Trwa ładowanie...
recenzja
22-12-2013 18:15

Trumna niezgody

Trumna niezgodyŹródło: "__wlasne
dtfuuq8
dtfuuq8

Kiedy na samym początku narrator oznajmia, że jako dziesięciolatek zaczął sypiać przy trumnie, w której po śmierci miała być pochowana jego babcia, traktujemy to jak niezły, mocny wstęp do jakiejś historii – ale nic więcej. Kto by się spodziewał, że właśnie TO jest historią? Trumna stojąca w domu pewnej chińskiej rodziny, gotowa na przyjęcie nestorki rodu, która zaraz umrze (jak się zresztą okaże, wcale nie tak „zaraz”)?

A tu niespodzianka – trumna nie jest tylko chwytem narracyjnym, jest osią całej książki opowiadającej historię rodzinną Wenguanga Huanga, chińskiego pisarza mieszkającego obecnie w Chicago. Trumna łączy i dzieli –choć długo wydaje się, że tylko dzieli, zawadza, przeszkadza, skłóca i nawet zagraża bezpiecznej egzystencji Huangów. Jest kością niezgody w tradycyjnym konflikcie teściowa-synowa (wielopokoleniowa rodzina mieszka razem w niewielkim mieszkaniu), pożera czas i energię głowy rodziny – ojca narratora, który jako przykładny syn latami pracuje i oszczędza na godny pogrzeb matki. Ale przede wszystkim jest niebezpieczna w kraju, który co prawda ma już za sobą czasy największego komunistycznego terroru, ale którego prawo nadal zabrania tradycyjnych pochówków jako burżujskiego reliktu i jako jedyny sposób potraktowania ciała po śmierci wskazuje kremację. Kremacja zaś jest czymś do przyjęcia dla Babci, która po śmierci chce się połączyć z mężem pochowanym w odległych stronach, a wystawny pogrzeb jest dla niej
punktem honoru i być może jedynym objawem próżności w całym jej – bardzo dramatycznym – życiu.

Trumna jest więc drzazgą w rodzinie Huangów, ale nawet i bez niej trudno jest im żyć tak, by ani nie narazić się Partii, ani nie stracić szacunku sąsiadów, znajomych i krewnych. Życie polityczne i społeczne w Chinach między rewolucją kulturalną a śmiercią Mao to dwie sfery, które rzadko są ze sobą zgodne. Kariera zawodowa ojca oraz powodzenie w szkole, a potem na studiach samego narratora wymagają utrzymania nieskazitelnej postawy politycznej (oni obaj są zresztą wierzącymi komunistami), ale jej pielęgnacja kłóci się z tradycyjnymi chińskimi wyobrażeniami o byciu dobrym synem, wnuczkiem, członkiem lokalnej społeczności, przyjacielem. A w książce Huanga osadzenie narratora i jego rodziny na tle różnych ludzkich relacji jest bardzo mocno zaakcentowane. Wszyscy sąsiedzi się znają, odwiedzają, radzą się nawzajem i współpracują z okazji różnych uroczystości, na przykład wyszywając kołdry na wyprawę dla panny młodej czy hołdując innym tradycyjnym obyczajom chińskim, których nawet szaleństwa rewolucji kulturalnej
nie zdołały wytrzebić. Nie zdołały też wytrzebić czegoś jeszcze – zwykłej ludzkiej przyzwoitości, lojalności, poczucia więzi z rodziną, ale nie tylko – także z całą społecznością, wobec której nie wolno zachowywać się jak kanalia. To dlatego Strażnik trumny, mimo że opowiada o trudnym okresie w historii Chin, wyróżnia się na tle innych książek o tych czasach – nie przygnębia jednolicie czarnym obrazem. Politycznych i społecznych zwrotów akcji jest tak wiele, że trudno utrzymać równowagę w takim chaosie – największy to chyba przejście od ideałów komunistycznych do oficjalnego imperatywu „zarabiaj i bogać się”, który zaczął obowiązywać po śmierci Mao. Ojciec, który dzięki trzeźwemu umysłowi i niewzruszonej wierze w podstawowe zasady moralne zdołał przeprowadzić swą rodzinę w miarę bezpiecznie przez różne zawieruchy, załamuje się, gdy z nastaniem rządów Denga Xiaopinga wszystko, w co wierzył, zostaje wyrzucone na śmietnik. Jego syn ma mu za złe, że poświęcił on całą energię życiową na przygotowanie pogrzebu
babci – co było wyrazem właśnie tego, jak ojciec pojmował spełnianie powinności moralnych – aż w końcu umarł wyczerpany i zgorzkniały. Ale pod koniec opowieści okazuje się, że te kilkunastoletnie, męczące i absurdalne swary dookoła trumny spełniły jedną pozytywną funkcję: pozwoliły scalić rodzinę, zbudować poczucie tożsamości historycznej. Trumna, wyraz spełnienia powinności konfucjańskich, symbolizuje wartości, których nie udało się wykorzenić ze społeczeństwa chińskiego, mimo wszechogarniającego wpływu doktryny komunistycznej. I chociaż stężenie tragedii i cierpień jest w opowieści Huanga tak silne, że czasami aż ociera się o absurd, nie odbiera to wiary w trwałość tego, co w ludziach dobre.

dtfuuq8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dtfuuq8