Stan Borys stracił głos. "Czasem należy pogodzić się z utratą czegoś tak cennego"
Trzy lata temu Stan Borys miał dużo szczęścia. Poważny udar o włos nie zakończył się dla niego tragicznie. Mimo to odebrał Borysowi to, co dla artysty jest najważniejsze, czyli głos. Teraz pojawiła się szansa, że go odzyska.
W lutym 2019 roku 77-letni Stan Borys trafił do szpitala. Przez prawie tydzień lekarze walczyli o jego życie po rozległym udarze. Wykonawca słynnej "Jaskółki uwięzionej" cudem wyszedł z tego cało, choć nie bez szwanku. Paraliżowi uległa lewa część ciała artysty, Stan Borys stracił też głos. Nie ukrywał, jak wielki to dla niego cios.
- Czasem należy pogodzić się z utratą czegoś tak cennego jak głos. Oczywiście niechętnie się z tym godzę, ale po takiej chorobie i paraliżu trzeba uczyć się prawie wszystkiego na nowo tak, jak to robią małe dzieci - mówił w rozmowie z "Super Expressem".
Stan Borys o cenzurze: "To są bzdury! Jestem ponad politykę"
Jak donosi tabloid, niedawno jednak w życiu piosenkarza pojawiła się nadzieja na powrót do wokalnej sprawności sprzed wypadku. Stan Borys trafił do wybitnego specjalisty, doktora Krzysztofa Izdebskiego pracującego w USA, z którego porad korzystali w przeszłości Luciano Pavarotii czy Andrea Bocelli.
Stan Borys jest już po konsultacji z doktorem Izdebskim i nie kryje związanych z tym nadziei.
- To było niesamowite spotkanie i mam wielkie szczęście, że pan profesor zadzwonił do mnie już kilka razy. (...) Udzielił mi wiele cennych rad, dzięki którym mam nadzieję na powrót głosu, który straciłem przez udar, a następnie paraliż lewej strony ciała - wyznał "Super Expressowi" 80-letni artysta.