Szczęście niejedno ma imię

Sarah Daly, autorka komiksów, z pozoru ma wszystko, czego zapragnie. Dobrą pracę, którą kocha, nieźle sytuowanego męża, prowadzącego własną firmę, ładny dom. Do szczęścia brakuje jej jedynie dzieci. I tu, jak na złość zaczynają się schody, bo w ciążę zajść nie może. Potem okazuje się, że zdradzą ją mąż, a wymarzona praca robi się coraz mniej wymarzona z powodu redukcji etatów. Tym sposobem bohaterka, której życie w przeciągu jednego dnia zmienia się o 180 stopni wraca w swoje rodzinne strony i gdy wszystko w jej pogmatwanym uczuciu osobisto-zawodowym zaczyna się układać, okazuje się, że jest w ciąży ze swoim, już wkrótce byłym, mężem...

Autorka ma niezwykły talent w portretowaniu zwykłego życia, posiada bowiem umiejętność polegającą na zaciekawieniu czytelnika tym, co codzienne i znane każdemu z jego własnego podwórka. Posiada przy tym lekkość pisania, mimo iż nie zawsze o sprawach banalnych pisze. Chociaż bohaterce z pewnością nie zawsze jest łatwo, próbuje dostrzec w każdym nowym doświadczeniu życiowym jakąś szansę dla siebie i nadzieję na to, że jeszcze może być lepiej.

Mimo iż nie jest ot jakiś błyskotliwy poradnik w stylu: „Jak zmienić swoje życie w czternaście dni”, tylko, nie oszukujmy się, romans z elementami obyczajowymi w tle, nie można mu zarzucić ani pretensjonalności, ani powtarzalności i wtórności, ani tym bardziej braku realizmu. A nade wszystko nie brakuje autorce poczucia humoru podszytego nutką ironii, który tak bardzo w powieściach cenię i który także w tej historii odgrywa ważną rolę.

Na osobną uwagę zasługują także komiksowe rysunki dopełniające całości tej zgrabnej i ciepłej powieści.To zabawna i celna kropka nad „i” wieńcząca naprawdę niezły kawałek kobiecej literatury.