Na tle całej masy powieścideł o łapaniu męża oraz robieniu kariery w świecie mediów i reklamy, a z drugiej strony sporej ilości dzieł ciężkich i ambitnych, wydobywających na światło dzienne wyłącznie mroczne strony ludzkiej natury, innymi słowy – między nudną płycizną a przytłaczającą głębią – znajduje się dość wąska strefa przejściowa, obejmująca utwory, których czytanie zwyczajnie i po ludzku sprawia przyjemność, a między nimi powieści obyczajowe Joanne Harris.
Autorka wyrobiła sobie swój odrębny, rozpoznawalny styl, by nagle – co za niespodzianka! – zarzucić niezawodną konwencję epickiej opowieści i zmierzyć się z formą nieco trudniejszą, w dodatku dziś niezbyt popularną, jaką są opowiadania. Rezultat tej próby okazał się nadspodziewanie dobry. Dopiero tutaj* Harris demonstruje pojemność i elastyczność swojego warsztatu*, płynnie przechodząc od realistycznych obrazków obyczajowych (Faith i Hope jadą na zakupy, Ryba) do satyry (Plażowiczka, I ty możesz być dziewczyną CandyKiss!), od_ historical fiction(Eau de toilette_) do historii z lekka (_Herbatka z ptakami_) lub całkiem niesamowitych (_Gastronomikon_), od dyskretnie czarnej groteski (_Pański numer, panie Lowry!) do przejmująco realistycznych impresji na temat znanych baśni (Mała syrenka_).
Motywy przewodnie opowiadań dają się podzielić na kilka zróżnicowanych grup: pierwsza – to codzienność ( i niecodzienność) ludzi starych, samotnych, niepełnosprawnych, czy też z jakiegoś innego powodu zepchniętych na margines; druga – to ukazane z dużą dozą krytycyzmu i ironii rozmaite dziwactwa i wynaturzenia obyczajowe naszych czasów; trzecia – zetknięcie się świata realnego z pozazmysłowym czy wręcz fantastycznym. Równocześnie jednak ani na chwilę nie traci autorka umiejętności niezwykle plastycznego obrazowania przedstawionych osób i zdarzeń sprawiającego, że niemal każde z opowiadań jesteśmy w stanie ujrzeć oczami wyobraźni w postaci krótkometrażowego filmu.
Osobiście najmniej przypadły mi do gustu te zaprawione największą dozą metafizyki (Wolny duch, Gen Ye-zus), najbardziej zaś – ciepłe, nostalgiczne opowieści o problemach ludzi starych (Faith i Hope jadą na zakupy, Śniadanie w Tesco) i przewrotne, złośliwe portrety ofiar przymusu „bycia trendy” (Raut, Plażowiczka, I ty możesz być dziewczyną CandyKiss!). Najmocniejsze, choć niekoniecznie najprzyjemniejsze wrażenie, wywiera „Obserwator” – usadowiona w bardzo bliskiej przyszłości historyjka_ science fiction_, ilustrująca bolesne zderzenie człowieka Starego Świata z kuriozalną obyczajowością Nowej Ery.
Pośród stosunkowo niewielu zbiorów opowiadań wydawanych w ostatnich latach przez współczesnych autorów, ten jest jednym z zasługujących na uwagę – choćby przez swoją barwność i różnorodność.