Koledzy chcą publicznych wyjaśnień. "To mogła być sprawa polityczna"
Mija trzeci miesiąc od natychmiastowego zwolnienia Tomasza Lisa po 10 latach prowadzenia "Newsweeka". Wydawca tygodnika nie podał przyczyny, ale wszystko wskazuje na to, że było to następstwo oskarżeń o mobbing. "Jeśli przyczyną był mobbing lub molestowanie, trzeba to wyjaśnić. Inaczej rodzą się podejrzenia o przyczyny polityczne" - apeluje zarząd Towarzystwa Dziennikarskiego, który ma dość milczenia w tej sprawie.
Towarzystwo Dziennikarskie to stowarzyszenie "założone z myślą o ochronie wolności dziennikarskiej, krzewieniu postaw pro-obywatelskich oraz przekazywaniu doświadczenia dziennikarskiego kolejnym pokoleniom". W skład zarządu wchodzi m.in. Jacek Żakowski, który jeszcze po wypłynięciu oskarżeń pod adresem Tomasza Lisa zaprosił go do programu w Tok FM. Lis mówił wtedy, że reportaż Wirtualnej Polski na jego temat zawiera "zestaw półprawd i bzdur". Wkrótce jednak były szef "Newsweeka" zniknął z mediów.
Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego napisał w apelu, że Lis "przestał istnieć publicznie". I choć żaden z członków stowarzyszenia nie chce orzekać o winie lub niewinności kolegi, to "dopóki czyjaś wina nie jest wykazana, każdy powinien być traktowany jako niewinny".
"W przypadku osób sprawujących funkcje zaufania publicznego, takich jak dziennikarz, redaktor, publicysta i komentator, bywa jednak konieczne zawieszenie aktywności publicznej na okres pomiędzy ujawnieniem oskarżeń a ich potwierdzeniem albo niepotwierdzeniem" - czytamy w apelu TD cytowanym przez "Presserwis".
Zdaniem zarządu "zwolnienie z pracy redaktora naczelnego jednego z najważniejszych tygodników w Polsce jest sprawą publiczną i polityczną. Jeśli przyczyną był mobbing lub molestowanie, trzeba to wyjaśnić. Inaczej rodzą się podejrzenia o przyczyny polityczne".
Towarzystwo Dziennikarskie zwróciło się do byłego pracodawcy Lisa, by sprawa została wyjaśniona publicznie.
– Chcemy, żeby wydawca powiedział wprost, jak wyglądały stosunki w "Newsweeku". Nigdy nie dowiedzieliśmy się, o co dokładnie w tej sprawie chodziło. Znamy tylko przecieki, plotki i domysły - mówił "Presserwisowi" Jan Ordyński, członek zarządu Towarzystwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lis zwolniony z "Newsweeka". Dziennikarze mówią o mobbingu
Zdaniem Ordyńskiego Lis "wielokrotnie w swojej publicystyce i działalności dziennikarskiej zabiegał o jawność spraw dotyczących molestowania, choćby molestowania przez księży", dlatego też powinien zająć stanowisko w swojej sprawie.
Przypomnijmy, że Tomasz Lis pożegnał się ze stanowiskiem redaktora naczelnego "Newsweek Polska" 24 maja w trybie natychmiastowym, a na jego miejsce zatrudniono Tomasza Sekielskiego. Wydawca tygodnika nie podał żadnej przyczyny tak drastycznej zmiany. Miesiąc po zwolnieniu Wirtualna Polska opublikowała jednak reportaż Szymona Jadczaka, który rozmawiał z domniemanymi ofiarami mobbingu i molestowania, oskarżającymi byłego szefa.