Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:07

Świat rzeczy nieistniejących

Świat rzeczy nieistniejącychŹródło: Inne
d3xhtf8
d3xhtf8

W muzeum Doroty Terakowskiej eksponaty zostały zgromadzone w kilku salach: z eksponatami przyrodniczymi, dotyczącymi człowieka, literacko-baśniowymi, abstrakcyjnymi, nostalgicznymi, są też eksponaty zamknięte w magazynie. Żeby dać przedsmak tego, co można w każdej sali spotkać, podaję przykłady: siódme niebo, zwierciadło duszy, szklane domy, kociokwik, nutka żalu, czarna rozpacz. Wszystkie, choć dadzą się podzielić na różne kategorie, mają jedną wspólną cechę: tak naprawdę nie istnieją. I choć w przyrodzie nie występują, zagnieździły się na tyle mocno w naszej wyobraźni, że zaczęły żyć własnym życiem, a bez niektórych nie wyobrażamy sobie naszego języka.

Uświadomiłam sobie ten automatyzm używania jakiegoś wyrażenia, dopiero wtedy, gdy sięgnęłam po tę książkę. No bo któż z nas choć raz nie zapragnął świętego spokoju, kto nie chciałby mieć lwiego pazura, albo komu nie zdarzył się twardy orzech do zgryzienia? Wcześniej nawet do głowy mi nie przyszło zastanawiać się nad sensem chętnie używanego sformułowania „jasna cholera”, czy też równie uroczego „widzimisię”. Tymczasem pomysł taki wpadł do głowy autorce, za co jestem niezmiernie wdzięczna, gdyż lektura z tego wyszła i zabawna, i pouczająca, i ciekawa. Formułę tej książki można faktycznie porównać do wycieczki po muzeum. Wymienione kolejno zwroty i sformułowania są skatalogowane, omówione i skomentowane. Jednakże nie jest to jakaś sucha notka, jaką możemy znaleźć pod obrazami na wystawie. Każdy „eksponat” jest potraktowany z taką samą wnikliwością, do każdego autorka dodaje jakąś historię, wtrąca niecodzienną refleksję, zmusza do przemyśleń, czasem wzbudzając śmiech. Większość rozważań ma charakter
ponadczasowy, jak opisywane zwroty, tylko niektóre uwagi nawiązują do osób (przeważnie ze świata polityki) i przez to nieco się zdezaktualizowały, ale ostatecznie trzeba mieć na uwadze, że Muzeum powstało z felietonów, które dopiero potem zostały zebrane w tę niezwykłą książkę.

Wizyta w Muzeum Rzeczy Nieistniejących nie zawiedzie ani tych, którzy są miłośnikami twórczości Doroty Terakowskiej, ani tych, którzy od tej książki właśnie zaczną swoją przygodę z Jej literaturą. Jako zagorzała wielbicielka nie mam żadnej wątpliwości, że urokowi Jej pisarstwa nie sposób się oprzeć.

d3xhtf8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3xhtf8

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj