Trafił do więzienia. "Jak ja odpocząłem!"
"Pudło. Opowieści z polskich więzień" to przejmująca lektura, z której wyłania się portret polskich więźniów. Ich historie bywają wstrząsające. Ale pokazują też, że skazańcy to zwyczajni ludzie.
Na koniec maja 2023 r. w więzieniach w Polsce osadzonych było 78 102 więźniów, z czego 5 proc. stanowiły kobiety. Dożywotnią karę pozbawienia wolności odbywało 548 osób. Większość odsiaduje wyroki w wymiarze od powyżej 6 miesięcy do 10 lat. Polska, obok Węgier, ma najwyższą w Unii Europejskiej liczbę więźniów w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców.
Niewielu przejmuje się losem osób odsiadujących wyroki. Ale Nina Olszewska postanowiła się nad nimi pochylić. Przeprowadziła dziesiątki rozmów z więźniami, z których powstała książka opisująca, jak naprawdę wygląda życie za kratami. Bez stereotypów, bez oceniania. Więźniowie mówili o dzieleniu celi z kilkoma osobami, o tym, że dzisiaj prawie nikt już nie grypsuje, o pracy, którą wykonują, o swoim hobby i ambicjach. Często nie ujawniając nawet, za co zostali skazani. Z tych rozmów powstała książka "Pudło. Opowieści z polskich więzień", której możecie posłuchać w serwisie Audioteka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rewolucja w więzieniach. Więźniowie będą za to płacić
Jak ja odpocząłem!
Olszewska nie szuka taniej sensacji, ale życie za kratami to nie bajka. Historie więźniów bywają przejmujące. Robert, który został skazany na kilkanaście miesięcy i w trakcie rozmowy z autorką ma już większość wyroku za sobą, wspominał swoją pierwszą noc w celi.
- Spaniem tego nie można nazwać, to raczej dużo czasu na myślenie. Czeka się na kolejny dzień, każdy następny to już dzień mniej, ale wciąż dużo. Jeśli ktoś chce wyciągnąć wnioski z życia, to tu ma na to warunki - opowiadał więzień.
Ale po pewnym czasie, gdy Robert nieco się oswoił z nową sytuacją, przyszedł dobry moment. "Nie powiem, kilka tygodni minęło, jak zeszły stresy, jak ja zacząłem odpoczywać! Nagle nic nie ma do roboty, rachunków płacić nie musisz. Tak z tydzień czy dwa czułem, jak organizm odpoczywa. - Potem przyszła rutyna, praca, tęsknota za rodziną. - Gdybym był drugi raz, pewnie mniej bym się stresował. Ale pierwszy raz, dla człowieka, któremu zależy na rodzinie, to coś strasznego. Idziesz bezradny... Opisać się tego nie da. Drugi raz pewnie byłby łatwiejszy, wiedziałbym co i jak"
Pozostaje mieć nadzieję, że Robert nie wrócił do więzienia. Choć według statystyk miał na to duże szanse – mniej więcej 40 proc. byłych skazańców wraca za kraty.
Jak ryba w wodzie
Edward siedzi w więzieniu od 20 lat za morderstwo. Dobrze pamięta czasy, w których na porządku dziennym była przemoc strażników wobec więźniów. "W Tarnowie było najgorzej, nie było tygodnia, żeby nas dwa lub trzy razy atanda nie pobiła - wspomina spotkania z uzbrojonym w hełmy i tarcze zespołem funkcjonariuszy gotowych do bezpośredniego starcia".
Dziś takie rzeczy się nie zdarzają, a Edward nie widzi powodów do buntu. "Wspomina czasy, gdy więźniowie dostawali spleśniałe i zarobaczone jedzenie. Kiedy nie było środków czystości, a mycie dołka, czyli głębokiego talerza, polegało na jego dokładnym wycieraniu. Gdy inni osadzeni narzekają na tylko dwie rolki papieru toaletowego w miesiącu, Edward śmieje się, że tę drugą przecież dopiero niedawno dołożyli", pisze Olszewska.
Edward, który spędził w więzieniu kawał swojego życia, przyznaje, że dziś świetnie się w nim odnajduje. "Widzi pani, ja tutaj po 20 latach czuję się jak ryba w wodzie, nie oszukujmy się. A po tamtej stronie? Nic nie wiem. Do głupiego urzędu pójdę, nie będę umiał nic załatwić. Powinno tak być, żeby się dało wdrożyć w życie wolnościowe. Odbyć wyrok i wyjść, jak ktoś nie ma zaplecza, nie ma rodziny? Ciężko mu przecież będzie".
Po prostu nieludzkie
Wanda bardzo źle wspomina swój pobyt w więzieniu. "Czasem tylko skargi działają. Tam rządzi strach i głupie przepisy", mówi Olszewskiej. A później zaczyna opowiadać o najtrudniejszym okresie, jaki przechodziła za kratami. Wtedy w jej celi pojawiła się nowa więźniarka - z wszami i świerzbem.
"Dlaczego nie została gdzieś przetrzymana w odosobnieniu? Dlaczego nikt nie dopilnował, żeby do celi weszła czysta? Jak to możliwe, że pielęgniarka zapowiedziała, że jej nie dotknie? Przecież to jej praca!". Wanda opowiadała, że dziewczyna była niepełnosprawna. Pielęgniarka nie chciała się zająć jej chorobami, więc to współwięźniarki z celi pomagały "nowej". Wszystkie zostały objęte kwarantanną i nie mogły się spotykać nawet ze swoimi prawnikami.
Jedna z nich była farmaceutką i wiedziała, że przy świerzbie należy często zmieniać i prasować pościel. Jednak gdy wystawiły worek z pościelą przed celę, oddziałowa wrzuciła go z powrotem. "Zrobiłam awanturę, przyszedł wychowawca, oddziałowa, w końcu kierownik ochrony. Zabrali nam tę pościel, ale to było już po napisaniu pisma do sanepidu. - Wanda mówi, że to był ten jeden jedyny raz, kiedy wyszła z siebie: kopała w drzwi, krzyczała. - Powiedziałam im potem: sami tego chcieliście, zachowywałam się jak osoba w więzieniu. Nie powiedziałam, że najpierw siedziałam na podłodze i pół godziny płakałam. Przecież to po prostu było nieludzkie".
To tylko kilka z wielu przejmujących historii więźniów, które przedstawiła w swojej książce Nina Olszewska. Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda ich życie, koniecznie przesłuchajcie audiobooka "Pudło. Opowieści z polskich więzień" w serwisie Audioteka.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.