Trwa ładowanie...
recenzja
12-07-2013 16:22

Templariusze i Ameryka

Templariusze i AmerykaŹródło: "__wlasne
dhv65hv
dhv65hv

Z pewnością nie można odmówić Tomowi Knoxowi wyobraźni i pomysłowości w konstruowaniu fabuły, która naprawdę potrafi wciągnąć czytelników, gdyż „Rytuał babiloński” pochłania się naprawdę w mgnieniu oka. Jednak po skończonej lekturze tej książki pozostaje wrażenie, ze autorowi zabrakło trochę cierpliwości przy doszlifowaniu rozmaitych detali, przez co końcowe wyjaśnienie pojawiających się na początku powieści tajemnic nie jest dla nas do końca przekonujące. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tych zagadek jest całkiem sporo, ponieważ początkowo śledzimy trzy wątki rozgrywające się w różnych częściach świata.

W pierwszym przedstawione jest prywatne śledztwo bezrobotnego dziennikarza Adama Blackwooda i Niny McLintock, którzy próbują wyjaśnić okoliczności samobójstwa (a może jednak zabójstwa?) jej ojca, który był wybitnym historykiem, a tuż przed śmiercią prawdopodobnie wpadł na trop jakiegoś sekretu związanego z templariuszami. Oczywiście Tom Knox doskonale zdawał sobie sprawę, że motyw skarbu tego zakonu jest już mocno wyeksploatowany w literaturze popularnej, dlatego z jednej strony poprowadził fabułę w innym kierunku niż poprzednicy, a z drugiej nieco zneutralizował porównania z prozą Dana Browna, choćby przez to że bohaterowie „Rytuału babilońskiego” doskonale znają „Kod Leonarda da Vinci” i nierzadko żartują na temat teorii w nim zawartych.

Równolegle możemy obserwować dochodzenie prowadzone przez londyńską policję w sprawie serii tajemniczych zgonów w kręgach dobrze sytuowanych młodych ludzi. Znalezione zwłoki są makabrycznie okaleczone, a - co jest jeszcze dziwniejsze - ślady wskazują na to, że ofiary same zadały sobie te obrażenia. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że autor nie wykorzystał w pełni potencjału tkwiącego w postaci kierującego śledztwem doświadczonego detektywa Marka Ibsena, gdyż niespodziewanie dość szybko schodzi on na dalszy plan.

Kolejny wątek rozgrywa się w Peru, gdzie antropolog Jessica Silverton uczestniczy w badaniach archeologicznych poświęconych kulturze Moche. Ten prekolumbijski lud pozostawił po sobie dzieła sztuki przedstawiające odrażające i okrutne praktyki seksualne, które skłoniły Jessicę do postawienia odważnych hipotez naukowych. Wkrótce możemy się przekonać, że nad członkami zespołu badawczego zawisło całkiem realne niebezpieczeństwo, gdyż najwyraźniej ich odkrycia są komuś bardzo nie na rękę...

dhv65hv

Trzeba przyznać, że Tom Knox umiejętnie poprowadził równolegle te trzy wątki, stopniowo zdradzając nam pewne wspólne dla nich elementy, by wreszcie połączyć je w końcowej części książki. Wydarzenia toczą się w zaiste błyskawicznym tempie, a nagłych zwrotów akcji również nie brakuje, więc z napięciem śledzimy perypetie bohaterów. Oczywiście wyjaśnienie początkowych zagadek, jakie otrzymujemy, nie jest dużo bardziej spójne i racjonalne niż we wspomnianej powieści Dana Browna, ale w sumie można złożyć to na karb konwencji gatunku. Na plus należy zaś zaliczyć „Rytuałowi babilońskiemu”, że chociaż nie brakuje w nim drastycznych scen, to jednak autor powściągnął znacznie swoją skłonność do epatowania czytelników okrucieństwem i przemocą (co było jednym z moich poważniejszych zarzutów wobec „Sekretu Genezis”). Nowa powieść Toma Knoxa powinna więc przypaść do gustu osobom lubiącym thrillery, w których trzymająca w napięciu i dynamicznie się tocząca akcja okraszona jest intrygującymi pseudohistorycznymi rewelacjami.

dhv65hv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dhv65hv