Milość i czas. Miłość w wierszach Piwkowskiej uwikłana jest w czas. Znajdujemy ją po, gdy zdążyła przeminąć, kiedy zaciera się w rozsypującym się wspomnieniu fotografii. Albo w chwili tuż przed odejściem, w ułamku pożegnania. „Żegnaj mi, żegnaj, odejdę jak tamte/ i ty przeminiesz jak jakiś, ów, tamten/ jak gdyby nigdy nie było spotkania” („Żegnaj mi, żegnaj”). Czasem uda się ją złapać teraz. Jednak tylko na chwilę – w momencie dotyku, wspólnej modlitwie o grzech. Może istnieć też potencjalnie. "Tak być może/ kocham go, kocham,/ale jego przecież być nie może" („H2O7”). Tak pojęta czasowość liniowa przenika się z pojawiającą się w wierszach poetki namiastką czasu cyklicznego, zawartą w motywie pór roku. Rozszerzenie go o piątą porę, „co miłość na proch miałki ściera i spala” (Pory roku)
wprowadza ważny dla tomiku problem śmierci.
Spotkanie Eros-Thanatos następuje w momencie przemijania. Kochanek umrze, kochanka również. Oboje samotni, gdzieś w drodze. Miłość i przestrzeń, miłość to gra dla dwojga, ale bohaterom Piwkowskiej trudno się spotkać. To podróżnicy, samotnicy, śmiertelnicy. Wiecznie się rozmijają, gubią w różnych przestrzeniach. „Pomiędzy nami rwące rzeki/ iglastych lasów lita skała” („Piosenka”). Ale czasem mogą dostąpić magicznej chwili połączenia. Najwartościowsze wydaje się w wierszach Piwkowskiej spotkanie fizyczne. „Jaka jest miłość dla człowieka/ bliższa, niż ta łącząca ciała?” („Piosenka”) Szczęście miłosne nieustannie wiąże się z tym co, zwykłe, powtarzalne, stałe, przez co zostaje wręcz uprzedmiotowione, zamienione w konkret. Możliwy do ogarnięcia zmysłami wymiar miłości splata się z sensualnością wierszy poetki, nastawieniem na kolor, substancję, temperaturę.
Miłość i tylko miłość Miłość w utworach ze zbiorku Niebieski sweter jawi się jako wartość naczelna. "(...) wszystko bez miłości jakby traci ciężar,/ rozrzedza się w przesadnej przewadze obłoków" („Cień czerwonej róży”). To ona wydobywa z codzienności szczęście, nadaje jej znamię piękna. Jednak bohaterowie nie mogą jej zatrzymać. Śmiertelnicy chorzy na zazdrość, kłamstwo, egoizm, podatni na przemijanie, często potrafią ją dostrzec dopiero, gdy odejdzie. A i wspomnienia obracają się w proch. Zagubieni w ciągłej podróży kochankowie nie zawsze potrafią dać miłości szansę. Nie są w stanie sprostać – uczuciu czy (jego) umieraniu? Przez to gubią się w przestrzeni i (po)czasie.