Trwa ładowanie...
recenzja
30-12-2015 14:58

Trzecia część ''kronik amerykańskich''

Trzecia część ''kronik amerykańskich''Źródło: "__wlasne
dzgqu6b
dzgqu6b

Główną bohaterką „Bez skazy” jest młoda, dwudziestotrzyletnia Pip Tyler, a właściwie Purity (należy podkreślić, że tak też brzmi oryginalny tytuł powieści), która wstydzi się swojego imienia, wstydzi się swoich toksycznych relacji z hipochondryczną matką, wstydzi się swojego ciała, swoich potrzeb i pragnień.

Posiada mnóstwo innych problemów: realnych i zmyślonych. Gdy ją poznajemy, mieszka w wynajmowanym domu z grupą innych zagubionych odludków. Relacje panujące między mieszkańcami przypominają trochę hipisowską komunę. Dziewczyna pracuje w call center kalifornijskiej firmy Renewable Solutions – to nie jest wymarzona praca, ale także nie jest to największy problem protagonistki, nad którą wisi ogromny dług zaciągnięty na studia (ponad 100 tys. dolarów kredytu). Na dokładkę Pip została wychowana bez ojca, zupełnie nic o nim nie wie, bo matka całą swoją przeszłość skrzętnie ukryła.

Pewnego dnia do domu dziewczyny przybywa Annagret - daleka znajoma jednego ze współlokatorów. Kobieta, niby zafascynowana bezpośredniością i bezkompromisowością wypowiedzi Pip o atomowym arsenale Izraela, proponuje jej płatny staż w The Sunlight Project – organizacji zarządzanej przez charyzmatycznego Andreasa Wolfa z siedzibą w Boliwii. Zatrudniająca hakerów organizacja Wolfa zajmuje się ujawnianiem tajnych dokumentów rządowych, firmowych (korporacyjnych), prywatnych i wszelkich innych. Działania podejmowane są niby z powodu konieczności „prześwietlenia” i „doświetlenia” sekretów, które mają wpływ na poprawne funkcjonowanie całych społeczeństw. Dopiero Pip demaskuje rzeczywiste motywy działania instytucji i jej szefa, ale o tym dowiadujemy się wiele stron później. Bohaterkę niespecjalnie interesuje działalność SP sama w sobie - zgadza się na staż, ponieważ liczy, że dzięki pomocy hakerów pozna prawdziwą przeszłość matki i odkryje tożsamość ojca.

Zaprezentowany powyżej opis, to jedynie szkielet fabuły. Rzecz jest niebywale bogata, zaludniona różnymi ciekawymi postaciami, a każda z nich dokłada swoją małą cegiełkę do zdemaskowania przeszłości Purity. Dopiero po przeczytaniu całości widzimy wszystkie (lub prawie wszystkie) nici, którymi los powiązał poszczególne postaci ze sobą i z główną bohaterką. Siłą „Korekt” i „Wolności” były realistyczne, przekonująco przedstawione więzi międzyludzkie. I nie inaczej jest w wypadku „Bez skazy”. Franzen ma niesamowity dar budowania psychologicznie wiarygodnych postaci, którym na dokładkę pisze świetne dialogi.

dzgqu6b

Konstrukcyjnie książka to prawdziwy majstersztyk. Rzecz składa się z siedmiu rozdziałów. Akcja rozgrywa się w różnych częściach Stanów Zjednoczonych, ale także w Boliwii i Niemczech Wschodnich (przed i po upadku Muru Berlińskiego). Podróżujemy nie tylko w przestrzeni, ale także w czasie. Fabuła rozwija się niechronologicznie, dzięki temu czytelnik uzyskuje model do samodzielnego składania. Dodatkowym smaczkiem jest stylizacja każdego rozdziałów – mamy thriller psychologiczny, mroczny kryminał, romans oraz pamiętnik.

„Bez skazy” można odczytywać na kilku płaszczyznach. Dla mnie jest to głównie opowieść o władzy: „Pip skinęła głową, myśląc o tym, jak straszny jest świat i odwieczna walka o władzę. Źródłem władzy były tajemnice, pieniądze, znajdowanie się w potrzebie. Władza, władza, władza. Jak to możliwe, że świat był podporządkowany walce o coś, czego posiadanie prowadziło do samotności i ucisku?”. Władzy, jaką mają nad nami Inni. Władzy, jaką mają nad kobietami mężczyźni. Władzy, jaką mają nad dziećmi rodzice. Władzy, jaką ma nad nami wyimaginowany obraz nas samych w oczach/umysłach ludzi, którzy nas otaczają, na których nam zależy. No i, oczywiście, władzy, jaką ma nad obrazem nas samych internetowa rzeczywistość.

Każdy z bohaterów pragnie być czysty, przejrzysty - właśnie bez skazy. To główna motywacja ich działania. Jednak w gruncie rzeczy nie można uniknąć sytuacji, w której dawne „brudy” wypływają na powierzchnię. W finale żaden z bohaterów nie jest tym, kim zdawał się być, gdy pierwszy raz pojawił się na scenie. To oczywiście też należy zaliczyć na plus dla autora, gdyż dajemy się zwieść, wyrabiamy sobie pewien obraz, a następnie następuje wolta. Pewnie stąd tak silna potrzeba ciągłego czytania, bez ustanku, bez przerywania, byle by tylko dowiedzieć się, co będzie dalej. Lektura powieści wymaga skupienia, rzecz jest wielowątkowa i długa (ponad 650 stron), ale i wciągająca.

dzgqu6b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dzgqu6b