Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Szczury mają po prostu szczurze nawyki

Szczury mają po prostu szczurze nawykiŹródło: Inne
d2a1hbt
d2a1hbt

"Byłem szczurkiem". Tymi dziwnymi jak na dziecko słowami zwraca się pewnego wieczoru do starszego małżeństwa stojący na progu ich domu chłopczyk w stroju pazia. Stroju podartym i poplamionym. Z podrapaną i brudną twarzą. A oni, w naturalnym i prostym odruchu zapraszają go do siebie. Bo przecież to jest dziecko! Co byś sobie wtedy pomyślał i jak byś zareagował? Chłopak jak przez mgłę przypomina sobie małe co nieco ze swojego dotychczasowego życia. I nie są to wspomnienia typowego dziecka. Choć czasami dziecięca fantazja zdaje się nie mieć żadnych racjonalnych granic. On nie wie co to znaczy być dzieckiem. Jak jeść łyżką, być grzecznym, myć się, spać w łóżku. Jak zagrać tą jedną z trudniejszych życiowych ról. Nie wie nawet jak ma na imię. Wdziera się ze swoją innością w prosty, ułożony świat dobrych, samotnych ludzi. Dają mu na imię Artur, bo przecież każdy człowiek, mały czy duży, powinien mieć imię. Inność, którą wnosi w ich życie nie jest tutaj żadną zaletą. Niszczy małą, ważną dla starszych ludzi
stablizację. Niesie zmiany, za którymi nikt rozsądny w pierwszym, zdrowym odruchu nie przepada. Ta inność służy pokazaniu zarówno części świata wrażliwej na drugich, jak i tej pozbawionej prostych, zwyczajnych, ludzkich odruchów.

Jak na współczesną baśń przystało, powieść zawiera sporo tematów do przemyśleń. Co może wnieść do naszego życia gwałtowna zmiana? Czy należy się jej bać, oczekując, że musi przynieść coś złego burzącego dotychczasowy porządek? Jak patrzeć na innych? Sercem, rozumem, a może czymś pośrednim?! Takie pytania nurtują, nielicznych w tej opowieści, wrażliwych dorosłych stykających się z Arturem. Co sprawia, że tyle osób wokół jest interesownych? Patrzących na wszystko pod kątem osobistych, wymiernych korzyści. Pytających: co ja z tego będę miał?! Te z kolei pytania odnoszą się do całej gamy postaci, które widzą w Arturze źródło zysku, awansu, kariery. Jakie zasady powinny rządzić dziennikarstwem? Czy można dla zwiększenia zysku pisać nieprawdę, która krzywdzi konkretne, nie wymyślone osoby?! W książce pojawiają się co pewien czas fragmenty gazety "Plaga Codzienna", dziennika prezentującego wyjątkowy typ zawsze "prawdziwych" wiadomości. Niestety, takie "Plagi Codzienne" na całym świecie cieszą się niezmienną
popularnością milionów czytelników. Zadowolonych ze swojej dobroci, inteligencji, zrozumienia życia, życiowego doświadczenia. Ludzi wyjątkowo mądrych i dobrych w swym mniemaniu. Czytających gazety poszukujące taniej sensacji, manipulujące, kłamiące i krzywdzące ludzi. Te gazetowe wstawki w "Byłem szczurkiem..." wydają mi się jednak trochę za trudne do zrozumienia dla dziecka poniżej dziesięciu lat. Trzeba umieć dostrzec ich ironię i sarkazm. A to nie jest takie proste. Ostatnim z problemów uwypuklonych w książce na które chcę zwrócić uwagę jest funkcjonowanie instytucji państwowych i ich najsolidniejszej podstawy - urzędników. Pullman nie pokazuje ich w dobrym świetle. Opiekunowie Artura szukają pomocy w różnych instytucjach, ale spotykają się tam tylko z bezdusznością, formalizmem, "spychologią", niezrozumiałym urzędowym żargonem. Ten obraz urzędnika nie jest wymysłem pana Pullmana i kraju w którym żyje. Jest stałym fragmentem nowoczesnego państwa biurokratycznego, zbudowanego z paragrafów i
bezdusznych przepisów, ton akt i okólników.
Przykre jest to, że dzieci w zetknięciu ze światem dorosłych i potęgą państwa nie mają na ogół żadnej taryfy ulgowej. A często, jako słabsze i bezbronne, są traktowane gorzej niż obywatele posiadający dowód osobisty.

Proza Pullmana jest jak ożywczy deszcz. Zaskakująco świeża treściowo, bardzo dobra i ciekawa w formie. Stawiająca pytania, wskazująca na problemy. Pokazująca złożoność świata i różnorodność zachowań. Piętnująca brak prostych, ludzkich odruchów. Wszystko opisane jest prostym, trafnym, wzbogaconym melancholią i humorem językiem. Logicznie. Smutek i zabawa. Bez infantylizmu i taniej ckliwości. Dużo niezwykłości zdarzeń i słów. Świat pełen mieszanych i sprzecznych uczuć. Byłem szczurkiem... jest wariacją pewnej znanej, klasycznej bajki. Jakiej? Nie, nie powiem, żeby nie psuć zabawy. Unowocześnioną, na swój sposób poważniejszą i bardziej gorzką. Ale wartą przeczytania. Trudno polecić ten tekst młodszym dzieciom, ale sądzę, że tym ze starszych klas podstawówki książka powinna przypaść do gustu. Powinna też spodobać się tym dorosłym, którzy nie boją się zetknięcia z czymś innym. Którzy ciągle starają się zmieniać siebie, burząc własne stereotypy i uprzedzenia, szukając na co dzień nowych, lepszych dróg przez
życie.

d2a1hbt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2a1hbt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj