Sztuka trwalsza niż miłość
Siedemdziesięcioletni Leo Hertzberg, emerytowany wykładowca historii sztuki, znajduje w starej książce kilka listów. Ich autorkę zobaczył po raz pierwszy ćwierć wieku wcześniej na niezwykłym obrazie, który tak go zafascynował, że postanowił poznać jego twórcę. Leo powoli traci wzrok, lecz „utworzył w myślach katalog zapamiętanych dzieł sztuki” – a obrazy i kompozycje przestrzenne Billa Wechslera zajęły w tym katalogu wyjątkowe miejsce. To wspomnienie, nie zakłócone przez bieżące wrażenia, uruchamia strumień retrospekcji, powracają dawne fascynacje i wrażenia, echa sukcesów, rozczarowań, tragedii...
Opowieść o minionych czasach płynie dwoma nurtami. Jeden z nich przedstawia i analizuje relacje międzyludzkie w najbliższym otoczeniu narratora, drugi opowiada o drodze twórczej umiarkowanie awangardowego artysty; a ponieważ życie ma niekwestionowany wpływ na sztukę, a sztuka na życie (przynajmniej tych, którzy obcują z nią na co dzień) – oba te nurty splatają się i przenikają. Początkowo nic nie zapowiada dramatu: Leo jest szczęśliwym mężem Eriki, wykładającej literaturę angielską na innej nowojorskiej uczelni, małżeństwo Billa z poetką Lucille układa się równie dobrze, obie pary w tym samym czasie zostają rodzicami i osiągają podobny poziom stabilizacji materialnej, a przyjaźń zapoczątkowana artystyczną fascynacją trwa, dostarczając całej czwórce dobrych emocji i inspiracji intelektualnych. Obok krąży modelka Billa, Violet Blom, postać równie nietuzinkowa, jak Hertzbergowie i Wechslerowie (z wykształcenia jest historykiem, lecz temat jej pracy doktorskiej i domena późniejszych badań pozostają znacznie
bliżej psychiatrii, niż historii), a przy tym tak samo atrakcyjna, jak dwie pozostałe panie. Czas udowodni, że to właśnie ona okaże się najcierpliwszą, najbardziej oddaną i najbardziej stabilną psychicznie partnerką...
Dzieje piątki przyjaciół stanowią pretekst do modelowej analizy psychologicznej kilku zagadnień. Dlaczego umiera miłość między małżonkami, którzy wydają się do siebie idealnie dopasowani zarówno pod względem intelektualnym, jak i erotycznym? Co sprawia, że z dwojga dzieci, wychowanych w niemal identycznych warunkach – przynajmniej socjoekonomicznych – jedno zostaje dotknięte nieuleczalną skazą osobowości? Czy łatwiej goi się dusza rodziców, którzy stracili jedyne dziecko, nim zdążyło dorosnąć (notabene, opis tej sytuacji w wykonaniu Hustvedt jest najbardziej przejmującym studium rodzicielskiego bólu, na jaki udało mi się natrafić w czytanej ostatnio beletrystyce) – czy tych, których potomek żyje pełnią życia w sensie fizycznym, lecz stanowi odwrotność projekcji wszystkich marzeń i nadziei, nieustające źródło wstydu, upokorzenia i wyrzutów sumienia? Prócz tej ogromnie, lecz nie nad miarę rozbudowanej warstwy psychologicznej, zyskujemy wgląd w ważne dylematy współczesnej ( i nie tylko) sztuki. Kiedy
relacja między mistrzem i jego muzą ma wymiar jedynie estetyczny, a kiedy i dlaczego ulega pogłębieniu? gdzie sięgają granice artystycznej prowokacji, jak dalece wolno zniekształcać rzeczywistość i igrać z uczuciami odbiorców? w jakim stopniu na popularność artysty wpływają wrażenia widzów, a w jakim opinie krytyków takich jak Henry Hasseborg (doskonała, choć ledwie naszkicowana postać drugoplanowa; to naprawdę sztuka przy pomocy paru pociągnięć pióra stworzyć tak przekonywującą kreaturę!)? Całość w klimacie cokolwiek podobna do Szukajcie swego imienia Updike'a, i tak samo jak tamta wymagająca odrobiny orientacji w dziedzinie sztuki współczesnej, napisana bardzo plastycznym, bogatym językiem - naprawdę warta uwagi (choć ze względu na ogromny ładunek emocji nie polecałabym zasiadania do lektury w nastroju depresyjnym).