*Świat ludzi pióra nie jest światem miłości. W książce _Une histoire des haines d’écrivains: de Chateubriand à Proust_ (_Historia nienawiści wśród pisarzy: od Chateubrianda do Prousta_) Anne Boquel i Etienne Kern wzięli pod lupę kłębowisko żmij, jakim się okazał XIX-wieczny francuski parnas. * W tym bagnie nie oszczędzano nawet pań. Charles Baudelaire na samą myśl o George Sand kipiał ze złości: „Jest głupia, ma niezgrabny i przegadany styl. Jej moralne idee odznaczają się tą samą głębią osądu i delikatnością uczucia, co wyznania dozorczyń i sprzedajnych kobiet. Najlepszym dowodem upadku naszego stulecia jest fakt, że kilku mężczyzn zadurzyło się w tej latrynie”. Rzeźbiarz Auguste Clésinger, zięć kochanki Chopina (którą porzucił dla jej córki), zaproponował: „Wyrzeźbię pani tyłek, każdy go rozpozna”.
O swoich mężczyznach Sand pisała na ogół szczerze: „Wczoraj wieczór miałam Prospera Mérimée, nic wielkiego”. A gdy przychodził do niej Alfred de Musset , plotki o tym, co zaszło, rozsiewał po mieście krytyk Sainte-Beuve, o którym bracia Goncourtowie napisali: „Ten podsłuchiwacz bidetów zawsze ocierał się o kobiece sekrety”. Gdy Gustave Flaubert się dowiedział, że poetka Louise Colet, do której wzdychał, miała przygodę z Mussetem , nie omieszkał wspomnieć o nałogu swojego rywala: „Jego geniusz, jak hrabia Gloucester, utonął w beczce. Ta mokra szmata zostawia po sobie już tylko brudne strzępy. W alkoholu konserwuje się płody, nie mózgi”. Gdy w wieku 42 lat Musseta przyjęto do Akademii Francuskiej, szacowne grono od razu zwróciło uwagę na jego „wiecznie chwiejny chód”.
* Baudelaire uchodził za „barbarzyńcę”.* Jules Vallès go nienawidził, czemu dał wyraz w literackim portrecie: „Wyglądał jak komediant: ogolona, różowa i obrzmiała twarz, tłusty nos, gruby na końcu, wargi zaciśnięte w nadętej pozie. Było w nim coś z kapłana, ze starej kobiety i z błazna. Głupawy i smutny mistycyzm, anioły o skrzydłach nietoperza i obliczu ladacznicy – oto, co wymyślił, próbując nas zadziwić”.
Szydercy sami padali ofiarą szyderstw. Barbey d’Aurevilly o Mérimée: „Z pawia ma nogi, na pewno nie ogon” (w języku Moliera słowo to oznacza również pewien męski atrybut). O Emilu Zoli : „Michał Anioł w łajnie rzeźbiący”. Zdaniem Goncourtów Théophile Gautier to „inteligencja, która utonęła w morzu tematów; lenistwo godne hipopotama”. Baudelaire o Hugo : „Kapłan z wiecznie pochylonym czołem. Pochylonym tak nisko, że nie dostrzega niczego poza własnym pępkiem”. Ten sam Baudelaire przy innej okazji wyznał: „Nienawiść to wykwintny trunek, trucizna cenniejsza niż wynalazki Borgiów. Trzeba jej pożądać”. Czy jakiś Pen Club powiesi takie motto nad drzwiami?
Na podstawie „Le Canard Enchaîné”
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.