Gdyby uznać tę niewielką powieść za parodię wszelkich dotychczasowych książek spod znaku Bridget Jones, można by się nieźle bawić. Obawiam się jednak, że nie taki był zamysł autorki. Stworzona przez nią bohaterka, dobiegająca trzydziestki Bella, jest aktorką, przed którą wciąż jest rola jej życia. Ma na swoim koncie kilka rólek w reklamach, serialu i dubbing w filmie animowanym, ale to wciąż nie to, o co jej w życiu chodziło. Żyje z zasiłku, poszukując usilnie pracy, która zapewni jej godziwy byt i sławę. Szuka też, zupełnie przy okazji, prawdziwej miłości, a zamiast tego wikła się w dziwne relacje z kolejnymi nieodpowiednimi kandydatami i powiela błędy, na których już dawno powinna się czegokolwiek nauczyć.
Brzmi jak streszczenie zwykłego babskiego czytadła? I słusznie, bo tym właśnie ta książka jest. A tym, co ją różni od innych tego samego gatunku jest daleko posunięty poziom absurdu w niej zaprezentowany.
Trudno bowiem uwierzyć, by jedna osoba, w dodatku w poważnym wieku, mogła być autorem tylu gaf i niepowodzeń życiowych. Jeszcze trudniej zaś w to, by ktoś w realnym życiu mógł posuwać się do takiej ilości oszustw, by zdobyć upragniony cel. Wiem, że zamiarem autorki było rozśmieszenie czytelnika, ale na mnie to nie podziałało. Wprost przeciwnie, z każdą kolejną stroną stawałam się coraz bardziej zirytowana na bohaterkę, jej podejście do życia i pomysł na przyszłość. Doprawdy, takiej osoby nie chciałabym mieć w swoim najbliższym otoczeniu. Chyba że ku przestrodze, jak nie należy postępować. I tak oto z komedii, którą zapewne miała być, książka stała się jej żałosną namiastką.
Należy mieć nadzieję, że film, który powstał na podstawie tej powieści jest znacznie lepszy od swojego literackiego pierwowzoru.