Szkot i jego kot. O niezwykłej przyjaźni, która odmieniła wszystko. Ta historia dzieje się naprawdę!
Ile razy słyszeliście, że osoba ratująca zwierzę mówi, że to ono uratowało ją? Brzmi jak frazes, ale kolejne historie z życia wzięte tylko to potwierdzają. Opowieść o Deanie, Szkocie, który przygarnął zagubionego kociaka, to dawka pozytywnej energii i wzruszeń. To wydarzyło się naprawdę.
30 Dean mieszkający w małym nadmorskim miasteczku w Szkocji żył od weekendu do weekendu. W wolne dni balangował, wpadał w tarapaty, tracił czas na ludzi i rzeczy, które mu nie służyły. W tygodniu pracował jako ślusarz i czekał na koniec zmiany. Na szczęście miał na tyle fantazji i silnej woli (choć tego pierwszego pewnie więcej), że postanowił wyrwać się z marazmu. Pomysł na to, co robić w zamian, przyszedł do niego i jego kumpla podczas jednego z takich "zabawowych" wieczorów. Nastrój rano prysł, ale idea pozostała: zjeżdżą cały świat na rowerach.
Zostawili za sobą rodziny, prace i małe szkockie zapyziałe miasteczko. Nie zostawili jednak nawyków. Zamiast przemierzać kilometry kolejnych krajów, balangowali, spóźniali na promy. Z takim trybem ich wielka podróż szybko zmieniła się w tułaczkę nie wiadomo dokąd i po co. Obaj doszli do wniosku, że jeśli mają zostać przyjaciółmi, to już na odległość. Dean (nie bez poczucia porażki) postanowił jechać przed siebie już solo. W tym momencie historii ma za sobą podróż przez Francję, Szwajcarię, Włochy i Bałkany.
Wszystko (to Dean zrozumie dopiero za jakiś czas) odmieniła jedna chwila. Akurat "brał" ostre wzniesienie w Bośni. Muzykę z jego małego głośniczka w rowerze zagłuszyło miauczenie. Rowerzysta zatrzymał się i jego oczom ukazał się mały kociak, który szybko wspinał się, by dosięgnąć wędrowca. Dean potem opowiadał, że chciał go zapakować w torbę na rower i zawieźć do najbliższego gabinetu weterynarii, by tam zbadać, czy zwierzę ma chipa, ewentualnie znaleźć mu dom.
Pasażer, a nawet, jak się okazało niebawem, pasażerka, miała inne plany. Kotka wspięła się na mężczyznę, położyła mu się na ramionach i jakby nigdy nic zasnęła. Ten magiczny moment zaważył o przyszłości dwójki, którą dziś kochają miliony na całym świecie.
Dean wiedział, że nie da jej domu, ale dał jej siebie. Nazwał ją Nala, zaopatrzył w specjalne szelki i smycz i od tamtej pory nie był już sam. To, co wydarzyło się później, było równie nieoczekiwane. Mężczyzna, wyjeżdżając z rodzinnego domu, założył konto na Instagramie o nazwie "1bike1world" (czyli "Jeden rower, jeden świat"), by nie musieć każdemu z osobna odpowiadać na pytanie "co słychać". Dzięki social mediom mógł "meldować" się z konkretnych miejsc, nagrywać filmiki, na których pozdrawiał wszystkich. Nagrał też wideo o Nali.
W opowieściach często słyszy się, że czyjeś życie zmieniło się w jedną noc. Tak naprawdę było w przypadku Deana i jego towarzyszki. W tym czasie nasz bohater był już w Grecji. Ni z tego, ni z owego odzywa się do niego redaktorka Dodo - konta w social mediach, które publikuje pokrzepiające wideo o ludziach i ich pupilach. Rowerzysta dziwi się jej zainteresowaniu, ale wysyła jej klipy Nali. Dodo publikuje klip z Nalą i rozmowę z Deanem, reszta jest historią. Nasza dwójka staje się gwiazdami sieci. Do dziś wideo na Instagramie, YouTubie i Facebooku obejrzano kilkanaście milionów razy.
Dean i Nala. Zobacz wideo, które odmieniło ich życie:
Wśród wielu złych, szkodliwych i kłamliwych rzeczy, jakimi zalewana jest każdego dnia sieć, historie takie jak ta trafią do serc ludzi na całym świecie. Deanowi szybko rośnie grono followersów. Dziś, po czterech latach od pierwszego dnia spotkania z kotką Nalą, jest ich ponad milion.
On i jego przyjaciółka mają niezwykle silną więź. Książka "Świat Nali" jest kroniką tej przyjaźni, ich przygód, wspólnego dorastania. Dean przygarnął bezdomnego, przestraszonego i głodnego kota, ale to maleńkie zwierzę uratowało też jego.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jak sam przyznaje, dzięki niej zwolnił. Gdziekolwiek jest, ma czas się zatrzymać, by podziwiać z wdzięcznością okolice. Dba o siebie, wie, że potrzebuje odpoczynku, posiłku, dobrego samopoczucia. Odkąd podróżuje z kotem, budzi ciekawość i sympatię. A od kiedy stał się gwiazdą internetu, ludzie specjalnie jadą do niego, by się z nim zobaczyć. Sam status gwiazdy nie jest mu na rękę.
Początkowo nie mógł zrozumieć, dlaczego odzywają się do niego wielkie medialne tytuły, by zrobić z nim wywiad. Ludzie chcieli wysłać mu pieniądze, prezenty. Wtedy Dean zrozumiał swoje przeznaczenie. Zainteresowanie wokół swojego konta przekuł w działalność charytatywną. Dzięki hojności fanów wspiera lokalne schroniska i lecznice. Znajduje nowe domy porzuconym, chorym zwierzętom.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niestety spotyka go nie tylko dobra karma. Jakiś czas temu zdecydował się na dużego vana marki Volkswagen, tzw. ogórka. Niestety auto zostało skradzione, gdy był w Estonii. Po jakimś czasie służby je odnalazły, ale samochód był doszczętnie splądrowany. Dean w instagramowym wpisie oznajmił, że mógłby stracić wszystko, co posiada, ale najważniejsze i tak będzie dla niego to, by jego mała dziewczynka była zdrowa i szczęśliwa.
W swojej podróży ten nietypowy duety odwiedził także Polskę. Był w Toruniu, Warszawie, a w puszczy białowieskiej Szkot wypatrywał bizonów. Nasz kraj nazwał "wspaniałym". W tej chwili Dean jest w Szkocji, dokąd udał się po smutnych wieściach o śmierci ukochanej babci. Dokąd wybierze się teraz? Nie wiadomo, ale wiadomo, że towarzyszyć mu będzie jego ukochana Nala.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.