Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:06

Takie same, takie różne

Takie same, takie różneŹródło: Inne
d1gj4cc
d1gj4cc

Pozwólcie, że Wam przedstawię pokrótce bohaterki nowej powieści Jennifer Weiner. Rose Feler, siostra starsza, inteligentna, poukładana, wiecznie zapracowana i obowiązkowa prawniczka pracująca w renomowanej kancelarii w Filadelfii. W jej spokojnym życiu brak tylko faceta, a jej problemy wynikają z niskiej samooceny z powodu zbyt dużej wagi. Maggie Feler, siostra młodsza, roztrzepana, mająca kłopoty z nauką i utrzymaniem się dłużej na jakkolwiek stanowisku pracy. To przebojowa i kochająca pieniądze dziewczyna marząca o aktorskiej karierze i torująca sobie drogę przez życie perfekcyjnym wyglądem. Jak z powyższego wynika, obie siostry różnią się od siebie prawie wszystkim. Prawie, bo mają też kilka rzeczy wspólnych – wspomnienia z dzieciństwa, tęsknotę za zmarłą matką i zamiłowanie do markowych butów.

Jennifer Weiner opowiada historię o tym, co się dzieje, gdy zderzają się ze sobą światy osób tak niepodobnych, a bliskich sobie jedynie z racji łączących je więzów krwi. Uporządkowanie Rose kontra chaos Maggie. Co wyniknie z połączenia tej piorunującej mieszanki? Z początku wydawać by się mogło, że jedynie konflikty, jeśli nie prawdziwa wojna. I choć siostry oddalą się od siebie przez nieodpowiedzialny postępek Maggie, to jednocześnie to wydarzenie stanie się punktem wyjścia wszystkich pozytywnych zmian, jakie później nastąpią w ich życiu. Od tego momentu losy sióstr rozdzielą się i perypetie każdej z nich czytelnicy będą poznawać na przemian, obserwując jak zarówno Rose, jak i Maggie przewartościowują swoje dotychczasowe życie.

Zgodnie z zapowiedzią wydawcy jest to współczesna baśń z dwiema siostrami i złą macochą. A skoro baśń, należy spodziewać się happy endu. Nie jest to jednak wcale przesłodzona historyjka. Wręcz przeciwnie. Jennifer Weiner potrafi stworzyć prawdziwy świat, prawdziwych ludzi i wiarygodną opowieść o dojrzewaniu i tworzeniu na nowo pozrywanych więzów rodzinnych. Ta historia i bawi, i wzrusza, i nie pozwala się od niej oderwać aż do ostatniej strony. A dodatkowo stanowi kolejny, niezaprzeczalny dowód wyższości książek nad ich ekranizacjami. Bo mimo gwiazdorskiej obsady film „Siostry” Curtisa Hansona pozostaje jedynie zwykłą komedią, jakich wiele, zaś książka, dzięki mocy umiejętnie wykorzystanego słowa, jest czymś znacznie więcej, niż zbiorem zabawnych historii z życia dwóch sióstr.

d1gj4cc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1gj4cc

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj