Przez dziesięciolecia najważniejsze było, żeby dzieci miały ciepły dom i odpowiedzialnych opiekunów. Jeśli dorośli chcieli „zresetować” przysposobionym dzieciom życie, zmienić imię, zatrzeć przeszłość, w społecznym odbiorze było to uważane za całkowicie uprawnione. Dziś to myślenie się zmienia, wątpliwości zaczynają budzić nawet Okna Życia, jako całkowicie odcinające dzieci od wiedzy o swoim pochodzeniu. A co z „ojcami z katalogu”, mężczyznami, którzy, kierowani bardzo różną motywacją, zgłaszali się do banków spermy, deponując tam swój materiał genetyczny i trochę zanonimizowanych danych na swój temat? Kilkanaście lat temu myślano więcej o technice, niż o etyce, a ówczesnym młodym dawcom nawet w głowie nie postało pytanie, czy kiedyś w drzwiach nie stanie ktoś, kto powie „cześć, tato”. Dziś coraz głośniej mówi się, że każde dziecko ma prawo do wiedzy o genetycznym rodzicu. Czy w każdej sytuacji? Może tylko w zagrożeniu życia, na przykład konieczności przeszczepu szpiku? W powieści Carol Snow jedna z
bohaterek nie czeka na błogosławieństwo ustawy. Z pomocą Internetu sama radzi sobie z odkryciem tożsamości ojca swojego dziecka. Strach pomyśleć, jak osobiste informacje niektórzy nasi krewni wrzucają do sieci…
Powieściopisarka Carol Snow jest z wykształcenia psychologiem, można się więc było spodziewać, że trzy bohaterki pod koniec książki wyciągną wnioski z przeszłości, uporządkują swoje życie, dokonując słusznych i właściwych, choć może i bolesnych wyborów… Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że fabuła Wyjątkowego depozytu bardziej, niż do motywujących powieści dla pań, podobna jest po prostu – do życia. Przez kilka miesięcy towarzyszyć będziemy trzem kobietom, które pragną zmiany. Jedna – szczęśliwa, samotna matka czuje się gotowa na drugie dziecko. Druga pragnie stabilizacji, czyli zaręczyn i ślubu, po długim, nieformalnym związku. Trzecia marzyła o byciu matką, ale po kilku latach bliźnięta wcale nie wyrosły na słodkie aniołki, zamieniające życie w raj… I właściwie już się wydaje, że wiemy, jak się to wszystko potoczy. Ale w tej książce losy bohaterek nie toczą się jak w projekcie fabularnym, toczą się jak w życiu – czasem wybiera się racjonalnie, czasem impulsywnie, czasem głupio, czasem
wybiera za nas ktoś inny, czasem przypadek. Autorka potrafi nas zaskoczyć, rozbawić, skłonić do refleksji. Wyjątkowy depozyt czyta się miło i przyjemnie, ale po odwróceniu ostatniej kartki pozostają w pamięci nie tylko wyraziste postacie, lecz także poważne problemy i pytania, które przed zwyczajnymi ludźmi stawia współczesny świat.