Piskorski najwyraźniej pozazdrościł Reymontowi jego * Ziemi obiecanej* i również postanowił sięgnąć do czasów dziewiętnastowiecznej rewolucji przemysłowej i budowania kapitalizmu w Królestwie Polskim. Nie napisał jednak – wzorem polskiego noblisty – powieści obyczajowej osadzonej w historycznych realiach, ale wykorzystał barwne tło i charakterystyczny klimat wspomnianego okresu dziejów, aby skonstruować skomplikowaną fabułę-łamigłówkę, opartą na steampunkowej estetyce i kabalistycznym mistycyzmie.* Tym samym udało mu się stworzyć dzieło na wskroś oryginalne, czerpiące inspiracje z różnych fantastycznych konwencji, ale wyraźnie odróżniające się od standardów każdej z nich i w efekcie oferujące nową literacką jakość.*
Pisarz zwrócił na siebie uwagę, debiutując ciekawą trylogią Opowieść piasków. A kiedy światło dzienne ujrzała dwutomowa * Zadra, rozgrywająca się w alternatywnej wersji okresu wojen napoleońskich i nawiązująca do konwencji steampunku, znalazł się już w centrum uwagi czytelników i krytyków. Za pierwszą część * Zadry uzyskał nominację do Nagrody im. Zajdla oraz Złote Wyróżnienie Nagrody im. Żuławskiego. Wcześniej zaś otrzymał nagrodę Europejskiego Stowarzyszenia Science Fiction dla najbardziej obiecującego młodego twórcy. Swoją najnowszą powieścią Piskorski potwierdza, że te wszystkie laury nie były przypadkowe. Krawędź czasu to zdecydowanie najciekawsza jego książka – najbardziej dopracowana, najbardziej przekonująca, najbardziej skłaniająca do refleksji.
Autor rozwija dwa równoległe wątki, które początkowo wydają się całkowicie oddzielne, niezależne od siebie. Ale z czasem pojawiają się w nich pewne elementy wspólne, aż ostatecznie spotykają się oba w finale, by nawzajem się uzupełnić i uzasadnić.
Bohaterem pierwszego wątku jest Maksym – człowiek niespokojny duchem i nie stroniący od ryzykownych przedsięwzięć. Pewnego razu, uciekając przed policją, trafia do miejsca poza czasem, którego mieszkańcy trwają, mechanicznie powtarzając wciąż te same czynności. Stworzona dzięki kabalistycznej magii sfera zakonserwowała wycinek dziewiętnastowiecznego świata, a uwięzieni w niej ludzie w większości zostali pozbawieni wolnej woli. Jedynie ci nieliczni, którzy ją zachowali, zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które zawisło nad ich mikroświatem. Stał się on bowiem ofiarą inwazji Mechanu – żywej, inteligentnej maszyny, rozrastającej się w niekontrolowany sposób i zawłaszczającej kolejne budynki i ulice. Maksym ulega prośbom mieszkańców sfery i podejmuje się zadania odnalezienia i zniszczenia mózgu maszyny. Jednak finał jego działań okazuje się zupełnie odmienny od zamierzonego.
Drugi wątek to historia Bezimiennego – pokrytego straszliwymi bliznami człowieka, który utracił pamięć.Znalazłszy się w 1867 roku w polskim mieście przemysłowym, dzięki pomocy dobrych ludzi powoli dochodzi do siebie. W końcu Franciszek Znajda, jak ochrzcili go nowi przyjaciele, znajduje zatrudnienie w hucie Wencla, gdzie ujawnia się jego niezwykły zmysł techniczny. Proponowane przez niego rozwiązania racjonalizatorskie z czasem zwracają uwagę przełożonych, dzięki czemu zyskuje coraz większą samodzielność i niezależność. Do czasu jednak...
W swojej powieści Piskorski poddaje skrupulatnemu badaniu zależności pomiędzy przyczynami i skutkami zdarzeń, analizuje ludzkie postępowanie i jego nieuchronne konsekwencje. W tym kontekście docieka też granic wolności woli człowieka i czynników determinujących jego losy, możliwości uczestniczenia przez niego w boskim dziele stwarzania świata, a także odpowiedzialności za przetwarzanie tegoż, jego dekompozycję, a wreszcie i niszczenie.
Stopień skomplikowania tych ciężkiego kalibru problemów z pogranicza filozofii i metafizyki wzrasta, gdy pisarz burzy naturalne, zdroworozsądkowe następstwo przyczynowo-skutkowe, zagłębiając się w wir paradoksów, będących wynikiem przemieszczania się w różnych kierunkach strumienia czasu.* Autor stawia kolejne pytania, na które jego bohaterowie mozolnie poszukują odpowiedzi.* Czy znając konsekwencje swoich wyborów, jesteśmy w stanie powstrzymać się przed działaniami, które przyczyniają się do zaistnienia takich, a nie innych efektów? Czy potrafimy wykreować coś nowego, nie niszcząc tego, co stworzyli inni?
Dodatkowo Piskorski zagłębia się w żydowską kabałę, upatrując w niej źródła istnienia i życia, szuka reguł rządzących rzeczywistością i możliwości ich wykorzystania do osiągnięcia przez człowieka własnych celów. Łącząc kabalistyczną magię z fascynacją mechaniką i industrializacją, buduje klimat, który przywodzi na myśl klasyczną już dla tego rodzaju poetyki nowelę * Siedemdziesiąt dwie litery* Teda Chianga .
Proza Piskorskiego to fantastyka najwyższej próby. Bez problemu mogłaby konkurować z najciekawszymi dokonaniami anglosaskiego steampunku czy New Weird. Na polskim gruncie stanowi zaś klasę samą dla siebie. Oczywiście, można utyskiwać na średni poziom standardowej produkcji, pojawiającej się na krajowym rynku, i twierdzić, że na jej tle nietrudno zabłysnąć. Ale praktyka dowodzi, że takich jasnych meteorów jak Krawędź czasu pojawia się na firmamencie polskiej fantastyki jak na lekarstwo. A dodać trzeba, że książka Piskorskiego napisana jest bogatym, barwnym językiem, ciekawie stylizowanym i zindywidualizowanym, co zwiększa satysfakcję z obcowania z tekstem. Na wspomnienie zasługuje również niebanalna oprawa graficzna, która podkreśla charakterystyczny klimat powieści. Podsumowując jednym zdaniem: jeśli ktoś chciałby przeczytać tylko kilka najlepszych tytułów polskiej fantastyki wydanych w tym roku, Krawędź czasu powinna znaleźć się wśród nich bezwarunkowo.