Spór o ks. Jankowskiego. Borowczak: ”Uzurpator” to zmyślenia i bzdury
Książka ”Uzurpator”, która ukaże się 14 sierpnia, przedstawi ks. Henryka Jankowskiego jako esbeka i pedofila. Nie wszyscy jednak zgadzają się z takim obrazem kapelana Solidarności. Jerzy Borowczak, poseł PO, opiekował się ks. Jankowskim pod koniec jego życia. - On uratował gdańską Solidarność, Wałęsę, Borusewicza i mnie - mówi.
Sebastian Łupak: Z książki Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego ”Uzurpator” dowiemy się, że prałat Jankowski był pedofilem i agentem SB. Co pan na to?
Jerzy Borowczak: To wszystko są zmyślenia. Bzdury. To jest napisane pod jedną tezę. Ten powiedział, tamten powiedział.
No wie pan: np. Borusewicz powiedział, a to nie byle kto.
Ja się o to kłócę z Borsukiem od dawna.
Borusewicz twierdzi, że to ks. Jankowski wsypał jego mieszkanie konspiracyjne w 1984 roku w Sopocie.
Borsuk mówi: wysłałem na parafię swoją łączniczkę, żeby wzięła lekarstwa od prałata. Ona tam poszła i powiedziała, że to lekarstwa dla Borusewicza. Ja mówię: Bogdan, to ty miałeś zaje… głupią łączniczkę.
Zobacz: Sekielski uwiecznił obalenie pomnika ks. Jankowskiego. Niektórzy mówili o ustawce
Dlaczego?
Jeśli ona idzie na parafię, gdzie są podsłuchy SB, to można się spodziewać, że oni słyszą każde słowo. I ona tam na głos mówi, że to leki dla Borusewicza? To czego się można spodziewać? Ona wraca za dwa dni po te leki i za nią idzie ogon esbecki. Borusewicz myśli, że to Jankowski go wsypał. Ja uważam, że oni to podsłuchiwali.
Dla pana prałat jest bohaterem?
Dla mnie zawsze, podkreślam, zawsze ksiądz zostanie tym, który uratował gdańską Solidarność. Bo gdyby go nie było, to ani Wałęsa, ani Borusewicz, ani ja, ani Gwiazda nie daliby rady walczyć sami. W św. Brygidzie była struktura, tam były pieniądze i schronienie. Ja nigdy nie uwierzę, że Jankowski był esbekiem czy na kogokolwiek donosił.
Miał rzekomo pseudonim TW Delegat…
Oni każdemu rozpracowywanemu nadawali pseudonim. Ja też miałem pseudonimy: Wojak, Słuchacz. Taki mi nadali. Może w meldunkach tak go sobie nazywali. I co z tego?
Nie wierzy pan, że to Jankowski sypał?
Na Brygidzie musiało być mnóstwo podsłuchów. Tam był bastion Solidarności, tam też Niemcy przyjeżdżali, Anglicy, Amerykanie, senator Bush, Margaret Thatcher. Więc trudno, żeby SB, wywiad, kontrwywiad, nie mieli tam podsłuchów. Po jaką cholerę mieliby jeszcze księdza werbować? A czy służby zachodnie wysłałby swoich najważniejszych polityków do esbeka?!
A poza tym - on wszystko robił oficjalnie. Na jego kazania w Brygidzie przyjeżdżało po 20 tysięcy ludzi.
Ale do stoczni w sierpniu 1980 miała go wysłać SB…
Co to za bzdury! On do stoczni został wysłany, bo to była jego parafia i nie mogło tam być innego księdza.
Jego kazanie miał napisać major SB Berdys i jego ludzie…
Bzdura! Jego kazanie rzeczywiście nie było może rewolucyjne, ale ksiądz się wcześniej nie zajmował polityką. To był jego debiut. On odbudowywał wcześniej św. Brygidę, stoczniową parafię, i pewnie stocznia niejedną pracę na rzecz jego kościoła zrobiła. Stocznia pomagała jemu, a on – stoczni.
Czyli argumenty Głuchowskiego i Aksamit pana nie przekonują?
Jedni będą wierzyć, że samolot w Smoleńsku strącili celowo Rosjanie. A ja w to nie wierzę. I nie wierzę, że ksiądz Jankowski był esbekiem. On przeznaczał wielkie sumy na nasze kolegia, na utrzymanie naszych rodzin. Ilu on rodzinom w Gdańsku pomógł, ile tych transportów z darami z Zachodu było! I to ma być działalność agenta esbeckiego?
Jeśli on był agentem, to ja z Felskim i Prondzyńskim nie przygotowaliśmy strajku w sierpniu 1980, tylko SB to zrobiła. Na to by wychodziło. Bo jeśli ksiądz Tischner też był agentem, i ks. Boniecki, i arcybiskup Głódź – też agentem, to o co tu chodzi? Kto to pisze? Wcześniej Cenckiewicz, teraz Głuchowski.
Ci autorzy powołują się na zachowane meldunki…
Ja pytałem kiedyś o esbeckie papiery tego esbeka, który miał za zadanie śledzić Lecha Wałęsę, czyli kpt. Edwarda Graczyka. On mi tłumaczy: a jak wy, posłowie, rozliczacie się z paliwa? Piszecie kilometrówkę, że tyle wyjeździliście, i dostajecie 2,5 tysiąca zł. A my też musieliśmy jakoś sobie dorobić. Ja się z kolegą dzieliłem pieniędzmi za fałszywki na ”Bolka”, żeby się czymś wykazać, żeby sobie dorobić.
W pedofilię prałata też pan nie wierzy?
Pani Borowiecka mówiła, że Jankowski ją napadł 30 razy, kiedy jeszcze był młodym księdzem w św. Barbarze. On tam był 16 miesięcy. To ile razy musiałby ją w miesiącu dorwać?! I to w piwnicy! Wtedy w piwnicach nie było światła. To co, on ze świeczką biegał? No nie! Ja w to nie wierzę! Mnie to od początku zastanawiało. Media pisały: masowe protesty przeciwko pomnikowi ks. Jankowskiego? Może 15 osób tam było. To są masowe protesty?
Kupi pan tę książkę?
Jak ludzie chcą stracić pieniądze, to niech kupują. Moim zdaniem tam nie ma żadnej prawdy.
Autorzy – Bożena Aksamit i Piotr Głuchowski – z panem rozmawiali?
Pani Bożena Aksamit, gdy jeszcze żyła, dzwoniła do mnie. Mówiłem jej, że nie wierzę w te oskarżenia.
Pan wciąż wierzy w piękną legendę kapelana Solidarności?
A co to jest dziś legenda? Anna Walentynowicz była tylko trzy miesiące w Solidarności, a dziś jest legendą. To ja nie wiem, czy to zaszczyt być legendą.
Chyba dobrze, że autorzy się przyglądają uważnie naszej wspólnej przeszłości?
Ale jak to robią? Na niszczeniu autorytetów można dziś bardzo dobrze zarobić. Dziś czasy są takie: Wałęsa – esbek, ks. Jankowski – esbek. Ktoś tym sobie fajnie gra. Zaraz Sekielski pewnie wyciągnie coś na Jana Pawła II. Brak dziś poszanowania drugiej osoby. Dziennikarze lecą z grubej rury i piszą, co chcą. Tego się już nie powstrzyma.