Ten człowiek pasuje do każdego punktu oskarżenia
"Myślą, że jak ktoś został wyszkolony, by zabijać, to jest jak kontakt, którego nie można wyłączyć." Sierżant Ruiz. Emiliano Ruiz. Trzydzieści osiem lat. Dwadzieścia lat w mundurze żołnierskim. Przed dwoma laty przeszedł na emeryturę i zatrudnił się w firmie ochroniarskiej. Może to był jego życiowy błąd?! Od czterech miesięcy "siedzi za kratkami pod zarzutem popełnienia morderstwa pierwszego stopnia w szczególnych okolicznościach". Brzmi dziwacznie, ale kryje się za tym wyrok śmierci lub dożywocie. A zatem - kandydat do celi śmierci w San Quentin. Ofiara - Madelyn Chapman. Jeszcze niedawno obiekt pożądania wielu mężczyzn. A przynajmniej zwracająca na siebie uwagę piękna, dojrzała kobieta. Ona i jej eleganckie czerwone ferrari. Czterdzieści trzy lata, choć wyglądała na dziesięć lat młodszą, "a jej ciało, nad czym ciężko pracowała, nie rozwiewało tego złudzenia". Roztaczająca wokół siebie aurę sukcesu, pieniędzy, władzy, siły. Kierująca programistyczną firmą Isotenics tworzącą software dla wojska.
Oprogramowanie do masowego śledzenia obywateli. Coś wyjątkowo na czasie. Teraz pani Chapman jest... martwa. Dwa precyzyjne, zabójcze strzały w głowę. Zbyt precyzyjne jak na zwykły przypadek. Zastrzelona z broni... Ruiza. Jej byłego ochroniarza i kochanka, od przypadku do przypadku.
Gdzieś między tymi postaciami staje Paul Madriani, adwokat. Z nieodłącznym od piętnastu lat wspólnikiem Harrym Hindsem. Sterani życiem, przywaleni doświadczeniami, choć wyprostowani. Zgorzkniali jak prawdziwy tonik, ten, który widział się z chininą. Ironiczni, na miarę swojej poważnej profesji. Mają bronić Ruiza. A zatem skorzystać ze swojego doświadczenia, znanych im kruczków, wszelkich dozwolonych choć nie zawsze eleganckich chwytów. Cel - uchronienie przed najgorszym z wyroków. W tej zbyt jednoznacznej sprawie. Tylko który wyrok dla Ruiza byłby najgorszy?! "Możemy przez parę następnych tygodni wymieniać papiery, wezwania i wnioski o ich uchylenie, co jest prawniczą wersją pochodu z serpentynami i konfetti."
Świat prawniczych gier i sztuczek widzimy i analizujemy oczami Paula. On komentuje zdarzenia. Na szczęście językiem dość barwnym, nasyconym ironią. Nie unika szczegółów w opisach. Choć proporcje są dobrze wymierzone. Dobre dialogi. I czarny humor. Czytało się nieźle, być może dlatego, że za często nie sięgam po thrillery prawnicze. Barwne postacie, niektóre bardzo, i wciągająca akcja. Stopniowane napięcie. Jak na literaturę popularną całkiem niezła forma i język. I co ważne - klimat. Powieść ma swój klimat, a bohater ma swój unikalny styl. Paul ma sporo trudnego do określenia uroku. Można go polubić. Główny wątek przeplata się w powieści z historią stryja Madrianiego - Evo. Żołnierza, który zdrowiem psychicznym przypłacił udział w wojnie w Korei. Najsłabszym elementem wydają mi się rozważania polityczne, ale są tu one kreślone trochę na marginesie. W sumie: solidna porcja niezłej rozrywki. "Polityka to szczególna forma obłędu."