Po przeczytaniu niezwykle obszernej książki Julii Frey Toulouse-Lautrec. Biografia odnosimy wrażenie, że życie tego znanego malarza i oryginalnego człowieka nie ma przed nami żadnych tajemnic. Autorka, profesor literatury francuskiej, pisarka i kuratorka wystaw, poświęciła dziesięć lat swojego życia na przygotowanie dzieła tak wnikliwego i podpartego licznymi odwołaniami do osobistej korespondencji malarza i członków jego rodziny. Czytelnik, często mozolnie, ale z niegasnącym zainteresowaniem, przedziera się przez ten ponad sześciusetstronicowy traktat o życiu, sztuce, człowieczeństwie i upadku wybitnej jednostki. Toulouse-Lautrec podczas swojego krótkiego – zmarł, mając 37 lat – ale intensywnego życia, był w stanie stworzyć własny, niepowtarzalny i dziś już powszechnie znany język artystyczny. Nawet laik, oglądając zbiory XIX-wiecznego malarstwa w oryginale czy na reprodukcjach, bez trudu rozpozna tę specyficzną miękką kreskę, pastelowe barwy, charakterystyczną tematykę jego obrazów. Frey pokazuje
nam, jakie życie i jaka osobowość kryły się za tymi, często nowatorskimi, dziełami.
„Spróbujcie sobie wyobrazić czarnowłosą głowę, olbrzymią, czarną brodę, bardzo czerwoną twarz o przetłuszczonej, lepkiej skórze, z nosem, którego starczyłoby na dwa oblicza, a usta! Usta jak rana przecinająca twarz w poprzek, obwisłe, fioletoworóżowe wargi, grube i spłaszczone niczym obrębek otaczający ten przerażający, nieprzyzwoity otwór” – tak wygląd Toulouse-Lautreca opisywała znana pieśniarka kabaretowa, Yvette Guilbert, w jednym z listów. Bardzo niski wzrost, kłopoty z chodzeniem, ślinotok, wciąż trzęsąca się głowa sprawiały, że aparycja malarza zwyczajnie odstraszała bądź też stawała się tematem żartów i docinków. Autorka opracowania dowodzi, że choroba Lautreca była, nie, jak twierdziła rodzina, efektem groźnego upadku z konia, ale miała związek ze skazą genetyczną. Rodzice malarza, oboje pochodzący z arystokratycznych, spokrewnionych ze sobą rodów, sami byli ciotecznym rodzeństwem. Innym źródłem złego stanu zdrowia artysty mogła być domniemana choroba weneryczna Alphonsa de Toulouse-Lautreca,
który znany był ze swego rozwiązłego trybu życia. Henry de Toulouse-Lautrec od dziecka miał niezwykle intensywny kontakt z matką, która przelała na niego wszystkie swoje pragnienia i emocje. Mimo iż wyborami życiowymi oraz uprawianymi formami sztuki odcinał się od swoich arystokratycznych korzeni, to jednak potrzebował ciągłej akceptacji ze strony rodziny.
Jego obrazy znakomicie oddawały ducha czasu przełomu wieków. Nawiązywały do naturalizmu w swojej tematyce, epatowały brzydotą, pokazywały ciemne strony rzeczywistości. Bywalców salonów oburzały roznegliżowane modelki, prostytutki, lesbijki, mężczyźni, których zamiary wobec portretowanych kobiet były aż nadto jasne. Jednocześnie zaś Toulouse-Lautrec przez bardzo długi czas próbował się na te salony dostać, zyskać ich akceptację, a tym samym zdobyć podziw i poparcie rodziny. Julia Frey pokazuje sztukę Lautreca jako odbicie jego niejednoznacznej osobowości. Nie zamykał się on w jednym stylu czy jednej tylko dziedzinie, jaką było malarstwo. Znany jest również jako twórca plakatów, które właśnie dzięki niemu, z działalności czysto użytkowej, stały się pełnoprawnymi dziełami sztuki. Wykorzystywał litografię, próbował rzeźbić. Jego dzieła, które badaczka często szczegółowo interpretuje, zdradzały wnikliwy zmysł obserwacji, umiejętność uchwycenia charakteru portretowanej postaci czy nastroju sytuacji.
Książka Julii Frey stanowi idealną pozycję nie tylko dla znawców czy wielbicieli samego Toulouse-Lautreca. Jest to również praca, która w niezwykle ciekawy sposób przybliża atmosferę przełomu wieków, wyjątkowy klimat ówczesnego, dekadenckiego Paryża, czas kabaretów i nocnych lokali. Zamieszczone w książce liczne reprodukcje obrazów malarza, który uwieczniał na nich wnętrza i bywalców Le Chat Noir, Moulin de la Galette czy Moulin Rouge, pozwalają niemal namacalnie odczuć gwar, zapach i artystowską atmosferę tamtych miejsc. Swoistego smaku dodają ponadto ciekawe fotografie, do których dotarcie poza pozycją Julii Frey z pewnością byłoby niezwykle trudne.
Biografia opracowana przez amerykańską badaczkę jest dopracowana w każdym szczególe. Wydaje się, że kolejni zainteresowani życiem malarza nie będą mieli już zbyt wiele do powiedzenia na ten temat. Tak więc po przeczytaniu książki Julii Frey pozostaje nam już tylko odkrywanie sztuki Toulouse-Lautreca, której znaczenia i sensy na szczęście nie dadzą się zamknąć w jednym dziele – nawet tak obszernym, jak biografia tego artysty.