Trwa ładowanie...
recenzja
26-09-2014 17:27

Udany miękki reset

Udany miękki resetŹródło: Inne
d384whk
d384whk

Dziwny, dziwny eksperyment przeprowadza DC Comics, choć nie jest to pierwszy raz w historii tego wydawnictwa. "Nowa 52" jest restartem wszystkich serii komiksowych, ale restartem "miękkim". Niektóre postaci otrzymują nowe historie, inne nie. Niektóre ważne wydarzenia miały miejsce, część została skasowana.

Eddie Berganza z kierownictwa wydawnictwa w wywiadzie z serwisem Newsarama przyznaje, że DC Comics "stworzyło z komplikacji ścianę", przez którą ciężko przebić się nowym czytelnikom. Chce, aby "Nowa 52" była przystępna. Z drugiej strony nie ma zamiaru odstraszać fanów, stąd przymiotnik "miękki" przed rzeczownikiem "restart". Okrójmy zapowiedzi z PR-owych ozdobników i widać jasno, że DC Comics po prostu nie chce nikogo za bardzo wkurzyć. A czasami, żeby zrobić coś godnego pamięci, należy mieć to w nosie.

W rezultacie "Nowa 52" to bałagan. Widać to w komiksach dotychczas wydanych w Polsce. "Liga Sprawiedliwości" to nieporozumienie zapominające o istnieniu czytelnika, "Batman Detective Comics" czyta się ciężko. Zrestartowany "Superman" jest niezły. "Batman" samodzielny trzyma jak na razie poziom. Do tej drugiej, pozytywnej grupy, dołącza pierwszy tom nowej "Wonder Woman", choć w tej serii jak w żadnej innej widać, z jak wieloma problemami musi radzić sobie DC Comics przy wprowadzaniu "miękkiego restartu".

"Krew" rozpoczyna historię o wojnie bogów po zniknięciu Zeusa, w którą wplątana zostaje główna bohaterka. Scenarzyści nie marnują czasu na tłumaczenie zawiłości świata i od razu wprowadzają sceny akcji. Pojawia się Hermes, próbujący ratować dziewczynę przez atakiem wrednej Hery, po chwili do galimatiasu dołącza sama Diana. Greccy bogowie we współczesnym świecie nie zważają za bardzo na zwykłych śmiertelników, choć ich wpływy nie są tak potężne, jak kiedyś - czuć tutaj wpływy Gaimanowskich "Amerykańskich bogów". Chcąc nie chcąc Wonder Woman, już superbohaterka w świecie normalnych ludzi, wplątuje w boskie rozgrywki rodzinną Rajską Wyspę, Amazonki oraz własną matkę.

d384whk

Scenarzyści nie patyczkują się z eskalacją konfliktu, co ma swoje pozytywne i negatywne strony. Od tego dualizmu w "Nowych 52" nie sposób uciec. Twórcy muszą jednocześnie wprowadzać nowych czytelników, przebudowywać przeszłość herosów i zaspokajać fanów. W efekcie nie oglądamy Wonder Woman jako bohaterki pomagającej ludziom, raczej dowiadujemy się o tym z dialogów, które muszą spełniać tak wiele funkcji, że czasami wydają się przez to odizolowane, niekonsekwentne, krótkie i wymuszone. Sama fabuła, ciąg przyczyno-skutkowy ma sens, więc na całe szczęście nie jest to powtórka z dziwnie rozplanowanego "Batman Detective Comics". Brian Azzarello nie boi się zwrotów akcji, widoku krwi i brutalnych pojedynków, nawet jeśli zapomina czasami o tym, jak ludzie ze sobą rozmawiają.

To wszystko mogłoby nie wystarczyć, gdyby nie rysunki Cliffa Chianga i Tony'ego Akinsa. Już okładki poszczególnych albumów zdradzają niebanalny styl, daleki od konserwatywnej graficznie "Ligi Sprawiedliwości". Jednocześnie rysownicy nie eksperymentują zbyt wiele, nie odstraszają nowego czytelnika. "Wonder Woman" to przepięknie narysowany komiks superbohaterski, to widać na pierwszy rzut oka.

Azzarello udaje się też sztuka zarysowania Wonder Woman jako postaci ciekawej. Brakuje tu mrocznego, krwawego zadęcia i niekonsekwencji "Batman Detective Comics". Diana oczywiście doświadcza solidnej dozy problemów rodzinnych (przecież to superbohaterka), ale w kontekście historii o mitycznych bóstwach i herosach splecionych w walce o władzę ma to sens. W końcu w świecie greckich bogów to, kto jest twoim ojcem, a kto matką jest kluczowe.

Mimo zbytniego przyspieszania scenariusza i nie zawsze dobrych dialogów "Krew" jest dobrym otwarciem dla zrestartowej Wonder Woman. Czekam na więcej.

d384whk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d384whk