Uczniowie spędzają lato z obowiązkowymi książkami na wakacje
W ostatnich dniach przed inauguracją roku szkolnego we Włoszech uczniowie pochłonięci są ... odrabianiem lekcji.
W ostatnich dniach przed inauguracją roku szkolnego we Włoszech uczniowie pochłonięci są ... odrabianiem lekcji. We wszystkich szkołach podstawowych i średnich otrzymali obszerne książki z zadaniami na wakacje.
To swoista cena, jaką włoscy uczniowie płacą za wyjątkowo długie, trwające nawet ponad trzy
miesiące wakacje.
Książki te, liczące ponad 100 stron to zazwyczaj lekkie w formie i treści podręczniki, których
celem jest utrwalenie i sprawdzenie zdobytej w szkole wiedzy z podstawowych przedmiotów- języka włoskiego i angielskiego, matematyki, geografii. Obok wakacyjnych, pełnych letniej tematyki czytanek i zagadek znajdują się też ćwiczenia z rachunków. To zazwyczaj nauczyciel wybiera książkę lub dwie dla całej klasy spośród wielu dostępnych. Cena takiego podręcznika to około 10 euro.
Szacuje się, że włoskie rodziny wydają na ten cel blisko 200 milionów euro rocznie.
I jak co roku wśród rodziców i lekarzy rozgorzała dyskusja nad sensem nakłaniania dzieci i
młodzieży do pracy podczas wakacji. Praktyka, która utrwaliła się w całych Włoszech w ostatnich latach, ma tylu zwolenników, co przeciwników.
Podstawowym argumentem tych drugich jest to, że książki są na tyle obszerne, że wymagają regularnej pracy przez większość wakacji. To zaś, dodają, uniemożliwia całkowity odpoczynek i oderwanie się od obowiązków, szkolnego stresu i zdobycie nowych sił. W rezultacie, według nich, uczeń nie może ani na chwilę przestać myśleć o szkole.
Zbyt długi brak aktywności jest szkodliwy dla dzieci i młodzieży oraz grozi utratą zdobytej wiedzy - odpowiadają zwolennicy wakacyjnych książek, przede wszystkim pedagodzy. Ich zdaniem trwające trzy miesiące wakacje przynoszą więcej szkody niż korzyści dla poziomu nauczania. Ponadto, dodają, lekcje do odrobienia są znakomitym treningiem dla pamięci i umysłu i to one odciągają dzieci i nastolatki od telewizorów i komputerów.
Debata o tym, jak zmuszać dzieci do regularnego odrabiania wakacyjnych zadań i czy praca ta musi być obowiązkowa przeniosła się na łamy gazet.
Media przytoczyły wyniki sondażu, według których aż 75 procent pediatrów we Włoszech sprzeciwia się książkom z zadaniami na lato. Zdaniem tych lekarzy, jedynie całkowity odpoczynek od szkoły gwarantuje, że uczeń wróci do niej we wrześniu w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.Obciążenie dzieci zadaniami także podczas wakacji niesie za sobą większe ryzyko zachorowań w roku szkolnym - twierdzą pediatrzy, których krajowe stowarzyszenie zorganizowało debatę na ten temat. Zwracają oni uwagę na towarzyszący włoskim uczniom w czasie wakacji stres, związany ze świadomością tego, ile pracy mają do wykonania, a także napięcie, by z nią zdążyć.
W sondażu, przeprowadzonym przez uniwersytet w Mediolanie, przeciwko wakacyjnym książkom opowiedziało się aż 86 procent rodziców. Według tych danych 2 procent uczniów w ogóle nie odrabia zadań. 62 procent dziewcząt i chłopców pracuje nad książkami całe lato, a 4 procent tylko w ostatnich dniach przed powrotem do szkoły.
"Zadania na wakacje są niepotrzebne, kosztowne oraz szkodliwe dla zdrowia i dlatego powinny zostać zniesione"- stwierdził, podsumowując wyniki tej ankiety, profesor pediatrii Italo Farnetani. Położył on jednocześnie nacisk na zjawisko, którego w warunkach klimatycznych w Italii nie można ignorować: upały, powodujące same w sobie podniesienie poziomu stresu w organizmie. Do tego zaś, przypomniał, dochodzi stres zadanych lekcji.