słabości człowieka wobec praw silniejszych od niego i jego niedorośnięcie do wzniosłych teorii, które miałyby ukoronować jego pychę. Ale nawet bez egzystencjalnego rusztowania – filozoficzne wstawki są jedynym, co, moim zdaniem, w tej powieści się zestarzało – Kobieta z wydmzniewala umysł jak wszędobylski piasek, wytrąca mu wszelką broń, wyśmiewa okrutnie i pozostawia w oszołomieniu, z którego trudno mu będzie się podnieść.

d1bpl1k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bpl1k