Trwa ładowanie...

Święto literatury w cieniu łamania praw człowieka

Święto literatury w cieniu łamania praw człowiekaŹródło: Inne
d13wv86
d13wv86

Trwają 61. Międzynarodowe Targi Książki we Frankfurcie (Frankfurter Buchmesse), największe na świecie spotkanie i święto branży wydawniczej. Bierze w nim udział 6 936 wystawców ze 100 krajów. W tym roku gościem honorowym targów są Chiny.

- Chińscy pisarze siedzą w więzieniach, artyści są bici, a frankfurckie targi podporządkowują się chińskiemu dyktatowi - pisze niemiecka prasa.

W Chinach wydaje się - jak podają niemieckie media - ponad 200 tys. nowych tytułów rocznie, a suma wszystkich sprzedanych w ciągu roku egzemplarzy sięga, bagatela, 6 mld. To rynek, na którym działają dziesiątki tysięcy wydawnictw - zarówno kontrolowanych przez państwo, jak i półlegalnych.

Choć literaturę chińską wydaje się w Niemczech coraz częściej, wciąż uchodzi ona za niedocenioną. Ale to nie dzieła takich autorów jak Gao Xingjian , noblista z 2000 r., czy Yu Hua, którego powieść Bracia zbiera tu znakomite recenzje, będą w centrum zainteresowania. Odkąd przed miesiącem doszło do skandalu wokół zaproszonych gości, jest pewne, że to sprawa wolności wypowiedzi będzie tematem numer jeden. A może, jak napisał komentator dziennika „Die Welt”, będzie nim w szczególności kwestia zdecydowania, z jakim organizatorzy targów gotowi są bronić tej podstawowej zasady myśli politycznej Zachodu.

Skąd wątpliwości co do ich determinacji? Szef targów Jürgen Boos, zapewne pod naciskiem chińskich kontrahentów, zdecydował się odwołać wcześniejsze zaproszenia dla krytyków chińskiego reżimu - obłożonej w Chinach zakazem druku pisarki Dai Qing oraz mieszkającego w USA autora Bei Linga. Kiedy ci na własną rękę zjawili się jednak we Frankfurcie, decyzję w ostatniej chwili cofnięto i oboje zajęli miejsca na podium przedtargowego sympozjum. Zaskoczeni chińscy oficjele opuścili w geście protestu salę. - Nie przyjechaliśmy tutaj, by pobierać lekcje demokracji, te czasy minęły - strofował kierownictwo targów były chiński ambasador w Niemczech. Boos ugiął się po raz drugi i przeprosił chińskich oficjeli za niedotrzymanie umowy.

d13wv86

Sposób, w jaki przedstawiciele niemieckiego świata kultury położyli uszy po sobie w konfrontacji z chińską propagandą (partnerem targów jest Zarząd Prasy i Publikacji odpowiedzialny także za cenzurę), większość mediów uznała za haniebny i zawstydzający.
- W nadziei, że uda się za pomocą literatury podbić gospodarczą potęgę, jaką są Chiny, frankfurckie targi podporządkowują się chińskiemu dyktatowi - krytykowała „Süddeutsche Zeitung”.
„Tolerancja to coś innego niż podlizywanie się. Kto wobec gości i obcych zaprzecza własnym przekonaniom ze względu na ich kulturę, ten myli respekt z bojaźliwością” - to z kolei publicystka berlińskiego „Der Tagesspiegel”.

Władze imprezy pod naciskiem chińskich władz cofnęły zaproszenia na sympozjum, zapowiadającym targi, dla chińskich autorów-dysydentów – donosiła Deutsche Welle jeszcze przed otwarciem targów.

Zamieszanie dotyczy sympozjum „Chiny i reszta świata – postrzeganie, a rzeczywistość”. Jako impreza towarzysząca, miała zapowiadać Międzynarodowe Targi Książki. Gościem honorowym są w tym roku Chiny. Poza osobami wskazanymi przez chińskie władze w sympozjum mieli wziąć udział także pisarz Bei Ling mieszkający na stałe w Stanach Zjednoczonych i działaczka na rzecz ochrony środowiska, dziennikarka Dai Jing. Wskutek reakcji władz chińskich organizatorzy targów wycofali się jednak z zaproszenia tych dwojga na sympozjum. Władze chińskie uznały bowiem te osoby za dysydentów i zagroziły, że wycofają się z udziału i w sympozjum i samych targach.

Decyzja spotkała się w Niemczech z wielostronną krytyką. Przewodniczący Federalnej Komisji Kultury Hans-Joachim Otto (FDP) powiedział, że tak daleko posunięty oportunizm względem władz Chińskiej Republiki Ludowej jest smutnym świadectwem kondycji frankfurckich targów. Także niemiecki Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że wobec ultimatum Chin należało zachować zimną krew. Kierownictwo targów postąpiło jednak inaczej. Ugięło się pod naciskiem Chin i oficjalnie cofnęło zaproszenie na sympozjum dla Bei Ling i Dai Qing.

Mimo odwołania oboje zdecydowali się do Frankfurtu przyjechać.

d13wv86
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13wv86