Świat w krzywym zwierciadle
Zostałam mile zaskoczona kolejną pozycją Michela Houellebecqa Poszerzenie pola walki. Po przeczytaniu dwóch rozdziałów zostałam wchłonięta w świat książki. Zdziwiła mnie refleksyjność, filozoficzna wymowa i kasandryczna wizja świata stworzona przez autora, nieczęsto dziś spotykana. Umiejętnie wplecione wątki autobiograficzne dodają pikanterii tej książce. Narratorem jest trzydziestoparoletni programista komputerowy, pracujący w dużym przedsiębiorstwie, cierpiący na depresję, samotny egocentryk, który nie ma ani dzieci, ani żony, ani nawet zaufanego przyjaciela. Akcja powieści obraca się wokół pracy, seksu, a raczej jego braku, bankietach, popijawach. Skupia się wokół dnia codziennego bohatera. Zachowanie jego jest bulwersujące, ma na sumieniu wiele grzeszków: brak zaufania do ludzi, niepoważny uprzedmiotowujący stosunek do kobiet, stawiający w centrum uwagi jej ciało, powierzchowne relacje z kolegami w pracy i bliskimi, radość z cudzego nieszczęścia: przejścia na emeryturę, z cudzej śmierci,
zagubienia, niezgrabności, niepowodzeń i wyglądu.
Można nie lubić głównego bohatera, ale czyż nie odnajdujemy w jego sposobie bycia przynajmniej cząstki siebie, swoich postaw? To historia człowieka opętanego obsesją śmierci i chcącego wtrącić innych w jej sidła, zagubionego człowieka, myślącego o samobójstwie. Cynizm, zanik humanizmu, brak głębszych przeżyć, narcyzm prowadzą go na skraj przepaści i doprowadzają do szaleństwa. Odnoszę wrażenie, że celem napisanej książki było ostrzeżenie przed pustką, samotnością, jałowością życia spędzanego w pojedynkę, nastawionego na egoizm i pozorny sukces. Zwrócenie uwagi na takie wartości jak: miłość, przyjaźń, bliskość drugiego człowieka, waga więzów rodzinnych i stosunków międzyludzkich, szacunek wobec drugiego człowieka bez względu na jego wiek i wygląd. Czy trzeba było wszystko wywracać do góry nogami, pokazywać w krzywym zwierciadle, żeby przypomnieć o tych prawdach? Metaforyczny tytuł: Poszerzenie pola walki wskazuje, że walka o byt, terytorium, prestiż, pozycję społeczną, obecna w szkole i pracy
rywalizacja, konkurencyjność nie prowadzą do niczego dobrego, a pieniądze, sława, stanowisko, sukces, jakkolwiek by go rozumieć, nie gwarantują szczęścia. Nasuwa się tu przykład Swena Hannawalda, który osiągając wybitne, spektakularne sukcesy w skokach narciarskich, otoczony nimbem sławy, wianuszkiem dziennikarzy, wpadł w depresję i został zmuszony do przedwczesnego zakończenia kariery. Innym przykładem może posłużyć przypadek Kurta Cobaina, który popełnił samobójstwo. Przykłady można mnożyć.
Niewątpliwym atutem powieści jest język: krótkie, urywane, proste zdania, przechodzące czasem w styl poetycki, a nawet dosadny, wręcz wulgarny. Wzbogacenie książki stanowią filozoficzno-społeczne rozważania , próbujące zwrócić uwagę czytelnika w stronę wartości. Nieco dyskretnego moralizatorstwa. Autor stawia bolesną, dogłębnie prawdziwą diagnozę współczesnemu człowiekowi żyjącego w komercyjnym, kapitalistycznym systemie. Jeśli ta książka oburzy, wstrząśnie, zbulwersuje, tak jak w przypadku Platformy, będzie to jej niewątpliwą zaletą. Oby tak się stało!